Dziękujemy, Panie Profesorze [POŻEGNANIE KRZYSZTOFA MICHALSKIEGO]
Dzisiaj w nocy zmarł po ciężkiej chorobie Profesor Krzysztof Michalski.
Współzałożyciel i wieloletni dyrektor Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu, znawca Heideggera i Nietzschego. Człowiek, który przez 30 lat istnienia Instytutu zrobił dla polskiej – i środkowo-europejskiej kultury ogromnie dużo, przyjmując kolejne pokolenia stypendystów, oferując im wspaniałe warunki pracy, sprawiając, by mieli ze sobą stały kontakt i by w przyszłości tworzyli specjalną klasę naukowców, doradców politycznych, ba, nawet polityków w wielu krajach regionu.
Piszę te słowa ze szczególnym uczuciem, siedząc w gabinecie, w którym od września 2012 do czerwca 2013 roku mogę czytać i pisać teksty naukowe jako jedna z kilkudziesięciu tegorocznych stypendystek i stypendystów Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu. Myślę o długich listach „fellowsów” z poprzednich lat. Są wśród nich bardzo wybitne osoby z Europy, ze Stanów Zjednoczonych, z Izraela, z wielu innych państw. Są wśród nich koledzy i koleżanki z „Kultury Liberalnej”, z Uniwersytetu Warszawskiego, z gazet, uczelni, instytutów.
Charyzmatyczny i wizjonerski, przez kilkadziesiąt lat nie tylko kontynuował wspólne dzieło Hansa Georga Gadamera, Józefa Tischnera i swoje. Założył też szereg instytucji, choćby Instytut Spraw Publicznych, był także członkiem rad patronujących takim instytucjom jak Fundacja Stefana Batorego. Te instytucje, jego książki poświęcone ukochanym filozofom i legendarne, intensywne seminaria, które prowadził w Warszawie oraz w ramach szkoły letniej we włoskiej Cortonie po nim pozostaną. To bardzo dużo.
Był młody, miał zaledwie 64 lata. Jaka szkoda, że nie miał jeszcze dwudziestu, trzydziestu lat na to, o czym ostatnio marzył: przekazanie władzy nad Instytutem Nauk o Człowieku nowemu pokoleniu naukowców, stałe zabezpieczenie finansowe dla jego istnienia, stworzenie na Uniwersytecie Warszawskim specjalnej katedry im. Profesora Leszka Kołakowskiego, w ramach której wykłady prowadziliby najwybitniejsi światowi naukowcy. „Ja też prowadziłbym tam zajęcia – powiedział mi, kiedy widzieliśmy się zaledwie dwa tygodnie temu. – Tak bardzo tęsknię za Polską”. Pamiętam, że świeciły mu oczy.
Dziękujemy, Panie Profesorze.
Karolina Wigura