Jerzy J. Kolarzowski
Wychodząc poza Encheiridion
1. Poza wymiar historii
Ty, którego nie mogłem ocalić,
Wysłuchaj mnie. […]
Czym jest poezja, która nie ocala
Narodów ani ludzi?
Wspólnictwem urzędowych kłamstw,
Piosenką pijaków, którym ktoś za chwilę poderżnie gardła,
Czytanką z panieńskiego pokoju.
To, że chciałem dobrej poezji, nie umiejąc,
To, że późno pojąłem jej wybawczy cel,
To jest i tylko to jest ocalenie.
Pytał i odpowiadał Czesław Miłosz w wierszu „Przedmowa” z tomu „Ocalenie” wydanego w 1945 roku. Kiedy w roku 1980 poeta otrzymał nagrodę Nobla, na łamach „Tygodnika Powszechnego” Anna Kamieńska polemizowała z jego prometejskim rozumieniem poezji. Miłosz nie był jednak pierwszym pisarzem XX stulecia, który przypisywał literaturze zbawczą moc, a poecie – pisarzowi – artyście posłannictwo mesjańskie. Znaczącym poprzednikiem Miłosza w takim pojmowaniu roli literatury i sztuki był Hermann Hesse. Temu niemiecko-szwajcarskiemu pisarzowi, szczególnie zaś jego polityczno-pacyfistycznym wymiarom biografii, poświęcona została znakomita książka Jerzego Pabiana. Twórczość autora „Wilka stepowego” potrzebuje wielu kluczy deszyfrujących. Wartością omawianego biograficznego eseju jest zwrócenie uwagi na bogactwo interpretacyjne, które dwudziestowieczna literatura zyskała dzięki temu pisarzowi. Jednym z takich tropów pomocnych jest koncepcja zbawienia przez sztukę. Pabian podkreśla: „Jeśli sztuka ma pomagać poznać własne ja, a w to wierzył autor »Demiana«, to musi rozpoznać i wgłębić się w ból. Idąc dalej, możemy doszukać się w twórczości Hessego estetycznej konstrukcji określanej mianem chrystologii sztuki: oto sztuka bierze na siebie cierpienie i grzechy tego świata. Sztuka (a z nią oczywiście Artysta) przejmuje niejako rolę Zbawiciela. Artysta staje się Zbawicielem, gdyż prawdziwa twórczość to powołanie, to misja nadawania światu sensu”. (J. Pabian, „Samotnik…”, s.14).
O Hessem mówiono i pisano jako o „pisarzu magicznym”, przyrównywano go do „zaklinacza deszczu”, podziwiano za zbeletryzowaną opowieść o Buddzie „Siddhartha” i „Grę szklanych paciorków”, epos o baśniowej krainie Kastalii. Powieść „Wilk stepowy”, głosząca konkurowanie autorytetów w imię obyczajowego wyzwolenia, podziwiana od momentu publikacji w roku 1927, po II wojnie światowej stała się biblią pokolenia bitników.
Hessemu jako jednostce i pisarzowi cały czas towarzyszył kompleks – psychiczny cień obydwu wojen światowych. Wezwania pisarza do ludzi kultury, aby nie oddawali się w służbę demagogom i nie poddawali „upiornym nacjonalistycznym mirażom” nie straciły nic ze swej aktualności. Ale to właśnie ów modernistyczny mesjanizm – „zbawienie przez sztukę” – pozwolił niektórym, najwyższych lotów pisarzom uchronić własną tożsamość przed wpływem obydwóch totalitaryzmów. W roku 1933 w jednym z listów Hesse napisał: „Szkoda, że szwajcarskie mieszczaństwo wydaje się nic nie wiedzieć o tym, co się dzieje (w Niemczech – przyp. J.P.). Ale jeszcze sami to odczują. Być może faszyzm wydaje się im być na razie całkiem przyjemnym, bo ma przecież ochronić ich przed bolszewizmem, ale to błędna kalkulacja, gdyż mimo że faszyzm i bolszewizm to dwaj skłóceni bracia, ale przecież zawsze bracia i tam, gdzie wyrasta jeden, niejako automatycznie przywołuje drugiego, gdyż samym swym pojawieniem się użyźnia glebę drugiemu.” (op. cit., s. 107).
