Józef Pinior

17 Czerwca i krasnale

Los Unii Europejskiej decyduje się u źródeł cywilizacji zachodniej w greckich wyborach parlamentarnych, których prawdziwą stawką jest pozostanie Grecji w strefie euro. Wszystko toczy się od jakiegoś czasu w Europie jak w greckim dramacie: nikt nie chce dezintegracji UE – społeczeństwo greckie i jego główne siły polityczne, także Aleksis Tsipras, przywódca zrewoltowanej lewicowej Syrizy są za pozostaniem Grecji w obrębie wspólnej waluty europejskiej – ale historia toczy się swoim trybem, niezależnie od planów, woli i pragnień, polityków, działań rządów i zachowania grup społecznych.

Jeżeli po wyborach Nowa Demokracja Antonisa Samarasa nie będzie w stanie utworzyć rządu to będziemy świadkami historycznej klęski chrześcijańskiej demokracji w skali europejskiej i poważnego osłabienia prestiżu kanclerz Angeli Merkel. Premier greckiego rządu tymczasowego, Panajiotis Pikrammenos, poinformował, że w rozmowie telefonicznej Merkel sugerowała przeprowadzenie równolegle do wyborów referendum w sprawie obecności Grecji w strefie euro. Pikrammenos zachował się tak, jak przystało na sędziego najwyższego sądu administracyjnego i odpowiedział Angeli Merkel, że „jest oczywistością, że tego typu decyzja pozostaje poza uprawnieniem rządu przejściowego” („Financial Times”, 19-20.05. 2012).

Kryzys przywództwa politycznego w Unii Europejskiej nie dotyczy jedynie chadecji, lecz klęska konstytucji europejskiej w 2007 r. i co za tym idzie projektu federalnego odsunęła na boczny tor takich polityków jak Jean-Claude Juncker, premier Luksemburga i szef eurogrupy, domagających się ściślejszej integracji politycznej oraz łączenia dyscypliny fiskalnej ze wzrostem gospodarczym i z solidarnością społeczną. W najbliższych miesiącach europejskie społeczeństwa, elity polityczne, przywódcy, partie polityczne, związki zawodowe i kościoły będą musiały reagować na wydarzenia, które mogą wstrząsnąć Unią Europejską, postawić pytania o samo dalsze trwanie Unii w dotychczasowym kształcie.

W Polsce patrzy się na Grecję na ogół z wyższością, piętnuje się z lubością grecki styl życia, opisuje się exodus młodego pokolenia, nie rozumiejąc, że niezależnie od braku dyscypliny budżetowej i nieracjonalności gospodarczych, greckie społeczeństwo nie chce się pogodzić z „polonizacją”, broni się przed sprowadzeniem greckich pensji i poziomu życia do polskiej normy, którą nam narzuciły najpierw lata komunizmu, a następnie rynek globalny po 1989 r.

W „Gazecie Wrocławskiej” z 15 maja br. duża fotografia prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza z przywódcami dolnośląskiej Solidarności, Kazimierzem Kimso i Jarosławem Krauze oraz z krasnalem Solidariuszem jako darem dla Ameryki, „w podzięce za pomoc w odzyskaniu wolności w 1989 roku”. Kimso i Krauze parę dni wcześniej prowadzili protest Solidarności przed parlamentem w Warszawie – do godziny 18 w piątek, 11 maja byli radykalnymi związkowcami niegodzącymi się z rządowym planem wydłużenia wieku przechodzenia na emeryturę. Parę dni później jako wodzowie ludności tubylczej dziękują Ameryce za wolność i kapitalizm.

Piszę to z bólem, jak każdy kto pamięta doświadczenie Solidarności sprzed trzydziestu laty. Związek z polityki ludowładztwa stoczył się na pozycje przybudówki politycznej Kościoła i kolejnych wcieleń polskiej, nacjonalistycznej prawicy. Po 1989 r. Solidarność nie była w stanie zaproponować niezależnej polityki związkowej. W kraju starannie maskowano przed opinią publiczną i związkowcami kontakty z socjaldemokratycznymi związkami zawodowymi w Europie, kontakty, które Solidarności otwierały i otwierają wiele drzwi. Działacze związkowi na najwyższym szczeblu z pogardą traktowali wszystko co duchowo i programowo kojarzyło im się z lewicą. Na końcu ostał się populistyczny związek zawodowy, zespolony z Kościołem i z posmoleńską prawicą.

Wiec Solidarności do sztambucha. Protest emerytalny jest mało wiarygodny, jeżeli politycznie jest nierozerwalnie związany z kampanią opozycyjnej partii politycznej. Jeżeli Solidarność chce być traktowana poważnie to musi postulaty związkowe przekuć na niezależną politykę, przeciwstawić się Polsce antyeuropejskiej, uformować autonomię w stosunku do Kościoła i prawicowych partii politycznych.

* Józef Pinior, polityk, prawnik, filozof. W PRL działacz Solidarności, aresztowany w 1983 roku i skazany na cztery lata więzienia. Od 1987 roku uczestniczył w próbach reaktywowania PPS. Od 2004 do 2009 poseł do Parlamentu Europejskiego.

„Kultura Liberalna” nr 176 (21/2012) z 22 maja 2012 r.