Szanowni Państwo, w Kulturze Liberalnej już nieraz pisaliśmy o Wschodzie. Jednak Ukraina, Litwa, Łotwa i Białoruś to kraje Polsce geograficznie bliskie. Z kolei na Chinach, których społeczeństwo i politykę analizowaliśmy kilka tygodni temu, koncentruje się dziś uwaga ekspertów z całego świata. Dziś zajmiemy się miejscem bardzo słabo obecnym w polskiej wyobraźni: Kazachstanem. Ten niezwykle szybko rozwijający się kraj o coraz większym znaczeniu politycznym i gospodarczym powinien kojarzyć się nam z czymś więcej niż tylko z kosmodromem Bajkonur, jurtami, stepem czy polskimi repatriantami. Zapraszamy do lektury trzech tekstów w ramach Tematu Tygodnia. Łukasz Jasina próbuje spojrzeć na sprawę syntetycznie i dać obraz Kazachstanu jako całości, funkcjonującej między Chinami, Iranem, Europą a Rosją. Michał Kozłowski walczy ze stereotypami historycznymi, które kojarzą się z Kazachstanem. Natomiast Łukasz Tarnowski pokazuje, że bez uwzględnienia roli Chin nie da się już dyskutować o Azji Środkowej.

Jednocześnie zapraszamy na wystawę fotografii francuskiego artysty Youry Bilaka oraz zespołu kazachskich dziennikarzy czasopisma „Republika” zatytułowaną „Kazakhstan, is it you?”, nad którą Kultura Liberalna miała przyjemność objąć patronat medialny wraz z Nową Europą Wschodnią oraz Kartą. W ciekawy sposób prezentuje ona dynamiczny rozwój kraju oraz prezentuje jego nieznane w Polsce oblicza. Wystawę można oglądać do ósmego października w Ogrodzie Saskim w Warszawie.

Zapraszamy do lektury!

Redakcja

* * *




1. ŁUKASZ JASINA: Kazachstan jako złożoność
2. MICHAŁ KOZŁOWSKI: Czy tylko druga Syberia?
3. ŁUKASZ TARNOWSKI: Ropa i woda na Jedwabnym Szlaku. Polityka Chin wobec Kazachstanu


* * *

Łukasz Jasina

Kazachstan jako złożoność

Kilkanaście ostatnich lat powinno pomóc Polakom (przynajmniej niektórym) w zrozumieniu, że istnieje zjawisko pod nazwą Kazachstan. Tak też się stało – oczywiście wyniki nie są do końca zadowalające. Niemniej istnieje całkiem pokaźna grupa naszych rodaków zdających sobie sprawę z tego, że Kazachstan to nie tylko Borat.

W wypadku Polski i Kazachstanu na początku była… Rosja. Podobno Arystoteles powiedział kiedyś, że Wschód stanowi grób dla wielkich marzeń (a może wielki Grek powiedział coś całkiem innego?). Takim grobem dla marzeń Polaków zawsze były niezmierzone przestrzenie rosyjskiego imperium – bez względu na panujący na nich ustrój. W pewnym momencie kazachskie stepy zaczęły stawać się tego imperium częścią. W ślad za nowopowstającymi faktoriami i twierdzami, podążyły tam kibitki zesłańców – również Polaków.

Badacze z polskimi korzeniami uwielbiają podkreślać, że Rosja stała się wielkim mocarstwem po zajęciu Ukrainy. W wypadku Kazachstanu zaryzykować można tezę, że po jego (i całej Azji Środkowej) zajęciu Rosja stała się mocarstwem globalnym. Jej własnością stały się stepy, przez które przechodziły armie mongolskie. Rosjanie dotarli do Pamiru, granic Chin i Tybetu. Ich interesy sięgnęły Indii i Afganistanu, a częścią ich imperium stały się pradawne miasta, takie jak Samarkanda i Buchara – skarbnice islamskiej kultury – których świetność sięgała czasów Aleksandra Wielkiego.