2. Najlepsze jest to, co pochodzi ze skrzyżowania kultur
Prawdę tę częściowo wyniósł Hesse ze swego rodzinnego domu, ale w istotny sposób uczynił filarem swego poglądu na świat w okresie przebywania w Bazylei. Historyczne miasto nad Renem, przy granicy z Francją i Niemcami, słynie z powodu swoistego klimatu i gościnności. Założona w czasach rzymskich, w miejscu licznych brodów śródrzecznych stanica stała się na całe lata przestrzenią peregrynowania europejskich kupców, pielgrzymów, studentów, artystów podążających w jedną stronę do Italii i z powrotem, a następnie dla osób udających się z powodu prześladowań na emigrację do wolnych od wpływów inkwizycji części Europy. Rzymska nadgraniczna Basilia w V wieku naszej ery znalazła się w państwie Franków. Po roku 1032 należała do Niemiec, a od XIV wieku cieszyła się statusem wolnego miasta Rzeszy. W roku 1501 mieszkańcy Bazylei samodzielnie zdecydowali o zmianie przynależności, wstępując do Związku Helweckiego. Ich odejście od Rzeszy na arenie międzynarodowej znalazło potwierdzenie dopiero w akcie końcowym kongresu wiedeńskiego w roku 1815. Rozkwit rzemiosła i handlu przypadł na wiek XV i XVI. W mieście tym otwarto pierwszą w Europie papiernię. Bazylea dzięki rozwojowi drukarstwa stała się jednym z bardzo ważnych ośrodków odrodzenia i reformacji. W tamtych czasach miasto zajęło miejsce pierwszego skupiska kultury niemieckiej, w którym koegzystowali obok siebie na równych prawach katolicy, kalwini i luteranie, a sytuacja ta miała w znacznym stopniu lokalną przyczynę. W reakcji na niepowodzenia soboru bazylejskiego z lat 1431 – 1449, w roku 1460 założono uniwersytet.
W XIX stuleciu właśnie z tym ośrodkiem akademickim związał swe losy Fryderyk Nietzsche. Doświadczenia oddziałujące z pokolenia na pokolenie ukształtowały szwajcarsko-niemiecką burżuazję – świat ludzi zamożnych i nadzwyczaj światłych. Na początku ubiegłego wieku bazylejscy mieszczanie pieniądze, zarobione dzięki produkcji czekolady i farmaceutyków, lokowali w najnowocześniejsze dzieła sztuki, tworząc jedną z niecodziennych galerii w Europie. Wspierali też młodych twórców z innych dziedzin w tym Hermana Hessego. Bazylejski okres młodości Hessego jest epizodyczny, ale z wielu względów biografowie uznają go za znaczący. Duch Bazylei przenika wiele powieści i esejów pisarza. Cicho szemrzący Ren, koncerty organowe Bacha, malarstwo abstrakcyjne, filozofia Nietzschego, stanowiąca przełom intelektualny, którego wpływ na myśl Zachodu zaczyna być stawiana na równi z oddziaływaniem Platona – wszystko to niewątpliwie kształtowało osobowość i postawę autora „Narcyza i złotoustego”, którego życie było jedną wielką podróżą po inspiracje dla siebie i innych.
Erudycja i atmosfera, którą młody Hesse chłonął najpierw w murach domu towarowego książki w Tybindze, a następnie w jednym z najznamienitszych antykwariatów Bazylei, przygotowała tego pisarza do odbycia podróży do Azji, w rejony Dalekiego Wschodu. W ich wyniku w swojej twórczości dokonał włączenia religioznawczej wiedzy pochodzącej z badań nad buddyzmem do literatury światowej.
Do heroicznego wyjścia poza historię i bycia rzecznikiem skrzyżowania kultur dołączyć należy kształtowany od wczesnej młodości Hessego swoisty antyinstytucjonalizm. Pozwoliło to słynnemu niemieckiemu teologowi i psychoanalitykowi Eugenowi Drewermannowi w esejach o Hessem napisać: „Indywidualny, niepowtarzalny człowiek, z jego dziedzictwem i możliwościami, talentami i skłonnościami jest czymś kruchym: niewątpliwie może on potrzebować adwokata. Tym bardziej, że wszystkie potęgi tego świata sprzysięgły się przeciwko niemu: państwo, szkoła, Kościół, wszelkiego rodzaju kolektywy, patrioci, ortodoksi katoliccy i wszelkiej innej maści, tak samo jak komuniści czy faszyści” (E. Drewermann, „W obronie indywidualności. Dwa eseje o Hermanie Hessem”, przeł. A. Kryczyska, B. Miracki, Warszawa 1997, s. 14; J. Pabian, „Samotnik”, s. 72). Zanim wszystkie eseje Hessego, a także „Dzienniki” i jego pisma polityczne ukażą się w przekładzie na język polski, przychodzi wziąć do ręki bardzo czytelny, pięknie napisany esej Pabiana.
Szansa na włączenie pacyfistycznych poglądów noblisty do podręczników historii literatury i historii idei jeszcze nie nadeszła. Prawdopodobnie będziemy musieli jeszcze długo na to zaczekać.
Dla dawnych Greków słowo „encheiridion” oznaczało zarówno podręcznik, jak i sztylet. Było więc interesującym synonimem. Zszokowani wspólnym źródłosłowem dla tak odległych w czasie wspólnych znaczeń możemy pocieszać się tym, że wprawdzie żyjemy pod brzemieniem kryzysu, ale już w coraz słabszym cieniu wojen światowych.
Książka:
Jerzy Pabian, „Samotnik w świecie wielkich wojen. Hermann Hesse (1877 – 1962)”, Wydawnictwo Askon, 2009
* W książce znajdują się cztery przetłumaczone przez autora polityczno-filozoficzne teksty Hermanna Hessego: „Przyjaciele, tylko nie tym tonem”; „Jeśli wojna potrwa jeszcze dwa lata”; „Powrót Zaratustry”; „List do Niemiec”.
** Jerzy J. Kolarzowski, doktor nauk prawnych.
„Kultura Liberalna” nr 63 (13/2010) z 30 marca 2010 r.