Szanowni Panowie Posłowie i Senatorowie Prawa i Sprawiedliwości,
Szanowny Panie Prezydencie Duda,
Nie mam złudzeń, że mój list zmieni Wasze postępowanie i wpłynie na procesy decyzyjne chociaż jednego z Was. Dogmat nieomylności Prezesa jest zbyt mocnym imperatywem. Większości z Was pewnie nawet nie skłoni do refleksji. Ale jeśli chociaż jednego z Was, to myślę, że i tak warto było go napisać.
Zastanawia mnie – jako Obywatelkę – czy kiedy tak jednomyślnie demolujecie instytucje demokratyczne i konstytucyjnie umocowane organy, nigdy nie drży Wam ręka wciskająca przycisk do głosowania ani nie pojawia się chociaż cień wątpliwości?
Idziecie jak czołg. Po Trybunale, służbie cywilnej, mediach, zlikwidowaniu refundacji in vitro, a przed „reformą” prokuratury, zabieracie się za rzekomo sprzeczny z naturą i naszą chrześcijańską tożsamością „gender”. Ale jakiego znaczenia temu biednemu słowu byście nie nadawali, osobom, które się nim posługują, chodzi generalnie o politykę równościową – i tak traktowaną po macoszemu przez poprzedni rząd. Tymczasem Wy już zlikwidowaliście biuro (16 etatów) pełnomocnika rządu ds. równego traktowania, łaskawie pozostawiając sam urząd, choć pod zmienioną nazwą (od teraz „pełnomocnik ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i ds. równego traktowania”). Nie jest to jednak żaden akt wspaniałomyślności z Waszej strony ani nawet ukłon w stronę standardów europejskich czy wymogów ustawowych. Po prostu nie chcecie stracić funduszy unijnych.
Nie podoba się Wam także, jak pracuje Rzecznik Praw Obywatelskich. Na razie wybraliście strategię stopniowego odcinania tej instytucji od pieniędzy. Gdyby parlament był mężem, a RPO żoną, nazwalibyśmy to przemocą ekonomiczną.
Jeszcze bardziej negatywne emocje od samego rzecznika wywołuje w Was jego zastępczyni, dr Sylwia Spurek. Zupełnie nie rozumiem dlaczego. Kobieca, elegancka, rzeczowa, zawsze świetnie merytorycznie przygotowana i nie wyrażająca najmniejszych politycznych sympatii ani „brzydkich” feministycznych poglądów. Chodząca kompetencja i uprzejmość. Czyż takie właśnie nie powinny być kobiety? Po rycersku powinniście ją traktować, jak przystało na polskich mężczyzn! A Wy ją gnębicie.
Bo nie ukrywa, że wykładała na Gender Studies? Bo nasycona ideologicznie? Doprawdy, nie rozumiem, co jest „gender-ideologicznego” w domaganiu się większej ochrony na rynku pracy dla kobiet w ciąży? W interwencjach w sprawie ochrony praw lokatorów, osób z niepełnosprawnością, seniorów, w sprawach ograniczenia dostępności brutalnych gier komputerowych dla dzieci i młodzieży, uchylania się od obowiązku płacenia alimentów, skuteczności ich egzekucji czy podniesienia progu dla kwoty, od której przysługuje zasiłek z funduszu alimentacyjnego? To drobne sprawy naszej codziennej „niesprawiedliwości społecznej”, za którą tak krytykowaliście rządy PO i obiecywaliście położyć jej kres.
To prawda. Spurek nie wpisuje się w dostępne i dopuszczalne modele kobiecości Partii – Waszych Lwic Prawicy. Ale czy wskazywaniem na obszary, gdzie państwo powinno działać lepiej i chronić najsłabszych obywateli, też nie realizuje programu PiS? Czyż nie to nam właśnie obiecywaliście?
Szanowni Panowie Posłowie, Senatorowie, Szanowny Panie Prezydencie, Wy też macie córki, a czasami nawet wnuczki. Jedne są już dorosłe, inne wkrótce dorosłe się staną. Na pewno je kochacie. Czy zastanawialiście się, jaką Polskę dla nich budujecie? Państwo podporządkowane kaprysom rządzących, naruszające demokratyczne standardy i nieszanujące swoich obywateli. Niektóre w Waszych córek studiują lub skończyły studia prawnicze. Co myślą, gdy widzą, jak postępujecie?
Życie jest nieprzewidywalne. Czy jesteście pewni, że zdołacie Wasze córki uchronić przed każdą przykrością czy tragedią? Co jeśli, nie daj Boże, od Waszej córki odejdzie mąż i nie będzie płacił alimentów na ich wspólne dzieci? Albo jeszcze gorzej, będzie ją bił, ona zwróci się o pomoc na policję, ale jej tam nie uzyska? Bo politycy Partii wypowiedzą Konwencję Stambulską, argumentując, że w Polsce mężczyźni przecież nie biją kobiet. Ale nawet jeśli mamy najniższe wskaźniki w Europie, przynajmniej 20 proc. Polek potrzebuje wsparcia, którego nie ma.
Co jeśli któraś z Waszych córek nie będzie mogła/chciała urodzić dziecka, bo ciąża zagrozi jej życiu, padnie ofiarą gwałtu lub płód będzie miał poważne, nieodwracalne wady? Ale nie będzie mogła ciąży legalnie przerwać, bo wszyscy lekarze będą się zasłaniali klauzulą sumienia? Schowacie pryncypia do kieszeni i zapłacicie za jej wycieczkę do Niemiec lub na Słowację, czy każecie urodzić?
A co jeśli w ogóle nie będzie mogła zajść w ciążę? Niepłodność nie wybiera. A kiedy ludzie bardzo pragną mieć dzieci, nie zastanawiają się, co myśli o tym Kościół, ale są gotowi spróbować każdej możliwej metody, by dziecko urodzić. Czy dacie jej 20 tys. na zapłodnienie in vitro, czy powiecie z całą srogością: „Nie, córko, nasi biskupi tego zabraniają”.
Co jeśli, któraś z Waszych córek będzie dyskryminowana na rynku pracy? Nie będzie mogła awansować lub będzie zarabiała mniej niż mężczyźni na jej pozycji? Albo w ogóle nie będzie mogła znaleźć zatrudnienia?
Czy naprawdę chcecie kraju, w którym jedynym dostępnym „powołaniem” i źródłem utrzymania dla kobiety będzie rodzenie dzieci? Ile dzieci musiałaby urodzić, żeby te 500 zł za każde jej się kalkulowało? Niezbyt nęcąca to perspektywa.
Rzecznik Praw Obywatelskich i jego zastępczyni, Sylwia Spurek, walczą o to, by państwo było bardziej sprawiedliwe, a prawa bardziej prawe. By Waszym wyborcom, sąsiadom, rodzicom, Waszym córkom żyło się lepiej. Równość i prawa kobiet są przecież także dla nich.
Pan, Panie Pośle Mularczyk, co powie Pan swojej córce? Panie Pośle Pięta, a co Pan powie Zosi? Pan, Panie Pośle Piotrowicz, jak Pan to wyjaśni Barbarze czy Oli, albo Pan, Panie Senatorze Jackowski, co powie Pan swoim sześciu córkom? I Pan, Panie Prezydencie, co Pan powie Kindze? Jestem bardzo ciekawa.