O licznych wątpliwościach związanych z programem Rodzina 500+ pisało już wiele ekspertek i ekspertów. Generalny postulat zwiększenia nakładów finansowych na politykę rodzinną oraz wzmacniania sytuacji ekonomicznej polskich rodzin jest uznawany za słuszny. Problematyczna wydaje się nie tyle wysokość środków przeznaczanych na realizację programu, co jego realny wpływ na poziom dzietności w Polsce oraz na sytuację kobiet. Jak wynika między innymi z raportu Macieja Sobocińskiego „Polityka rodzinna w Polsce. W stronę zrównoważonego rozwoju”, kluczowym czynnikiem zwiększającym poziom dzietności nie są bezpośrednie transfery pieniężne do rodzin, ale inwestycje w opiekę instytucjonalną dla dzieci do 3. roku życia. Tymczasem, kolejne rządy wzmacniają opiekuńczą funkcję kobiet, a nie państwa. Dłuższe urlopy rodzicielskie czy świadczenia pieniężne to tylko niektóre symptomy tzw. „prywatyzacji opieki”.
Mówiąc o przenoszeniu ciężaru obowiązków opiekuńczych na rodziny, przede wszystkim kobiety, bierze się pod uwagę głównie sytuację osób w wieku produkcyjnym. Fenomen ten dotyczy jednak także kobiet starszych. To na nie właśnie spada często obowiązek opieki nad wnukami z jednej i rodzicami z drugiej strony. Wydłużenie wieku przejścia na emeryturę do 67. roku życia ograniczało możliwości sprawowania przez kobiety funkcji opiekuńczych. Okazuje się jednak, że w duchu refamilializacji rząd zamierza powrócić do zróżnicowanego wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn, który umożliwi tym pierwszym odejście z pracy już w 60. roku życia. W domyśle, mają się w tym okresie zająć wnukami, które nie znajdą miejsca w żłobku oraz osobami starszymi, dla których Polska w ogóle nie posiada żadnych instytucji opiekuńczych poza domami pomocy społecznej.
Problem obarczania kobiet pracą opiekuńczą ma swój wymiar nie tylko symboliczny, ale i materialny. Abstrahując od tego, jak rząd zamierza sfinansować jednocześnie tak drogie programy jak Rodzina 500+ i obniżenie wieku emerytalnego, warto się zastanowić, jakie reperkusje będzie miało ich wdrożenie dla kieszeni przeciętnej Polki. Zapewne tylko w sytuacjach wyjątkowych kobiety będą całkowicie rezygnować z pracy ze względu na uzyskanie prawa do świadczenia wychowawczego. Jednak decyzje o ograniczeniu części etatu i rekompensowaniu jej za pomocą 500 zł na drugie i kolejne dziecko mogą być już znacznie częstsze. W efekcie kapitał uzbierany na koncie emerytalnym będzie znacznie niższy niż osoby pracującej w pełnym wymiarze czasu pracy. A pamiętajmy, że wskutek zapowiadanej zmiany systemu emerytalnego, kobieta będzie pracować o 7 lat krócej.
Reforma systemu emerytalnego przeprowadzona przez rząd Jerzego Buzka nie uwzględniła różnej sytuacji kobiet i mężczyzn, w związku z czym już teraz międzypłciowa różnica w emeryturach wynosi ponad 700 zł. Średnia emerytura kobiet w 2014 r. wynosiła 1653 zł, a mężczyzn – ponad 2394 zł (najwięcej kobiet pobierało emeryturę w wysokości ok. 1400 zł, a mężczyzn – ok. 1946 zł). To problem dotykający wszystkich krajów Unii Europejskiej, gdzie różnica między średnią emeryturą kobiet i mężczyzn wynosi 38 proc. Wynika to przede wszystkim z dysproporcji w dochodach związanych m.in. z tym, że kobiety częściej pracują w sektorach oferujących niższe płace, mają mniejsze możliwości awansu i rzadziej zajmują stanowiska kierownicze. Jeśli wrócimy do zróżnicowanego wieku przechodzenia na emeryturę na poziomie 65 lat dla mężczyzn i 60 dla kobiet w Polsce, to zróżnicowanie zwiększy się jeszcze bardziej. Równanie wynikające ze 100 dni rządu Beaty Szydło to zatem jak na razie 500+ na dziecko i 500- dla kobiet przechodzących na emeryturę.
Przeniesienie na kobiety obowiązku zajmowania się w domu dziećmi, wnukami oraz osobami starszymi generuje dla państwa oszczędności, pozwala bowiem powstrzymać się od inwestowania w usługi opiekuńcze, budowę żłobków i domów opieki dla osób starszych. Są to jednak oszczędności pozorne, bo sam program 500+ nie doprowadzi do nowego baby boomu, a obniżanie wieku emerytalnego zmierza raczej w kierunku senior boomu. Poza tym bez kobiet na rynku pracy rząd nie znajdzie środków na realizację swoich postulatów.