Małgorzata Jacyno

Kobieta w teatrze psychoanalizy

Znana jest anegdota o tym, co Niels Bohr odpowiedział gościom zdumionym na widok podkowy wiszącej nad drzwiami jego domu. Bohr miał powiedzieć, że nie wierzy w podkowy, ale zauważył, że one działają niezależnie od tego, czy się w nie wierzy, czy też nie. Anegdota ta świetnie zdaje się stosować do psychoanalizy. Ironiczny i prześmiewczy ton oraz kreślony w powietrzu cudzysłów mają podkreślić dystans do „konfliktu edypalnego”, „przeniesienia”, „kompleksów”, „neurozy” czy „nieświadomości”. Na niewiele jednak zdają się te zastrzeżenia, bo dzisiaj wszyscy mogą odczuć, że niezależnie od tego, czy się wierzy w nieświadomość, czy też się w nią nie wierzy, to ona i tak działa.

„Niebezpieczna metoda” opowiada o czasach, kiedy mało kto wierzył w istnienie nieświadomości, za to oczywiste i niewinne było mówienie o Aryjczykach i Żydach, uwielbienie dla muzyki Wagnera i wiara w to, że ojczystym, jeśli można tak powiedzieć, językiem aniołów jest język niemiecki. Film Davida Cronenberga to opowieść o epoce, w której psychologistyczne rozumienie człowieka nie było częścią wiedzy potocznej. Twórca psychoanalizy z ostrożnością, której brakuje dzisiaj wielu współczesnym socjologom, zastanawiał się nad ograniczeniami psychologistycznych interpretacji. W biografii Freuda autorstwa Petera Gaya możemy przeczytać chociażby o tym, jak młody poeta cierpiący na chroniczne bóle głowy został wysłany do Freuda na analizę. W krótkim czasie Freud wydobył z młodego człowieka intymne zwierzenia, włącznie, jak pisze Gay, z jego historią erotycznej fascynacji marynarzami. Freud odmówił jednak poddania poety analizie. Nie tylko nie wziął opłaty za konsultację, ale na pożegnanie wręczył młodemu poecie kopertę z pieniędzmi. Swoją odmowę przeprowadzenia analizy tłumaczył tym, że nie widzi u niego żadnych symptomów nerwicowych, a jedynie oznaki niedożywienia.

Traumatyczny upadek płaszcza

 Film Cronenberga zebrał złe recenzje za nużącą teatralność i nadekspresyjną grę aktorki odtwarzającej postać Sabiny Spielrein. Jest on bowiem ilustrowaną historią początków psychoanalizy i przełomu kulturowego, którego sens zdaje się przedstawiać zwłaszcza jedna z otwierających opowieść scen: pacjentka dostaje ataku histerii, kiedy Jung nazbyt energicznie i zapamiętale czyści upuszczony przez nią na ziemię płaszcz. Spielrein sama interpretuje swój wstrząs jako reakcję na doznaną w dzieciństwie traumę. Scena ta po wielokroć będzie powracała w filmie, ale w nowoczesnym już przebraniu „powtórzenia”, czyli sadomasochistycznego związku Spielrein z Jungiem.

Przełomowość niektórych wydarzeń jest oczywista i niekwestionowana zwłaszcza wtedy, kiedy zostają one niejako opieczętowane traktatami i dyplomatycznymi ceremoniami. Znacznie trudniej pisze się historię kultury Europy, ponieważ materiałem jest tu zwyczajna codzienność, w której dopiero trzeba rozpoznać wydarzenia wyzwalające zwrot ku „wewnętrzności”. „Niebezpieczna metoda” pokazuje właśnie moment, od którego czyszczenie płaszcza nigdy już nie będzie niewinne.

Relacja między Jungiem i Spielrein obrazuje nie tylko różne tytułowe niebezpieczeństwa talking cure, ale w pewnych jej aspektach można widzieć model nowych więzi społecznych. Spacer, podczas którego pacjentka Junga upuszcza płaszcz, zdaje się bowiem stanowić przełomowy moment w historii form symbolicznych regulujących spotkania ludzi. Spielrein domyśla się w geście i w postawie Junga dwuznaczności: czyszczenie płaszcza może być przejawem galanterii, ale może też oznaczać symboliczną chłostę. W spacerze Junga i Spielrein można zatem dostrzec moment przeobrażenia się społeczeństwa „spokojnej konwersacji” w społeczeństwo tworzone przez obowiązek mówienia „całej prawdy” i zwierzania się. Rozpad dawnych form towarzyskich dokonuje się tu nie w wyniku brutalnej napaści na konwenanse, ale jest efektem wskazania możliwych miejsc rozwidleń sensów. Każdy gest i każda wypowiedź wymagają odszyfrowania z racji swej hieroglificznej natury.

Wszystkie kostiumy psychoanalizy

 Cronenberg zrobił film, który „szeroką publiczność”, czyli publiczność kinową, może drażnić teatralną konwencją. Zdaje się on efektem pasji godnej antykwariusza lub kolekcjonera rozmiłowanego w epokowych detalach, którym nadaje się tu rangę sygnatury psychoanalizy. Możemy tu zatem zobaczyć – zakazane również na ekranie – cygara i papierosy, klinikę w Burgholzli, wanny do hydroterapii, łuki histeryczne, „przeniesienie”, rytualne poobiednie spacery Freuda, jego słynne omdlenia, mieszkanie, które mogłoby ilustrować w encyklopedii gust mieszczański, jego egiptomanię, wspólną podróż Freuda, Junga i Ferencziego do Ameryki, romanse Junga z pacjentkami oraz właściwy środowisku twórców psychoanalizy swoisty savoir-vivre, który pozwalał obracać rozmowę w obcesowe wzajemne interpretacje.

