Radosław Łopiński

Jajko było pierwsze!

Do 30 listopada trwa w Muzeum Plakatu w Wilanowie wystawa „… i druk stworzył kobietę”. Tytuł najwyraźniej nawiązuje do sławnego filmu Rogera Vadima z 1956 roku „I Bóg stworzył kobietę”. Ileż ten film wzbudził dyskusji szokującymi jak na ówczesne czasy „nazbyt śmiałymi” scenami erotycznymi. Ileż mógł dostarczyć pola do popisu znudzonym i niedocenianym zachodnim cenzorom. Ileż pojawiło się wypieków na twarzach licealistów i tyle samo udręczonych grymasów na twarzach katechetów.

Wystawa nie dostarczy ani tylu emocji, ani raczej nie przejdzie do historii. Ot, zbiór plakatów, którym nadano niby łączący je tytuł, a który jedynie może zmylić i rozczarować młodocianych wielbicieli erotyzmu. Jednak ten dość przypadkowy zbiór ogląda się całkiem miło. Można rzec nawet, że jest jak wspomnienie przyjemnej majówki w szary, listopadowy dzień. A myśl taka pozostawia lekki uśmiech.

Na wystawie zaprezentowanych zostało około 200 plakatów, w tym autorstwa tak wybitnych twórców jak: Henri de Toulouse-Lautrec, Jules Chéret, Alphonse Mucha, Wojciech Fangor, Franciszek Starowieyski czy Jakub Erol.

Przed oczami mamy zarówno prace secesyjne, jak również anonimowe plakaty z czasów współczesnych. Znajdziemy tu znakomite reklamy i ogłoszenia z dziewiętnastego wieku oraz plakaty filmowe z lat 50. i 60. wieku XX. Tym, co rzeczywiście łączy zebrane prace, jest wizerunek kobiety, a może nawet dosłownie jej postać. Nieśmiertelny wręcz, reklamowy erotyzm i kobiecość pojawiają się przez czasem niepełny, czasem tylko drobny atrybut jak w plakacie reklamującym świetne trykoty czy zachwalającym eleganckie śniegowce dla dam. Przechadzamy się pomiędzy plakatami i nucimy „gdzie spojrzy, tam bóstwo co krok. Tu biuścik zachwyci, tam nóżka”. Jednak nie dlatego, „bo nie ten już wzrok”, ale właśnie dlatego, że w plakatach retro, czasem lekko frywolnych, jest zdumiewająca lekkość i radość życia. Niezależnie od tego, czy autorzy hołdowali dosłowności wyrazu, czy posługiwali się niedomówieniem, zawsze można odnieść wrażenie, że otwierają szufladę z marzeniami. Czasem widać, że autor puszcza do nas oko w ironicznym uśmiechu. Nie bez znaczenia jest również, że znakomita część plakatów pochodzi z czasów, gdy technika nie uzupełniała braków umiejętności twórcy, czy wręcz je zastępowała. To, co oglądamy, jest czystym wytworem wyobraźni, pomysłowości i zdolności artystycznych autorów. Niezależnie czy oglądamy plakat z charakterystycznymi postaciami kobiecymi Toulouse-Lautreca, Muchy, czy też zmieniamy styl i epokę, przenosząc się do plakatów filmowych z lat 50. i 60. utrzymanych w stylistyce komiksu i wabiących nas na nikomu już nie znany film „Miłośni niewolnicy amazonek”. Plakat odrywa się od treści, do której ma zachęcać, i sam się nią staje. Jest sztuką niezależną i wyrastającą ponad przedstawiony przedmiot, pozwalający jedynie na zaistnienie i trwanie świetnej formy.

Wystawa:

„… i druk stworzył kobietę”
Muzeum Plakatu w Wilanowie
17 września – 30 listopada 2009 r.