Olga Wysocka
Kultura zaspokajaniem niekończących się potrzeb
Na każdą kolejną książkę Zygmunta Baumana czeka się z zainteresowaniem i z zamiłowaniem do pytań i dociekań wybitnego polskiego myśliciela. „Kultura w płynnej nowoczesności” ukazała się niedawno, przygotowana specjalnie na Europejski Kongres Kultury we Wrocławiu (wrzesień 2011). Jest to de facto zbiór wykładów profesora o roli kultury w dzisiejszej – tytułowej – płynnej nowoczesności i o kondycji współczesnego społeczeństwa.
W sześciu wykładach Bauman przenikliwie analizuje znaczenie kultury, trendy i utopie XXI wieku, zastanawia się nad rolą migracji i znaczeniu diaspor w dzisiejszej globalnej wiosce. Zadaje pytanie o tożsamość i wielokulturowość w jednoczącej się Europie i wreszcie – o rolę państwa we współczesnym świecie.
Bauman, jak zawsze, także i w tej książce jest z jednej strony dociekliwy, przewrotny w pytaniach, zawadiacki w porównaniach, niejednokrotnie niepokojący w spostrzeżeniach – zmusza do patrzenia w przyszłość i do poszukiwania wizji, ale też jest nadzwyczaj optymistyczny i łagodny w ocenie. Czy słuszna jest życzliwość w spojrzeniu na współczesną kulturę, na jej dostosowanie do rzeczywistości?
„Nasze społeczeństwo jest społeczeństwem konsumentów”. Nie po raz pierwszy już Zygmunt Bauman tak przedstawia współczesną rzeczywistość. W takim społeczeństwie kultura nie pełni doniosłej oświeconej funkcji, bo nie ma społeczeństwa do „oświecania” i „uszlachetniania”. Ma natomiast klientów do uwodzenia. „Kultura składa się dziś z ofert, nie nakazów; z proporcji, a nie norm”. Kultura „jawi się ludziom jako składnica przeznaczonych do konsumpcji towarów” i dlatego jest zmienną zmiany. We współczesnej kulturze „każdy rywalizuje o przyciągnięcie nieznośnie ulotnej i rozproszonej uwagi potencjalnych klientów oraz zatrzymanie jej przez dłuższą niż mgnienia oka chwilę”. Celem nadrzędnym dzisiaj jest zatem uwodzenie. A to jest, jak twierdzi Bauman, „niekończąca się czynność”, bowiem funkcją kultury nie jest zaspokajanie potrzeb, ale niekończące się stwarzanie nowych, „przy równoczesnym utrzymywaniu potrzeb już wprzódy zakorzenionych czy posianych w stanie permanentnego niezaspokojenia”. Pędzimy, tylko dokąd? Jakie potrzeby zaspokajamy?
Jedną z takich potrzeb jest moda. Współczesna moda, podkreśla Bauman, jest stanem ujednolicenia. Paradoksalnie, z jednej strony zaspokaja pragnienie do bycia bezpiecznym w grupie, a z drugiej pragnienie wyodrębnienia z masy, a przez to podkreślenia indywidualności i oryginalności. Moda jest rewolucją, jak słusznie zauważa Bauman, jest także „kołem zamachowym »postępu«”. Zdaniem autora jesteśmy zatem łowcami, którzy żyją w permanentnym stanie polowania – dążymy do zmiany. Paradoksalnie, pędzimy, gdyż ten kierunek nakazuje nam rzeczywistość. Dostosowujemy się do niej, bo dostosowujemy się do otaczającego nas świata. Bo chcemy być inni, ale w grupie. Bo tak jest bezpiecznie. Czasami zatem trudno jest uchwycić świat, w którym żyjemy, bo ciągle gdzieś pędzimy w płynnej rzeczywistości…
Bauman pyta o kondycję człowieka. Kim jest ten człowiek? Konsumentem. Dzisiejsza rzeczywistość konsumenta, jak się okazuje, nie daje mu poczucia pewności, a „żyć w nieustannej niepewności jest bardzo ciężko”. Bauman zaskakuje: „z drugiej strony jest to niesłychanie ekscytujące” i uzupełnia: „życie pełne przygód, niespodzianek, ma wyraźne blaski i wyraźne cienie, ale ludzie uwodzeni blaskami są w stanie przeżywać cienie, to znaczy nie popadać w rozpacz”. Obnaża się przed nami człowiek niepewny, uwodzony blaskami – adrenalina jest źródłem jego energii.
A jaka jest rola państwa we współczesnej Europie konsumentów? Zadaniem współczesnej Europy, w którą Bauman wierzy i którą widzi jako laboratorium „życia z Innym i dla Innego”. Rolą państwa w płynnej nowoczesności jest uczenie się nawzajem, jest „work in progress” i przede wszystkim doprowadzanie do spotkania artystów i publiczności. Dla artystów to właśnie moment, w którym ich dzieła będą mogły być zrozumiałe. Dla publiczności to czas, by ocenić dzieła twórców. Ta ocena jest momentem nadania znaczenia sztuce, bowiem ta ostatnia byłaby niczym bez jej odbiorców. Państwo zatem, pisze Bauman, powinno wspierać oddolne inicjatywy artystyczne, aby sztuka mogła być definiowana przez odbiorów. Skoro jednak sztuka w społeczeństwie konsumpcyjnym dostosowuje się do zaspokajania potrzeb konsumentów, to czy rzeczywiście mamy być „maksymalnie tolerancyjni i minimalnie wybredni”? Obawiam się o kulturę w płynnej nowoczesności. Obawiam się, że nie zaspokoimy naszych potrzeb.
Książka:
Zygmunt Bauman, „Kultura w płynnej nowoczesności”, Warszawa 2011.
* Olga Wysocka, doktor nauk politycznych, członkini redakcji „Kultury Liberalnej”.
„Kultura Liberalna” nr 127 (24/2011) z 14 czerwca 2011 r.