Radosław Łopiński
Pejzaż z zakochanym jeleniem – „Moskwo, kocham Cię”
Od piątego do piętnastego listopada trwa Festiwal Filmów Rosyjskich – Sputnik. To wydarzenie unikalne: nie tylko odbywa się w wielu miastach Polski, ale też oferuje widzom możliwość zetknięcia się z niespotykaną wręcz w naszych kinach tradycją filmową. Festiwalowy program to koktail zarówno współczesnych filmów, jak i klasyków kina radzieckiego o różnorodnej tematyce, temperamencie oraz przekazie plastycznym.
Wśród dziesiątek propozycji można obejrzeć między innymi współczesny obraz zatytułowany „Moskwo, kocham Cię”. Film jest swoistym patchworkiem niezależnych etiud zrealizowanych przez osiemnastu, często znakomitych i znanych reżyserów. Spoiwem każdej z nich, jak łatwo się domyśleć, jest Moskwa. Sam tytuł nie pozostawia jednak złudzeń, że możliwe będzie spojrzenie na miasto z różnych perspektyw i uda nam się zobaczyć je prawdziwym. Miłość bywa ślepa i widać to w każdej etiudzie. Moskwa okazuje się piękna i przyjazna jak kobiety w niej mieszkające; ludzie są pomocni, gangsterzy dobroduszni a słońce świeci nawet w deszczu. Miasto jest wielokulturowe, otwarte i każdy chciałby znaleźć tu swoje szczęście. I chociaż mieszkańcy z ironią patrzą na tych, którzy chcą go w Moskwie szukać, to dla widza pozostaje oczywiste – nie ma innego miejsca gdzie warto by się po nie udać.
Film siłą rzeczy budzi skojarzenia z „Zakochanym Paryżem”, lecz można odnieść wrażenie że rosyjskim reżyserom nie udało się zbudować nastroju podobnego do pierwowzoru. Niektóre historie trącą schematyczną przaśnością, a spod poetyckich i romantycznych kadrów, miast ciepłej nostalgii, wyziera słowiańska, listopadowa chandra. Ludzkie emocje niejednokrotnie sprowadzono do formuły życzeń z okazjonalnej kartki pocztowej, którym brakuje choćby wrażenia autentyczności.
Niewiele zobaczymy też samej Moskwy w „Moskwie”. To zaledwie pojedyncze ujęcia, sprawiające wrażenie, jakby miasto musiało się wkradać w kadry albo przyglądać z boku, jak kręcą o nim film. Niestety przepustki na plan filmowy najwyraźniej nie dostało. Zamiast pokazać metropolię, autorzy skupiają się wyłącznie na oddaniu nastroju, jaki w nich budzi. Jedynie na chwilę zagoszczą na ekranie boczne ulice, olbrzymie budynki, parki; Moskwa okazuje się tylko symboliczną, teatralną dekoracją. Szybko zaczynamy więc odczuwać, że w „Moskwo, kocham Cię” zabrakło „prawdziwego” życia, a to, co widzimy, to wizja nieskomplikowanych marzeń, chroniących psychikę przed realnym światem.
Nie znam samej Moskwy i nie wiem, co to „rosyjska dusza”, więc nie mogę oceniać oddania charakteru miasta, jego rosyjskości. Formułowanie oczekiwań w tym zakresie stanowiłoby też może wołanie o stereotyp. Można jednak przypuszczać, że tegoroczny obraz Moskwy stanowi odzwierciedlenie pragnień i marzeń jej mieszkańców lub jest przynajmniej aktualnym spojrzeniem rosyjskich twórców na ich problemy.
Oczywiście pięciominutowa etiuda to trudna forma dla przedstawienia złożonych historii: tym samym narzuca pewne uproszczenia, posługiwanie się symbolami czy kliszami. Warto więc może na koniec podkreślić, że w „Moskwo, kocham Cię” można natknąć się też na nowele ujmujące plastycznie, groteskowe, ironiczne, zabawne i poetyckie – równie często, jak na cukierkowo ckliwe i jarmarcznie, irytująco puste. Mimo wszystko, z kina wynosi się wrażenie przyjemnej, lekkiej – a przez brak rosyjskich filmów na polskich ekranach także: rzadkiej – rozrywki, która daje nam złudzenie odczucia innego miasta. To emocje proste i ciepłe jak folder turystyczny biura podróży: „zabierzemy Cię w miejsca, gdzie zwykły turysta nie dociera”.
Film:
Moskwo, kocham Cię! (Москва, я люблю тебя! / Moscow I Love You!), 2010,
Reżyseria: Iwan Ochłobystin, Gieorgij Natanson, Oleg Fomin, Wiera Storożewa, Rustam Ibragimbiekow, Iraklij Kwirikadze, Jekatierina Kalinina, Siergiej Bodrow, Dmitrij Troickij, Olga Stołpowskaja, Aleksandr Kasatkin, Jekatierina Dwigubskaja, Artiom Michałkow, Andriej Razienkow, Wasilij Cziginskij, Georgij Paradżanow, Ałła Surikowa, Jegor Konczałowskij.
„Kultura Liberalna” nr 96 (46/2010) z 9 listopada 2010 r.