W każdym razie w dziewiętnastym wieku Polacy trafiają do Kazachstanu regularnie – najpierw jako zesłańcy, potem także w służbie carskiej. Największe fale polskich przybyszy pojawiają się tam jednak dopiero w czasach sowieckich. Najpoważniejszą grupę stanowiły nieświadome ofiary polskiej endecji. Gdy w 1921 roku w Rydze podpisano traktat pokojowy z Sowiecką Rosją, zarzucający federalistyczny program Piłsudskiego, endecy (a ci byli polskiej delegacji większością) zgodzili się na zmniejszenie polskich dążeń terytorialnych. W ten sposób w sowieckie ręce dostają się znaczne skupiska Polaków pod Mińskiem i Żytomierzem. Najpierw Sowieci eksperymentowali tam z polską komunistyczną autonomią, później, kiedy przestali im być potrzebni, rzeczonych Polaków zesłano – głównie do Kazachstanu. To zasadniczo ich potomkami jest tamtejsza polska diaspora – obiekt dwudziestoletnich zabiegów repatriacyjnych. Do Żytomierzan dołączyli potem zesłańcy z lat 1939–1941. W Kazachstanie wylądowała rodzina Watów i wielu żołnierzy późniejszej armii generała Andersa.

Bez względu na wyobrażenia współczesnych Polaków, sytuacja Kazachstanu jest nader skomplikowana. To kraj autentycznie rozpięty między Wschodem a Zachodem. Najbardziej na zachód wysunięty fragment kazachskiego państwa to step w pobliżu Astrachania i ujścia Wołgi. Swoją ekspansję Rosja zaczynała również od zdobycia Astrachania – dziś jej granice przebiegają niedaleko stąd.

Wschodnie granice Kazachstanu dotykają chińskich: Ujgurystanu i Tybetu. Południe to niespokojne muzułmańskie kraje Azji Środkowej: Kirgistan, Tadżykistan i Uzbekistan. Na obszarze Kazachstanu ścierają się granice wpływów kultur: europejskiej (w jej rosyjskim wydaniu), chińskiej, perskiej, tureckiej i mongolskiej.

Współczesna tożsamość narodowa Kazachów budowana jest przede wszystkim na przywoływaniu etnosu stepowego. Świadczą o tym liczne filmy i pomniki. Narody tureckie zamieszkujące ten teren (w mniejszym stopniu również mongolskie) są ciekawą bazą do legitymizacji.

Kazachstan to także uran skryty w łańcuchach Tien-szan, pozostałości nuklearnych poligonów, wydzierżawiony Rosji kosmodrom w Bajkonurze, bliskość do afgańsko-pakistańskich miejsc pełnych rozsadzaczy światowego porządku i położonego po sąsiedzku Iranu; to Morze Kaspijskie i granica blisko Syberii; to pierwszoplanowe znaczenie dla analityków z Waszyngtonu, Moskwy i Pekinu. To wreszcie bogactwa naturalne, które zwiodły chytrego gracza, jakim był według siebie samego Lech Kaczyński. Niestety, nie okazaliśmy się dla Nursułtana Nazarbajewa wystarczającą konkurencją.

* Łukasz Jasina, historyk, publicysta, członek redakcji „Kultury Liberalnej”.

Do góry

* * *

Michał Kozłowski

Czy tylko druga Syberia?

Kazachstan zwykłemu czytelnikowi kojarzy się zapewne z filmem „Borat”. Ten obraz zapewne przetrwa – większość publicystów, pisząc tekst o tym kraju, będzie mimochodem do niego nawiązywała. Komedia wywoływała wiele kontrowersji. Spowodowane były one chociażby zobrazowaniem nieprawdziwych stereotypów o Kazachstanie. Debata, jaka wynikła z jego emisji, była prowadzona także z udziałem MSZ urażonego kraju. Niemal każda ze scen filmu miała obrażać dumę Kazachów. Komedia ukazała bowiem kraj leżący na pograniczu Europy i Azji jako obszar totalnego zacofania cywilizacyjnego i intelektualnego prymitywizmu. Paradoksalnie, pomogło to jego władzom w promocji ich kraju. Nie spowodowało natomiast rewolucyjnej zmiany w postrzeganiu tego stepowego państwa.

