Agnieszka Wądołowska
Czy to teatr, czy też nie? Ja tym zainteresuję się!
Teatr w Przestrzeni Publicznej. Międzynarodowy festiwal poszukujący. Przez tydzień – od 23 do 29 maja – budynek przy Lubelskiej 30/32 stał się przestrzenią warsztatów i rozważań o działaniach teatralnych poza zinstytucjonalizowanymi ramami. Grupy artystów z Węgier, Szwecji, Izraela i Polski prowadziły warsztaty, a wieczory wypełniały wykłady i prezentacje dotyczące różnorodnej działalności (para/meta) teatralnej poza miejscem tradycyjnie przypisanym przedstawieniu.
Secular Society – widzowie, co nie są widzami
W 2009 roku Poste Restante – szwedzki duet artystyczny – w swoim pierwszym projekcie „Secular Society” (Świeckie społeczeństwo) postawił sobie za zadanie stworzyć „przestrzeń, gdzie wierzący mogą wątpić, a ateiści zatęsknić za Bogiem”. Artyści stworzyli instytucję z własną siedzibą, a sami stali się jej pracownikami. Widzowie nie otrzymywali biletów, ale informację, o której godzinie mają umówioną wizytę. Gdy stawiali się o wyznaczonej porze, każdy był indywidualnie przeprowadzany przez szereg pokoi, które miały służyć autorefleksji, zadumie, poszukiwaniu. Kolejne pomieszczenia miały pozwolić zatrzymać się i zastanowić nad fundamentalnymi kwestiami dotyczącymi wiary i niewiary. W stworzonych przez artystów ramach widzowie, czy raczej aktywni uczestnicy projektu, dysponowali znaczną autonomią – od nich zależało, jak wykorzystają zaproponowany czas. W jednym z pokoi mogli zupełnie anonimowo zadawać duchownemu nawet najbardziej kłopotliwe pytania. Poste Restante bardzo dba o detale, które mogłyby zaważyć na odbiorze całości. I tak anonimowość zadającym pytania zapewniało lustro weneckie, przez które uczestnicy mogli widzieć duchownego, podczas gdy sami pozostali komfortowo niewidoczni. W „Secular Society” zadziwia indywidualne podejście do każdego widza/uczestnika. W świecie masowej kultury skupienie Poste Restante na jednostce jest zachwycającą donkiszoterią. W czasie, gdy wizualna rzeczywistość wciąż podrzuca proste obrazy, a przeróżne bodźce masowo nas zalewają, Poste Restante daje możliwość zanurzenia się w sobie. Proponuje wyciszoną wędrówkę do środka. W głąb. W projekcie każdy widz oprowadzany był oddzielnie po przygotowanych przestrzeniach. Jednak mimo zindywidualizowanego podejścia projekt nie był zupełnie marginalny. W ciągu dziesięciu dni wzięło w nim udział ponad 450 osób.
Night Watch – teatr, co nie jest teatrem
Tak jak „Secular Society” miało stworzyć w zwyczajnych pokojach miejsce na transcendentne rozważania, tak w kolejnym projekcie – „Night Watch” (Straż nocna) artyści chcieli znaleźć miejsce dla przyziemnej potrzeby w przestrzeni sacrum. Stworzyli więc możliwość przenocowania w kościele. Mimo iż w Europie roi się od świątyń opuszczonych przez wiernych i zamienianych na różnego rodzaju instytucje, artyści przeprowadzili swój projekt w działającym kościele. Co ciekawe, to sami przedstawicie tej świątyni po wzięciu udziału w „Secular Society” zaproponowali chęć współpracy przy następnym przedsięwzięciu. Wzdłuż nawy głównej rozstawione zostały prycze, zaopatrzone w higieniczne niezbędniki, żeby nocni lokatorzy czuli się swobodnie. Znów dbałość o szczegół i komfort. Powstała możliwość doświadczenia zupełnie odmiennego od rutynowej codzienności. Przekraczając ustalone granice i podziały, Poste Restante dało uczestnikom swojego projektu szansę na reinterpretację podstawowych znaczeń i wartości. Projekt ten stał się istotnym punktem zwrotnym w ich działalności. Wypróbowali możliwość dwojakiego udziału w projekcie – uczestnictwa i obserwacji. Chętni musieli więc zdecydować, czy chcą aktywnie uczestniczyć, czy tylko obserwować uczestniczących. Po tym przedsięwzięciu artyści zdecydowali jednak, że jeżeli celem ich działań ma być stworzenie przestrzeni dla nietypowego doświadczenia, obserwator będzie je tylko ograniczał, odbierał naturalność i swobodę. Tak jak poprzednie ich działanie zanegowało potrzebę przedstawienia, a skupiło się tylko na stworzeniu dekoracji, teraz zrezygnowali ostatecznie z instytucji widza.
