Monika Rendzner
Womenomics in Japan
Tokio. Poniedziałek, zajęcia z języka japońskiego w prywatnej szkole dla obcokrajowców, w której większość kadry nauczycielskiej stanowią kobiety. Na rozgrzewkę zaplanowanej na ten dzień dyskusji pada pytanie: czy kobiety w krajach, z których pochodzimy, kontynuują pracę zawodową po zawarciu związku małżeńskiego? Spoglądamy po sobie skonsternowani. Większość słuchaczy stanowią Szwedzi, Niemcy. Jest Tajka, Szwajcar, Amerykanka i ja – Polka. Nauczycielka – zauważywszy, że patrzymy na nią z niejakim zdziwieniem – tłumaczy, że w Japonii kobiety po wstąpieniu w związek małżeński rezygnują z kariery na rzecz zajmowania się domem.
Ten temat nie przestanie mnie nurtować, zwłaszcza w kontekście globalnej debaty na temat starzejących się społeczeństw i reformy systemów emerytalnych. Jak Japonia – państwo z jednym z największych długów publicznych, ujemnym przyrostem naturalnym i jednym z najstarszych społeczeństw – może pozwolić sobie na wyłączenie z aktywności zawodowej części swojej populacji zdolnej do pracy, przez to automatycznie pozbawiając się kilkuprocentowego wzrostu PKB?
Lipiec. Początek wakacji i nowe zadanie dla japońskich mam – wyegzekwować od swoich dzieci zadaną na ten czas pracę domową. Te, których pociechy są jeszcze przedszkolakami, będą zmuszone prowadzić dzienniczek zajęć zaleconych przez przedszkolanki, żeby dzieci nie odzwyczaiły się od dyscypliny, która od 3. roku życia jest im wpajana, tak aby przystosować je do warunków, jakie stawia wymagający system japońskiej edukacji (gakurei shakai). Tym sposobem zapobiegliwa japońska matka, chcąc zadbać o przyszłość swojego dziecka, staje się przedłużeniem instytucji szkolnej.
Statystyki pokazują, że aż 70 proc. Japonek rezygnuje z pracy po urodzeniu dziecka. Ma na to wpływ również brak wystarczającej ilości żłobków i przedszkoli, które podlegają Ministerstwu Edukacji. Mamagon, mother dragon, to wizerunek surowej japońskiej matki, która porzuciła pracę zawodową dla dobra budowania przyszłej kariery swojej latorośli. A ile czasu poświęcają na opiekę nad dziećmi statystyczni japońscy ojcowie? Zaledwie 15 minut dziennie.
Wnioski nasuwają się same, konserwatywny podział ról w społeczeństwie oraz dyskryminacja kobiet w miejscu pracy, gdzie zarabiają zaledwie dwie trzecie tego, co mężczyźni na tym samym stanowisku i bardzo rzadko awansują na stanowiska kierownicze, to aż nadto powodów, aby zatrzymać kobiety w domach. I kto by pomyślał, że mówimy o Japonii, jednej z najbardziej rozwiniętych gospodarek na świecie, uchodzącej za wzór nowoczesności.
Źródło:
* Monika Rendzner, pracuje w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, mieszka w Japonii przy stacji Kayabachō.
„Kultura Liberalna” nr 130 (27/2011) z 5 lipca 2011 r.