O Haydnie pisze się mniej niż o innych wiedeńskich „klasykach”. Mozart i Beethoven stali się ikonami pop-kultury. Kręci się o nich filmy. Czy ktoś widział film o Haydnie?
Niedawną rocznicę jego śmierci odnotowano wprawdzie, ale daleko było do „mozartomanii” z 1991 roku, kiedy to nawet firma Walta Disneya wypuszczała na rynek poświęcone W. A. Mozartowi komiksy. Zresztą może to i lepiej – haydnowski jubileusz odnotowano godnie, poprzez uczczenie jego dzieł. Czy ktoś wie ze melodia niemieckiego hymnu– to także jego dzieło? A nie miał on pojęcia o tym, że tenże się nim stanie i jakie hordy będą go śpiewały…
Haydn może i nie jest twórcą wyjątkowo popularnym, ale bez wątpienia cenią go rzesze melomanów. Zarówno za wielkie formy, takie jak „Stworzenie świata”, jak i za bardzo liczne mniejsze. Haydn był bowiem nieodrodnym synem swojej epoki – czasu koncertów wielkich oraz kameralnych – i Wiednia, miasta muzyki.
Zawarte na płycie koncerty są nieodłącznie związane z okresem, kiedy Haydn był kapelmistrzem księcia Esterhazy’ego. Wszystkie powstały w latach 60. osiemnastego wieku, są to więc dzieła młodego Haydna. Beethoveen jeszcze się wtedy nie narodził, Vivaldi umarł całkiem niedawno, a Mozarta ojciec obwoził po Europie w charakterze małego geniusza. Haydn ma określonego mecenasa. Koncerty są więc dziełkami stabilnymi i nieprzesadnie modernistycznymi.
Koncerty skrzypcowe Haydna wpuszczają wielu współczesnych artystów w pułapkę. Ich orkiestracja wykazuje wiele związków z tradycją. Skrzypcowe akordy to w końcu stereotypowy podkład muzyczny związany z przedrewolucyjnym stuleciem. Czasem więc artyści eksperymentują, czasem są wierni klasycznym zasadom. Niejednokrotnie aż za bardzo – całość jest słodka aż do bólu, a przez to momentami nieciekawa.
W ostatecznym rozrachunku, słuchacz otrzymuje lekkie, łatwe i przyjemne odtworzenie równie lekkiej i przyjemnej muzyki. Wykonawcy nie dokonali żadnej rewolucji. Starali się to zrobić w sposób opisany kiedyś przez opata Monte Cassino: „żeby było tak, jak było”, to znaczy tak, jak nagrałaby to orkiestra Haydna.
Gdyby dwieście lat temu istniały mikrofony.
Płyta:
„Haydn. Concertos for Harpsichord and Violin”
Stefano Montanari skrzypce
Ottavio Dantone klawesyn
Academia Bizantina
Dystr. Universal Music Polska