Kazachowie, podobnie jak ich południowi sąsiedzi, na ogół są kojarzeni z islamem. Przyjęli oni go jednak dosyć późno – dopiero w XVII wieku. To spowodowało, że w państwie tym ekstremizm islamski jest zjawiskiem rzadkim (w odróżnieniu chociażby od Tadżykistanu czy Uzbekistanu). Połowa mieszkańców kraju wyznaje zresztą nie islam, a chrześcijaństwo w wersji prawosławnej. Bezwzględny podbój przez państwo carów oraz rusyfikacja sprawiły, iż Kazachowie należą do narodów najbardziej zrusyfikowanych w Azji Środkowej. W 1991 roku duża część Kazachów nie znała swojego ojczystego języka. Nie mieli też tradycji literackich, za wyjątkiem przekazywanej ustnie poezji.

Kazachowie stanowią dziś nieznaczną większość we własnym państwie (około 60 proc.). Wynika to z wyjazdów Rosjan i Niemców do swoich ojczyzn. Jednak dzięki asymilacyjnej polityce prezydenta Nazarbajewa z Kazachstanu wyjechało mniej Rosjan niż z pozostałych dawnych republik ZSRR w Azji Środowej. Jednym z pomysłów niepodległych władz tego kraju było przeniesienie stolicy z leżącej na południowym wschodzie kraju malowniczej Ałma Aty do leżącego w środkowej części kraju miasta Astana.

Często słyszy się głosy, że Zachód zainteresował się Kazachstanem na początku lat dziewięćdziesiątych głównie ze względu na arsenał atomowy – spadek po ZSRR. Do czasu demontażu rakiet w 1995 roku i pozbycia się głowic jądrowych prezydent Nazarbajew zręcznie wykorzystywał tę sytuację w celu uzyskania maksymalnych korzyści finansowych. Jednak stwierdzenie, że państwo to zupełnie wyzbyło się ambicji nuklearnych, jest nieprawdziwe. Kazachstan, będąc największym światowym producentem uranu (posiada 17 proc. światowych rezerw), dąży do umocnienia swojej pozycji jako eksportera tego surowca. Pragnie też uzyskać dostęp do zaawansowanych technologii nuklearnych. Udział prezydenta Kazachstanu w kwietniowym szczycie nuklearnym w Waszyngtonie związany był z próbami zainteresowania Zachodu koncepcją utworzenia w Kazachstanie banku paliwa nuklearnego.

Kazachstan dysponuje olbrzymimi złożami surowców energetycznych. Stosunki z tym krajem są prowadzone właśnie przez ich pryzmat. Trudno bowiem uznać Kazachstan za klasyczny przykład demokracji. Jego ustrój analitycy nazywają aksamitnym autorytaryzmem. Życiem politycznym steruje prezydent i jego najbliższe otoczenie. Obecne prawo potwierdza kluczową rolę prezydenta Nazarbajewa, który przez ostatnie 20 lat decydował o najważniejszych aspektach polityki wewnętrznej i międzynarodowej państwa. Przypadające w roku 2010 przewodnictwo w OBWE (to pierwszy postsowiecki kraj pełniący tę funkcję) władze wykorzystały do promocji kraju. Identycznie było kiedyś z wizytą w tym kraju Jana Pawła II. Trzeba jednak dodać, że silna władza sprzyja inwestycjom zagranicznym. Z drugiej strony gospodarka Kazachstanu jest całkowicie uzależniona od surowców energetycznych.

Kolejnym mitem o Kazachstanie są rzekomo idealne stosunki z Rosją. W czasach Gorbaczowa to właśnie Kazachowie jako pierwsi zaczęli się burzyć przeciw Moskwie. Powodem było postawienie rosyjskiego zwierzchnika na czele ich partii komunistycznej. Po 1991 roku, współpracując z Zachodem i z Chinami, władze kazachskie robiły to przecież wbrew interesom rosyjskim. To, co zbliża Kazachstan i Rosję, to krytyka Zachodu w kwestii przestrzegania praw człowieka. Od kilku lat głównym partnerem gospodarczym Kazachstanu są natomiast Chiny. Trzeba jednak przyznać, że stosunki z Moskwą są dobre. Choć dalekie od wasalizacji, trudno byłoby je jednak nazwać równorzędnym partnerstwem.

