Patryk Łapiński
Romans niemiecko-żydowski. „Bez wzajemności” Amosa Elona
„Jeśli człowiekowi wpadnie coś do oka, nie obchodzi go, czy to paproch, czy drobinka złota. Po prostu chce to usunąć” – tak starał się Chaim Weizmann rozwiać nadzieje dyrektora żydowskiej szkoły zakochanego w niemieckiej Kultur, przekonanego, że antysemityzm zniknie, gdy Niemcy dostrzegą zalety Żydów. Weizmann zakładał, że Niemcy nigdy nie uznają żydowskich współobywateli za pełnoprawnych członków wspólnoty narodowej. Należał do tej niewielkiej grupy niemieckich Żydów, która nie nazywała siebie samej Niemcami wyznania mojżeszowego. W znacznej mierze dlatego, że w oczach rdzennych Niemców Żydzi, nieważne jak bardzo zakochani w ojczyźnie i zasymilowani, pozostawali Żydami.
Początki tej nieodwzajemnionej żydowskiej miłości do Niemiec sięgają XVIII wieku. Amos Elon, nieznany dotąd w Polsce izraelski historyk i dziennikarz, za datę kluczową uznał rok 1743, w którym czternastoletni żydowski chłopiec, Mojżesz Mendelssohn, przybył z Dessau do Berlina. Ledwie mówił po niemiecku. Zmarł w roku 1786 jako członek Pruskiej Akademii Nauk, pisarz, jedna z głównych postaci niemieckiego Oświecenia, prekursor oświecenia żydowskiego (haskali), propagator asymilacji ludności żydowskiej. Procesy asymilacyjne przyspieszył pochód Napoleona przez Europę. W 1806 roku Żydzi w Prusach doczekali się pełnej emancypacji de iure, na emancypację de facto musieli poczekać do powstania Republiki Weimarskiej w 1919 roku. Karnawał równości trwał ledwie czternaście lat. W ciągu niespełna dwóch stuleci niemieccy Żydzi przeszli rewolucyjną transformację: z niemówiących po niemiecku pariasów, w większości biedaków i żebraków, przedzierzgnęli się w reprezentantów klasy średniej i wyższej.
Niemiecka burżuazja była wybrykiem natury. Jak pisze Elon: „ci ludzie żyli jak bankierzy, ale głosowali jak robotnicy i lewicowi intelektualiści”. Zakochani w niemieckiej kulturze żydowscy artyści stanowili awangardę epoki. Odegrali wielką rolę w nauce, kulturze i sztuce. Zdaniem wielu Niemców – zbyt dużą. Masowo przechodzili na chrześcijaństwo, a ci, którzy nie decydowali się na ten krok, zreformowali żydowską religię na jego podobieństwo. Sto tysięcy Żydów walczyło za swoją niemiecką ojczyznę w okopach I wojny światowej. Gdyby nie umiejętności organizacyjne zarządzającego zaopatrzeniem niemieckiej machiny wojennej w surowce Walthera Rathenaua Niemcy musiałaby skapitulować po parunastu miesiącach. W 1922 roku Rathenau został ministrem spraw zagranicznych Republiki. Urząd sprawował cztery miesiące – zamordował go prawicowy ekstremista. Powojenna recesja wkrótce jednak się skończyła, fala antysemityzmu opadła, gospodarka stanęła na nogi. Nastała złota epoka niemieckiej kultury. Syjonizm cieszył się nikłą popularnością wśród niemieckich Żydów. Wielki Kryzys zmienił wszystko. Opowieść Elona kończy się w 1933 roku, w którym historia zatoczyła koło. Niemal dwieście lat po przybyciu do Berlina Mojżesza Mendelssohna uciekła z tego miasta Hannah Arendt. Niemiecka kultura została „odżydzona”.
„Bez wzajemności” nie jest jednak książką stricte historyczną, a opowieścią o historii, o ludziach, którzy ją współtworzyli bądź byli jej emblematami. Są tu wiersze Heinricha Heinego i Else Lasker-Schüler, z których bije straszliwy Judenschmerz, odwieczny ból żydostwa, diabelski krąg łask i nieszczęść. Niemieccy Żydzi kochali Niemców i była to miłość szczera i bezwarunkowa. Mimo że Niemcom na tej miłości nie zależało i nigdy Żydów nie uznali za „swoich”. Ernst Lissauer, jeden z najsłynniejszych żydowsko-niemieckich poetów okresu I wojny światowej, autor wojennego „Hymnu nienawiści do Anglii”, po wojnie dał wyraz swojemu rozgoryczeniu:
O narodzie, mój narodzie!
Właściwie który naród jest mój?
Wlokę ciężary dwóch,
Ciągnę wóz pełen historycznych kamieni,
Dla Niemca Żyd w przebraniu Niemca
Dla Żyda Niemiec, zdrajca Izraela.
Choć Elon napisał swoją opowieść kilkadziesiąt lat po Zagładzie, na szczęście nie sportretował wspólnej historii jako logicznego biegu wydarzeń dążącego do wiadomego końca. Czytając „Bez wzajemności”, nie odnosi się wrażenia nieuchronności tragicznego finału. To fascynująca opowieść o niechcianej miłości, wręcz „romans historyczny”. Wiek XX mógł być „wiekiem Niemiec”, twierdził Raymond Aron. Niemcy jednak i sobie, i Żydom zgotowali inny los. A dopiero później ich pokochali.
Książka:
Amos Elon, „Bez wzajemności. Żydzi – Niemcy. 1743–1933”, przeł. Krystyna Bratkowska i Aleksandra Geller, Wydawnictwo Nisza, Warszawa 2012.
* Patryk Łapiński, socjolog. Recenzent w portalu literatki.com. Pisze także m.in. do „Słowa Żydowskiego” i „Res Publiki Nowej”.
„Kultura Liberalna” nr 193 (38/2012) z 18 września 2012 r.