Anna Mazgal
Dyktator jako stan umysłu
Być może miłość do czytania objawiająca się czytaniem o tym, co czytają inni, jest pewną fiksacją. Może ona wydać się jeszcze bardziej niezdrowa, gdy okaże się, że obejmuje mroczną listę lektur Adolfa Hitlera. Führer był kolekcjonerem książek. Zachowane do dziś tomy z jego zbiorów powiedziały autorowi „Prywatnej biblioteki Hitlera” więcej niż to, że właściciel był namiętnym czytelnikiem Karola Maya, którego inspirował Nietzsche.
Timothy W. Ryback przynajmniej przejrzał (jeśli nie przeczytał) wiele z należących do Hitlera książek. Te, których właściciel nie tknął, i te, które przeglądał, zaznaczał w nich interesujące fragmenty, zapisywał uwagi na marginesie. Przytaczanie całego katalogu stworzonego przez autora nie ma tutaj sensu. Dość powiedzieć, że znajdują się w nim zarówno książki już niewydawane, skompromitowane jako nazistowska propaganda, okultystyczne traktaty, jak i dzieła filozoficzne dostępne także dziś. Najciekawsze w całym zestawieniu jest to, że staje się pretekstem do rozważań ciekawszych niż wynikałoby z analizy samych lektur.
Za książkami bowiem stoją ich ofiarodawcy, tacy jak Dietrich Eckhart, spindoktor, który stworzył i ukształtował Hitlera, zapewniał pieniądze i wsparcie, by ugruntowała się jego pozycja polityczna. Podarował mu adaptację sceniczną „Peera Gynta” Ibsena. Tłem staje się czas, w którym Hitler czytał i pisał. Pojawiają się znaczące miejsca, np. więzienie, w którym złagodzono rygor, by mógł czytać do późna, przyjmować gości i pisać o początkach rozwoju swojej kariery politycznej. Wreszcie zwraca się uwagę na fakt, że książkom, takim jak „Mein Kampf”, nie pomoże obowiązek ich posiadania nałożony na funkcjonariuszy reżimu, szkoły, biblioteki i tzw. dobrych obywateli.
Książka Rybacka jest tak naprawdę o tym, że dyktator to stan umysłu; człowieka nie tylko opętanego ideologią, ale i wyczulonego na swoim punkcie, zakompleksionego i nieznoszącego krytyki. Uciekającego się do kłamliwej retoryki i uproszczeń, by zniszczyć adwersarzy. Zapatrzonego w siebie i w stosunku do siebie bezkrytycznego. To stan umysłu społeczeństwa, którego część klaszcze, a część się bezczynnie przygląda. A książki? Są tylko pięknymi przedmiotami, z których każdy potencjalny dyktator robi lepszy lub gorszy użytek.
Książka:
Timothy W. Ryback, „Prywatna biblioteka Hitlera”, Świat Książki, 2010.
* Anna Mazgal, członkini redakcji „Kultury Liberalnej”, ekspertka Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych. Reprezentuje OFOP w Obywatelskim Forum Legislacji.
„Kultura Liberalna” nr 103 (53/2010) z 28 grudnia 2010 r.