Zebraną kolekcję przedmiotów i wydarzeń uzupełniają cytaty najważniejszych odkryć psychoanalizy. To ostatnie zwłaszcza stało się podstawą do zarzutu, że cały film wypełniają „gadające głowy”. Jeśli jednak uważnie przyjrzeć się temu, która z „gadających głów” wypowiada sztandarowe dziś dla psychoanalizy kwestie, to można odnieść wrażenie, że wkład Sabiny Spielrein w tworzenie nowej metody terapii równy jest temu, jaki mają Freud i Jung. Z obrazu Cronenberga wynika, że psychoanaliza nie powstałaby nie tylko bez cygar i papierosów – które wykładano na stole podczas słynnych środowych spotkań niczym ciasteczka – ale także bez kobiet.

Pacjentki pierwszych psychoanalityków, którzy właśnie rezygnowali z hipnozy i poszukiwali nowej skutecznej metody, upominały ich i oskarżały o zbytnią gadatliwość. Figura milczącego analityka jest zatem w dużej mierze odpowiedzią na życzenie pacjentek, które odrzucały podpowiedzi podczas terapii i chciały same mówić. Film Cronenberga wpisuje się w te zrewidowane przez interpretacje feministyczne opowieści o psychoanalizie. To udręczona parastezjami, wstrząsana tikami i jąkająca się Spielrein dokonuje odkrycia tożsamości agresywnych i miłosnych tendencji. Trzeba mieć jednak zmysł antykwariusza, by docenić to, dlaczego Cronenberg postanowił uczynić nadekspresyjność aktorki odtwarzającej postać Spielrein częścią jej kostiumu.

 Psychoanaliza: spojrzenie mężczyzny

 Jak można przeczytać w większości recenzji, histeria Spielrein jest rażącym kontrastem wobec opanowanych mężczyzn. Wystarczy jednak przyjrzeć się ikonografii Salpêtrière z końca XIX wieku, zawierającej fotograficzne portrety histeryczek, by nie mieć wątpliwości co do tego, że w przesadzie aktorki grającej Spielrein nie ma żadnej przesady. Histeria przejawiała się w teatralności, dziwacznych paraliżach i pozach uniesienia, a jedną z faz rozwoju histerii, atak histeryczny, nazwano po prostu tak, jak ją widziano – fazą błazeńską. Rzecz w tym, że autorem fotografii dokumentujących symptomy i przebieg histerii był francuski medyk Paul Regnard, który podobnie jak inni lekarze widzieli właśnie w tych pozach coś, co ma określać i kobiecą histerię, i kobiecość w ogóle. Jeśli ktoś nie zna fotografii Augustyny, to z pewnością widział obraz Andre Brouilleta „Lekcja Charcota”. Na pierwszym planie znajdziemy tam Jean-Martina Charcota demonstrującego męskiej publiczności pacjentkę w napadzie histerycznym. Cała scena bardzo przypomina teatralne przedstawienie.

Nancy Chodorow widzi dokonania psychoanalizy jako najbogatszy i fascynujący zapis tego, jak prawdopodobnie mężczyźni widzą kobiety (choć możliwe, że robią to nieświadomie). Ikonografia Salpêtrière stanowi emblematyczny przykład na to, że początki fotografii wyznaczała swoista estetyka odkrywania i dokumentowania prawdy zdemaskowana później jako polityka reprezentacji. Feministyczne reinterpretacje psychoanalizy nie odżegnały się wprawdzie od histerii (przemianowanej na mniej wstydliwe, jak się uważa, określenia – zaburzenia konwersyjne albo osobowość histrioniczną), ale za to w grze, irracjonalności, nieprzewidywalności, nieopanowaniu i paraliżach zobaczyły znak skutecznego sprzeciwu i oporu wobec racjonalistycznej medycyny.

Cronenberg politycznej poprawności, która kazałaby mu eufemizować budzące zażenowanie pozy histeryczne, przeciwstawił artystyczną niepoprawność. Właśnie dlatego jego obraz przypomina i pozwala zrozumieć, dlaczego w 1928 roku surrealiści postanowili obchodzić pięćdziesiątą rocznicę histerii jako najważniejszego wydarzenia poetyckiego drugiej połowy XIX wieku. Histeria była wtedy bowiem – co wyraźnie daje się zobaczyć w ikonografii Salpêtrière – fenomenem granicznym: klinicznym i zarazem artystycznym. Film Cronenberga zdaje się wytrwale podtrzymywać ten ambiwalentny wówczas sens pozy histerycznej, ponieważ trudno jest z jego opowieści wywnioskować, co bardziej pomogło Sabinie Spielrein – nowa technika terapii, tytułowa niebezpieczna metoda czy też to, że sama mogła ją praktykować, kiedy zaczęła pracować jako psychoanalityczka.

Film:
 „Niebezpieczna metoda”
reż. David Cronenberg
Wielka Brytania, Francja, Irlandia, Kanada, Niemcy 2011.

* Małgorzata Jacyno, profesor socjologii na Uniwersytecie Warszawskim, autorka m.in. „Kultury indywidualizmu” oraz „Iluzji codzienności: O teorii socjologicznej Pierre’a Bourdieu”.

 „Kultura Liberalna” nr 151 (48/2011) z 29 listopada 2011 r.