Łukasz Jasina
Nasza lewica pisze o PRL
Łatwiej jest pisać o przeszłości, niż o przyszłości. Możemy mieć więcej materiałów do badań, a nasza erudycja może być lepiej wyeksplikowana. Mamy także więcej informacji niż ci, którzy żyli w opisywanej przeszłości i znamy pewne rozstrzygnięcia. Natomiast pisanie o przyszłości niesie ze sobą pewne ryzyko. Można się łatwo pomylić, o czym przekonali się ostatnio liczni analitycy polskiej polityki wschodniej… Ale do rzeczy.
Najważniejszy obecnie w naszym kraju dyskurs o przeszłości dotyczy PRL. Toczy się on od upadku Polski Ludowej ze zmiennym szczęściem i na wielu polach: naukowym, popularnonaukowym i całkowicie pozaobiegowym. Prowadzą go różnymi językami przedstawiciele rozmaitych opcji politycznych i ideologicznych. Dyskusji jest dużo i panuje w nich straszliwy chaos.
Na naszym rynku wydawniczym pojawiła się właśnie kolejna publikacja. Warto do niej sięgnąć, chociażby dlatego, że została wydana przez lewicowe, choć chronologicznie nie związane z PRL, środowisko kwartalnika „Bez Dogmatu”.
Ideologiczne podstawy publikacji odnotowane zostają już we wstępie pióra obydwu redaktorów:
„PRL we współczesnym dyskursie publicznym traktuje się specyficznie. Polska Ludowa rzadko jest analizowana w wyważony i rzetelny sposób, a zazwyczaj demonizuje się ją po to, aby uprawomocnić IV RP. (…) Chcemy spojrzeć na PRL bez uprzedzeń, z punktu widzenia wartości i przy pomocy teorii, i narzędzi współczesnej lewicy. Pisząc o PRL-u mamy na myśli nie tylko tamtejsze państwo, nie chcemy pisać kolejnej historii politycznej (…). Lewica musi dziś odkłamać PRL co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego by nie musieć tłumaczyć się za wymyślone [podkreślenie moje – Ł.J.] przez historyków z IPN-u i prawicowych publicystów domniemane winy i absurdy tego systemu. Po drugie, dla samej siebie. Lewica nie może bowiem ulec pokusie stworzenia z PRL-u mitu, wokół którego będzie budować swoją tożsamość, i który będzie przeciwstawiać rzeczywistości II czy IV RP. Nie może jednak również zgodzić się na IPN-owską wizję historii, całkowicie odciąć się od PRL-u jako okresu „sowieckiej okupacji” (…). Lewica musi zaproponować własną politykę historyczną, wyjść poza dominujące narracje na temat tego okresu historii Polski.”
Cel został wyznaczony już w blokach startowych. To reakcja na prawicową politykę historyczną, której symbolem staje się tutaj IPN. Odpowiedzią na budzone przez tę instytucję „demony” ma być według autorów racjonalna dyskusja o PRL, skupiająca się wokół kilku założeń:
– odkrycia prawdy o PRL (czymże jest ta prawda?),
– odrzucenia kłamstw dotyczących PRL wykreowanych przez „prawicowych” publicystów,
– odrzucenie złych spraw z czasów PRL.
W myśl przyjętych we wstępie zasad, dyskurs historyczny „sprytnie zagospodarowała” prawica, a PRL jest przez nią instrumentalnie wykorzystywana.
Zawartość książki odbiega jednak w znaczny sposób od tego, co wyczytać można ze wstępu. Nie jest to bojowy antyprawicowy pamflet, ale solidny zbiór naukowych i popularnonaukowych szkiców poruszających ciekawe tematy. Ujęcia nie są jednostronne. Mamy tu i gender studies (artykuł M. Trawińskiej o kobietach w PRL czy M. Maciejewskiej o legalizacji aborcji w roku 1956), LGTB studies (artykuł B. Warkockiego o homoseksualności w PRL). Teksty te rzeczywiście są pisane w sposób charakterystyczny dla wielu artykułów związanych z lewicową metodologią, niemniej w ciekawy sposób podejmują kwestie mało znane, które mogą stać się kamieniem węgielnym popularnych dyskursów o aborcji czy równouprawnieniu seksualnym.
Jednak przede wszystkim książka zawiera pokaźny zbiór artykułów na tematy gospodarcze (PRL była przecież – przynajmniej teoretycznie – próbą stworzenia gospodarki socjalistycznej, co omawiają T. Ciborowski, G. Konat i P. Szumlewicz), analizę polityki historycznej PRL (B. Machalica), a także niezwykle interesujący szkic M. Agnosiewicza o stosunkach Kościoła i Partii, zrywający wprost z historycznym modelem prześladowanego Kościoła, (zwłaszcza w okresie powojennym). Tekst ten jest szczególnie ważny, ponieważ taki model jest jedną z ważniejszych podstaw współczesnej polityki historycznej naszego państwa (vide: beatyfikacja księdza Jerzego Popiełuszki, ks. Władysława Findysza i innych ofiar komunistycznego totalitaryzmu).
Moje spore zainteresowanie wzbudził artykuł J. Majmurka: „PRL jako projekt modernizacji peryferyjnej (perspektywa systemu świata)”. Jest to dość uniwersalistyczna próba pokazania miejsca PRL w kapitalistycznym systemie gospodarczym, panującym wszechwładnie po II wojnie światowej i w gruncie rzeczy akceptowanym przez kraje socjalistyczne, jako wiodący model gospodarki światowej. PRL jest w nim przeciwstawiona II i III RP – peryferyjnym krajom ekonomii światowej.
Z jednej strony zbiór artykułów należy ocenić dobrze. Podejmuje różnorodną tematykę i dotyka wszystkich spraw, które mogą być ważne dla lewicy. Jest to publikacja niezwykle zwarta, systemowa. Oczywiście odrębnym problemem jest to, czy zawarte w niej sądy są słuszne. Moim zdaniem, nie do końca. Chcę jednak zwrócić uwagę na fakt, że lewica wkracza do polskiego dyskursu historycznego coraz bardziej zdecydowanie i nie można tego ignorować.
Książka:
„PRL bez uprzedzeń”, red. Jakub Majmurek, Piotr Szumlewicz, Instytut Wydawniczy „Książka i Prasa”, Warszawa 2010
* Łukasz Jasina, historyk, publicysta, członek redakcji „Kultury Liberalnej”.
„Kultura Liberalna” nr 77 (27/2010) z 29 czerwca 2010 r.