Można stwierdzić, że niewątpliwie gospodarcze sukcesy spowodowały, iż Kazachstan wyrósł na politycznego lidera krajów Azji Środkowej. Współpraca z bliskimi językowo sąsiadami sprowadza się niestety do deklaracji, podczas gdy królują wzajemna nieufność, a czasem nawet rywalizacja. Sytuacja krajów leżących na południe od Kazachstanu (dawnych republik radzieckich) jest dosyć skomplikowana, chociażby ze względów geopolitycznych.

Polskie postrzeganie Kazachstanu jest równie stereotypowe. Autorem najstarszego opisu ziem, które zamieszkują dziś Kazachowie, był w XIII wieku Benedykt Polak. Trudno uznać to za początek stosunków polsko-kazachskich: Kazachów na tym terenie wtedy jeszcze nie było! Podobnie możemy uznać za pierwszy kontakt najazdy ludów koczowniczych, które przetaczały się przez wielki step. Kazachowie pojawili się na tym terenie ostatni.

Polacy w XIX stuleciu pełnili ważną rolę w życiu rosyjskich już wówczas terenów. Z jednej strony byli to zesłańcy (stepy kazachskie były zastępczą Syberią). Z drugiej strony – sporo naszych rodaków pracowało w różnych ogniwach carskiej administracji. Ich wkład polegał między innymi na założeniu na tych terenach pierwszej apteki (dokonał tego Józef Senczykowski). Aktywność polskich zesłańców, jako pionierów badań geograficznych, geologicznych, etnograficznych, to temat na zupełnie inną dyskusję. W każdym razie, nasza znajomość stepu kazachskiego była o wiele większa niż wyobrażenia francuskiego autora powieści „Michał Strogow”.

Kolejny etap ewolucji naszego postrzegania tego kraju związany był z przesiedleniami Polaków do Kazachstanu. Wbrew obiegowej opinii największe nastąpiły przed II wojną światową. W latach 1936–1938 władze sowieckie przesiedliły Polaków (obywateli radzieckich) z terenów Białorusi i Ukrainy. Polacy, którzy znaleźli się tam w okresie 1940–1941, byli w zupełnie innej sytuacji. Opis dziejów Polaków na kazachskim stepie czekają dopiero na swojego historyka (bezpośrednich relacji jest dosyć sporo). Gehenna „drugiej Syberii” zakończyła się dla nich po utworzeniu (między innymi na tych terenach) armii Andersa. Jej stacjonowanie w Azji Środkowej powodowało liczne szykany ze strony władz radzieckich. W 1942 roku „andersowcy” opuścili kazachski Archipelag Gułag. Z tej możliwości nie mogli natomiast skorzystać przesiedleńcy z lat trzydziestych. Smutne, że próba ich sprowadzenia do ojczyzny po roku 1990 była tylko pustą narracją. Repatriacja Polaków z Kazachstanu do Polski wydaje się dla władz mniej kusząca niż potencjalne kontrakty energetyczne z tym krajem. Pozostaje liczyć, że w kolejnych piłkarskich eliminacjach drużyna polska zagra z reprezentacją tego euroazjatyckiego państwa.

* Michał Kozłowski, historyk, publicysta.

