Yellow Lounge to cykl koncertów stworzony przez światowego giganta fonografii – wytwórnię Deutsche Grammophon/Universal Classics, prezentujący muzykę klasyczną w zaskakująco nowoczesny sposób.

Miejscem koncertów, czy może lepiej będzie nazwać „eventów”, jest zazwyczaj klub o surowym, betonowym wykończeniu, który mieści się w centrum Berlina. W trakcie wieczoru DJ Canisius – na co dzień skrzypek jednej z berlińskich orkiestr – prezentuje zmiksowane części utworów klasycznych do wizualizacji VJ’a, które z kolei wyświetlane są na ścianach głównej sali, nazwijmy ją „koncertową”.

Atmosfera – w zasadzie klubowa. Bar serwuje napoje, przekąski, alkohole. Dyskretne oświetlenie, w którym dym papierosowy tworzy unikalne zasłony, gwar. Co chwilę ktoś entuzjastycznie wita się ze znajomymi.. Tylko zamiast świdrujących brzuch i uszy beatów słyszymy scherzo z V Symfonii Ludwiga van Beethovena, fragment „Jeziora łabędziego” Piotra Czajkowskiego, a zaraz po nim II część Koncertu skrzypcowego Johannesa Brahmsa.

Na środku sali, na podeście, w delikatnym świetle stoi fortepian. Można dostrzec skierowane na niego kamery. Nagle gwar cichnie, światła gasną, pozostaje tylko jedna, długa smuga, w której fortepian błyszczy majestatycznie. Wygląda, jakby dopiero co się rozbudził. I oto nadchodzi punkt kulminacyjny wieczoru.

Na scenę wchodzi wybitny pianista – Jean Yves Thibaudet. Ubrany w czarny golf i ciemne jeansy. Uprzejmie wita zgromadzony naokoło tłum. Zapowiada pierwszą część swojego występu – utwory z najnowszej płyty wydanej przez Deutsche Grammophone. Na ścianach można obserwować zbliżenia Jego twarzy, rąk – to właśnie wspomniane kamery dają ten obraz. Czas jakby stoi w miejscu, zaczarowana publiczność żywo reaguje po kolejnych utworach i komentarzach pianisty. Artysta kończy pierwszą część występu, następuje dwudziestominutowa przerwa. A po niej – kolejna dawka Jego talentu. I znów zasłuchana publika wygląda jak odurzona niezwykłą barwą dźwięków wydobywających się spod palców pianisty. Wieczór kończy się grubo po północy, w mgnieniu oka klub pustoszeje. Mam ochotę na ciąg dalszy wieczoru, lecz zmęczenie daje znać o sobie i podążam wraz z dużą grupą słuchaczy w stronę najbliższej stacji metra. Po drodze wymieniamy uwagi na temat dzisiejszego występu, mam wrażenie, jakby Ci ludzie tworzyli paczkę dobrych znajomych, a okazuje się, że znają się po prostu z tego cyklu koncertowego. Na peronie każdy pośpiesznie wsiada do swojego pociągu. Nie ma się co dziwić, większość z nich za kilka godzin rozpoczyna kolejny dzień pracy.

Koncerty odbywają się zazwyczaj w poniedziałki, bez wielkiej reklamy, tylko przez rozesłanego newslettera, który na kilka dni przed planowanym wydarzeniem informuje melomanów, gdzie i z kim w roli głównej odbędzie się Yellow Lounge – czyli Żółta Kanapa

Więcej informacji na stronie www.yellowlounge.de