Dinner Party – przedstawienie, co nie jest przedstawieniem
„By płeć stała się kostiumem, któremu można się przyjrzeć”. Tym razem widzowie otrzymali zaproszenia na cykl zajęć poświęconych manierom, tańcom klasycznym i flirtowaniu, prowadzonych oddzielnie dla mężczyzn i kobiet. Po dniu wypełnionym lekcjami, które miały odpowiednio ukształtować ich zachowanie, następował egzamin, czyli wspólna kolacja i bal – wszystko prosto jak z dziewiętnastowiecznej powieści. Twórcy projektu w czasie wieczoru zarówno uczyli uczestników, ale również karcili – jak przystało na wymagających belfrów – gdy ci nie stosowali się do wyuczonych schematów. Jeżeli mieli problemy z interakcją, podrzucali im tematy do rozmów, czy wkładali ukradkiem do kieszeni informacje o innych uczestnikach tak, by co bardziej zagubieni, czy nie radzący sobie ze small talkiem, też mogli się dobrze bawić. Interaktywna zabawa. Przemieszanie ról. Rodzi się jednak pytanie, kto tu kogo obserwuje, kto przed kim gra przedstawienie. Czy artyści nie zamienili się przypadkiem w reżyserów, którzy pociągają za sznurki aktorów uzależnionych od ich woli? Czy są złotymi rybkami spełniającymi życzenia, czy raczej masters of puppets?
Poste Restante swoją działalnością wymyka się łatwym klasyfikacjom. Czy to jest teatr? Happening? Performance? Interaktywna instalacja? Prowokacja społeczna? Mimo diametralnie odmiennych środków Poste Restante sięgają w swoich założeniach do źródeł idei przeżycia teatralnego. Nie oferują greckiego oczyszczenia, ale chcą sprowokować rozważanie płynące z intensywnego przeżycia. Dają szansę zaistnieć istotnym, a często niedocenianym uczuciom i rozważaniom. Zapewniają również dość przestrzeni, żeby je kontemplować. Nie proponują rozwiązań. Swoimi projektami chcą stawiać pytania oraz promować zrozumienie i akceptację dla przeróżnych ludzkich wątpliwości.
Warszawa Centralna – październik 2010
Na zaproszenie Teatru Dramatycznego Poste Restante przygotowuje projekt, którego premiera będzie miała miejsce w ramach tegorocznego międzynarodowego festiwalu teatralnego Warszawa Centralna 2010. Artyści zdradzili tylko, że projekt ma zostać zrealizowany w przestrzeni Pałacu Kultury i Nauki. Tym razem chcą się zmierzyć z cierpieniem, ze śmiertelnością i przemijaniem; stworzyć miejsce, gdzie cierpienie będzie naturalne i gdzie odpowiedzią na nie będzie tylko życzliwość i empatia.
Poste Restante – aktorzy, co nie są aktorami
Linn Hilda Lamberg i Stefan Åkesson opowiadali o swoich projektach zrealizowanych w Sztokholmie w czasie ostatnich dwóch lat Poste Restante. Odbiór osobisty na miejscu. Trzeba się zgłosić, żeby dostać. A można dostać przeżycie, przemyślenie, refleksję. Artyści tworzący ten eksperymentalny duet mówią, że „robią dla ludzi to, co chcieliby, by ktoś zrobił dla nich”. Prawie imperatyw kategoryczny. Szukają utopii. Tworzą przestrzeń, której brakuje. Przestrzeń na potrzeby, które nie dadzą się potulnie upchnąć w uporządkowaną rzeczywistość. Kolejne projekty powstały z ich własnych wątpliwości, poszukiwań i zmagań ze światem. Tworzą miejsca do zaistnienia sytuacji, które sami chcieliby umieć rozwiązać. W ich projektach, przez nich nazywanych „działaniami”, świat stworzony przez artystów zlewa się z rzeczywistością. Sami mają trudności z zaklasyfikowaniem swoich przedsięwzięć. Początkowo nazywali je interaktywnymi instalacjami. Jednak odrzucili przedmiotowy charakter takiej etykietki i zdecydowali się na polskie słowo „działania”. Artyści powołują do życia organizacje, tworzą przestrzenie jak najbardziej realne, którymi zupełnie realnie zarządzają, które nadzorują, za które są odpowiedzialni, a jednocześnie, które są kreatywnym przekształceniem rzeczywistości w taki sposób, by mogła prowokować czy inspirować.
* Agnieszka Wądołowska, absolwentka filologii angielskiej UW.
„Kultura Liberalna” nr 74 (24/2010) z 8 czerwca 2010 r.