Do góry

* * *

Łukasz Tarnowski

Ropa i woda na Jedwabnym Szlaku. Polityka Chin wobec Kazachstanu

Chiny określają swoje stosunki z sąsiednim Kazachstanem mianem „strategicznego partnerstwa”, co w języku chińskiej dyplomacji oznacza traktowanie ich jako priorytetowych w polityce zagranicznej Pekinu. Wydaje się to o tyle naturalne, że Kazachstan jest największą z postradzieckich republik Azji Środkowej, liczącym się producentem surowców energetycznych, a dodatkowo sąsiaduje bezpośrednio ze strategicznie ważnym i przy tym notorycznie niestabilnym, regionem Chin – położonym w północno-zachodniej części kraju Xinjiangiem. Pod powłoką dyplomatycznych uśmiechów i ciepłych słów kryją się jednak problemy i rozbieżności interesów, które bywają trudne do przezwyciężenia. Kluczowym czynnikiem wpływającym na relacje między Pekinem a Astaną pozostaje oczywiście Moskwa.

Początki relacji między Chinami a niepodległym Kazachstanem znaczyła spora doza nieufności. Należy pamiętać, że na terenie Chin, w targanym konfliktami etnicznymi Xinjiangu, mieszka licząca ponad milion grupa Kazachów, a stanowiący najliczniejszą w tym regionie narodowość Ujgurzy są, podobnie jak Kazachowie, turkijskim ludem wyznającym islam. Próba budowania narodowej tożsamości postradzieckiego Kazachstanu musiała zatem budzić w Pekinie pewien niepokój. Wprawdzie Pekinowi udało się uczynić „zwalczanie separatyzmu, ekstremizmu i terroryzmu” wspólnym (deklarowanym) celem Szanghajskiej Organizacji Współpracy – najważniejszej wielostronnej platformy dla stosunków chińsko-kazachstańskich, Astana (podobnie jak inni partnerzy w Azji Środkowej) zdaje się nie postrzegać tych kwestii z równą ostrością. Na polu współpracy wojskowej z Kazachstanem Chiny pozostają zresztą daleko w tyle za Rosją.

O wiele lepiej rozwijają się stosunki gospodarczo-handlowe, w których kluczową rolę odgrywają surowce energetyczne. Import ropy i gazu z Kazachstanu jest dla Chin ważnym elementem strategii dywersyfikacji źródeł tych surowców. Chociaż zachodni sąsiad nadal nie należy do czołówki ich dostawców, China National Petroleum Corporation jest już drugą co do wielkości firmą naftową w Kazachstanie. Budowa rurociągów łączących Kazachstan z Chinami oraz przejmowanie przez chińskie firmy kazachskich zasobów ropy i gazu nie postępują wprawdzie tak szybko, jakby tego zapewne życzył sobie Pekin (ze względu na interesy firm rosyjskich, zachodnich i pewną nieufność ze strony samej Astany), ale to właśnie pole dwustronnej współpracy zdaje się mieć najlepsze perspektywy rozwoju.

Stosunki chińsko-kazachstańskie skutecznie zmącić może jednak problem dostępu do wody. Dwie największe rzeki przepływające przez Kazachstan – Ili oraz Irtysz – mają swoje źródła w Chinach. W ostatnich latach, w związku z podejmowanymi przez władze w Pekinie wysiłkami na rzecz przyspieszenia rozwoju gospodarczego zachodnich regionów kraju (w tym Xinjiangu), zapotrzebowanie na wodę po chińskiej stronie granicy zaczęło szybko rosnąć. Chiny zatrzymują więc coraz więcej wody z Ili i Irtyszu, co stanowi poważne zagrożenie ekonomiczne i ekologiczne dla sporej części Kazachstanu. Uregulowanie tych kwestii może okazać się znacznie trudniejsze niż jakichkolwiek innych, choćby sporów granicznych, które udało się rozwiązać dość szybko, bo zaledwie po siedmiu latach od uzyskania przez Kazachstan niepodległości.

Rozbieżności interesów między Pekinem a Astaną jest więcej (np. w kwestii przyszłości Szanghajskiej Organizacji Współpracy), niemniej Chinom udało się już – jak się wydaje – zdobyć w Kazachstanie pozycję porównywalną jedynie z Rosją.

* Łukasz Tarnowski, sinolog i publicysta.

Do góry

* * *

** Autor koncepcji numeru: Łukasz Jasina.
*** Autor ilustracji: Rafał Kucharczuk.

„Kultura Liberalna” nr 90 (40/2010) z 28 września 2010 r.