Łukasz Jasina

„Rewers” jeszcze raz, ale nieco inaczej…

Joanna Kusiak napisała ciekawą recenzje filmu Borysa Lankosza (Kultura Liberalna z dn. 16 listopada b.r.). Ale moja dusza historyka pozostała niezaspokojona, więc musze dorzuć swoje trzy grosze. A jak każdy historyk zobaczyłem w tym filmie coś zupełnie innego.

Polska tradycja filmu historycznego opiera się na dwóch filarach: patetyczności Andrzeja Wajdy i ironii Andrzeja Munka. To truizm, rzecz jasna. Kolejnym truizmem jest też to, że podejmowanie tematów historycznych w filmie, może się kinematografii jedynie przysłużyć. Ludzie zawodowo zajmujący się wybrzydzaniem na kryzys polskiego kina, od zawsze powtarzają nieprawdę – że realizacja filmów opowiadających o współczesności zbawi kino.

Wiosną na ekranach pokazał się „Generał Nil” Bugajskiego. Film w znakomity sposób nawiązał do dzieł Wajdy z lat pięćdziesiątych. Umiejętnie dozowany patos i lekki monumentalizm, podsumował ten fragment epoki stalinizmu, do którego nie sposób było podchodzić z ironią czy cynizmem. Brakowało jednak wciąż obrazu, który pokazałby że epoka ta składała się nie tylko z bohaterów ale i zwykłych ludzi.

Film Lankosza jest czarną komedią, ale śmiech od czasu do czasu więźnie w gardle. Przeraża postać „Ubeka” granego przez Marcina Dorocińskiego. Jego kości zakopane w fundamentach warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki, mogą być uznane wręcz za metaforę mitu założycielskiego Polski Ludowej.

Najciekawszym wątkiem filmu są jednak relacje trzech kobiet: babki (Anna Polony), matki (Krystyna Janda) i głównej bohaterki (Agata Buzek). Szczególnie Agata Buzek tworzy wielowymiarowa kreację, w której mamy i romantyzm, przejawiający się w niewinności seksualnej, budzącej się pod wpływem filmowych scen propagandowych rodem z Polskiej Kroniki Filmowej, i usiłowanie przystosowania się do nowej rzeczywistości w lekko cieplarnianych warunkach wydawnictwa „Nowina”. Głowna bohaterka jest przywiązana do wzorców klasycznych. Jej syn – będący owocem dokonanego przez ubeka gwałtu, jest wychowywany w przeświadczeniu, że jest dzieckiem zamordowanego w katowni UB bohatera. Przy okazji tej postaci , żyjącej już w czasach nam współczesnych Lankosz podejmuje też temat homoseksualizmu, czyniąc ją szczególnie wielowymiarową.

Do galerii charakterów dodać należy jeszcze brata głównej bohaterki, żołnierza akowskiego podziemia, który dzięki swojemu talentowi artystycznemu dostosował się do zasad panujących w PRL.

Za kilka dni czeka nas premiera „Domu złego” – kolejnego filmu umiejscowionego w PRL – tym razem kryminału. Może jednak tu historia okaże się punktem wyjścia.

* Łukasz Jasina, doktorant, pracownik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej.