Michał Krasicki
Zapomniany język
Czytając „Śmierć Żydów” Nadine Fresco, można odnieść wrażenie, że dynamiczną narrację tego eseju ożywia niepowtarzalny wewnętrzny ruch, w którym człowiek przejęty na swój sposób grozą świata wraca do życia pośród ludzi, zdając w tym wypadku sprawę ze swoich intelektualnych i naukowych poszukiwań, a pośrednio także z niewyrażalnych uczuć. Autorka, historyk o żydowskich korzeniach z paryskiego CNRS-u, należy zarazem do coraz liczniejszego grona badaczy, którzy świadomi głębi i rozległości problematyki Holokaustu, starają się wychodzić poza sztywne ramy swoich dziedzin i prezentować bardziej ludzkie podejście. Narracja jest tutaj swobodniejsza, otwiera się na czytelnika i więcej miejsca poświęca indywidualnemu doświadczeniu osób biorących udział w dramatycznych wydarzeniach. W centrum zainteresowania Nadine Fresco znajduje się ludzki wymiar Zagłady, a nie jej systematyczny opis.
Punktem wyjścia eseju są – zamieszczone także w książce – fotografie obrazujące przebieg egzekucji żydowskich kobiet i dzieci na łotewskiej plaży w okolicach Lipawy. Ta nadmorska plaża, na której samotnie giną zdezorientowane i zagubione ofiary, zdaje się leżeć gdzieś na końcu świata. Fresco snuje ujętą w historyczne ramy, zaczynającą się w nazistowskich Niemczech opowieść o tym, jak doszło do śmierci tych niewinnych ludzi. Jest to zarazem podróż z jednego końca Europy na drugi, podczas której czytelnik towarzyszy Żydom (głównie niemieckim) w różnych momentach ich dramatu, przede wszystkim wysiedlenia i natychmiastowej wywózki – najpierw do Francji, a potem na Wschód.
Niezbyt obszerna książka Nadine Fresco zawiera sporo ciekawych i zarazem wstrząsających szczegółów. Autorka sięgnęła po różnorodne materiały, które dopełniają narrację, czasem wręcz ją zastępując. Są to przede wszystkim źródła pisane: komunikaty i zarządzenia władz, depesze oficerów i urzędników, wspomnienia świadków, listy deportowanych, fragmenty dzienników itp., które pozwalają czytelnikowi nieco głębiej wniknąć w umysłowy wymiar tamtych strasznych czasów. Dzięki nim może on na przykład silniej doświadczyć nachalności i wszechobecności propagandy w nazistowskich Niemczech, a szczególnie jej katastroficznego, nienawistnego i wzywającego do natychmiastowego działania języka. Może też zapoznać się z uprzejmością i elegancją powiadomień adresowanych przez francuskich urzędników do przetrzymywanych w tamtejszym obozie Żydów, jak również z treścią listu tych ostatnich, jaki wystosowali do władz, dziękując im spontanicznie w przeddzień wywózki na Wschód za dobre traktowanie.
Osobnym ważnym źródłem, z którego korzysta Fresco, są fotografie zrobione przez samych Niemców, które utrwalają sceny z życia nazistowskich obywateli, w tym także żołnierzy (niestety, z wyjątkiem jednej, nie znalazły się one w książce). Jest wśród nich na przykład zdjęcie prezentujące witrynę żydowskiego sklepu z napisem informującym, że każdy, kto do niego wejdzie, zostanie sfotografowany. Stojący przed sklepem ludzie czytają kartkę i nie śmią wejść do środka. Inna scena uwiecznia chwilę poprzedzającą spalenie na miejskim rynku mienia pozostałego po wysiedlonych Żydach. Wokół, w sposób zdyscyplinowany i spokojny, stoją młodzież i dorośli, czekający, aż rozpocznie się widowisko, na które specjalnie ich sprowadzono.
Zapisane słowa i zatrzymane obrazy – oto materialne dowody Zagłady, które opierają się jeszcze upływowi czasu. Nadine Fresco pozwala, by oświetlały się one nawzajem, by każde zdanie i każde zdjęcie mówiło, o ile to możliwe, własnym głosem. Dzięki temu jej esej uzmysławia, jak ogromną rolę w procesie Zagłady odegrał skażony język mowy publicznej, wykorzystany do własnych celów przez ludzi ogarniętych obsesją niszczenia niewidzialnego wroga. Zdjęcia z nazistowskich Niemiec omawiane przez Fresco ukazują jako biernych wobec zła zarówno zwykłych Żydów, jak i zwykłych Niemców. Obrazy te powinny dawać do myślenia tym, którzy wypominają Żydom, że nie walczyli z prześladowcami i pozwolili się bezwolnie unicestwić. W okresie międzywojennym wszystkie narody okazywały bierność, brak odwagi i oderwanie od rzeczywistości, poddając się czarowi pustych słów, które wypełniały gazety, książki, kształtowały codzienną mowę ulicy i polityczne wybory. Żydzi nie mieli ani własnych polityków, ani własnych generałów, którzy mogliby na fali tych ideologicznych uniesień obudzić w nich zbiorową wolę walki lub oporu.
Jedną z uderzających cech eseju Nadine Fresco jest pewien brak dociekliwości intelektualnej, która skłaniałaby ją do wyciągania właśnie tego rodzaju wniosków. Z punktu widzenia czytelnika szukającego raczej odpowiedzi na mnożące się wokół Zagłady pytania niż nastawionego na nieuchronne przy takiej lekturze wzruszenia i wstrząsy, może to uchodzić za poważną wadę. Uwidacznia się tu pewne ograniczenie, jakie narzuca autorce jej naukowa dziedzina. Z innej jednak strony patrząc, typowy dla historyków zdystansowany i wyprany z emocji „obiektywizm” zostaje przez nią odsunięty na bok. Odtwarzanie – w szerokim kontekście tragicznych wydarzeń – obrazów i słów utrwalonych w przeszłości przez ludzi jest odkrywaniem nieświadomie pomijanych przez wszystkich wymiarów istnienia. Jest ożywianiem nie tylko własnego, ale i powszechnego języka, który na co dzień lubuje się ciągle w tych samych, pustych i jałowych, formułach, stroni od opisywania rzeczy takimi, jakimi się naprawdę wydają, ignoruje nasze osobiste uczucia, konflikty, pragnienia. Esej Nadine Fresco jest więc pełną wewnętrznej dynamiki, dramatyzmu i śmiałości przygodą duszy, próbą zaledwie, ale jakże potrzebną, wydobycia na światło dzienne skłębionych źródeł ludzkiego życia.
Książka:
Nadine Fresco „Śmierć Żydów”, przeł. Magdalena Kamińska-Maurugeon, Czarne, Wołowiec 2011.
* Michał Krasicki, tłumacz, członek redakcji „Kultury Liberalnej”.
„Kultura Liberalna” nr 154 (51/2011) z 20 grudnia 2011 r.