Cały Temat tygodnia o aktualności Soboru Watykańskiego II: CZYTAJ TUTAJ.
***
Zdecydowanie nie zgadzam się z poglądem, że Sobór Watykański II mógł być błędem. Bardzo trudno byłoby to zresztą udowodnić na gruncie teologicznym. Vaticanum II był soborem całego Kościoła łacińskiego, który uznaje autorytet papieża, więc kwestionowanie jego autentyczności wydaje mi się nieco dziwne. Jeśli wierzymy, że Duch Święty działa w Kościele, musimy próbować zrozumieć poprzednie sobory przez pryzmat II Soboru Watykańskiego. Obcy jest mi zarówno entuzjazm liberałów, którzy uważają, że całość dokonań Soboru można postrzegać jako sukces, jak i sceptycyzm konserwatystów, którzy postulują jego odrzucenie. Najbliżej mi do poglądu Papieża, który reprezentuje do dorobku Vaticanum II podejście zrównoważone.
Zapoczątkowany przez Vaticanum II ekumenizm jest bardzo ważnym kierunkiem w obrębie chrześcijaństwa. W pewnym sensie, Kościół katolicki stoi przed bardzo trudnym wyborem, może pójść w stronę czystości, rodem z sekty religijnej, lub w przeciwnym kierunku, pozwalając ludziom uznawać autorytet papieża na różne sposoby. Ten drugi kierunek wydaje mi się znacznie bardziej obiecujący.
Nie wierzę, by ekumenizm stał się rzeczywistością poprzez gesty na „górze” Kościołów. Odbędzie się to na drodze wspólnej pracy chrześcijan nad wyzwaniami praktycznymi, we wspólnej modlitwie. W moim rodzinnym mieście znajduje się katedra anglikańska, w której anglikanie i katolicy obchodzą wspólnie Święta Bożego Narodzenia, czy Wielkanocny. Msza katolicka odbywa się osobno, ale większość ceremonii obchodzona jest wspólnie. Warto również pamiętać, że w pewnych sytuacjach praktykowana jest komunia międzywyznaniowa.
Nie należy zatem pytać, jak osiągnąć jedność chrześcijan, ale dostrzec, że w wielu aspektach ta jedność staje się rzeczywistością. Naszym zadaniem jest dostrzeżenie tej zmiany i jej pogłębianie. Jestem związany z ruchem Comunione e Liberazione i to co mnie uderza, to fakt, że pomimo bycia dogłębnie katolickim ugrupowaniem ich granice są bardzo płynne. Współpracują z innymi chrześcijanami, dopuszczając ich do środka swojego ruchu. To właśnie tego typu inicjatywy, skupiające się na sprawach parataktycznych i edukacyjnych są kluczem do wprowadzania idei ekumenizmu w życie. Przyszłość wszystkich kościołów chrześcijańskich będzie zależała od ruchów laickich, które staną się głównym motorem chrześcijańskiej innowacji, poprzez poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, jak być dzisiaj chrześcijaninem.
Próba pogodzenia Kościoła ze współczesnym światem i liberalną demokracją to element II Soboru Watykańskiego, wobec którego należy być bardziej krytycznym. Zmiany te dokonywały się w okresie wielkiego optymizmu i entuzjazmu wobec liberalnej demokracji i praw człowieka. Przyszło to zbyt łatwo. Dopiero prawdziwa krytyka chrześcijańska ( np. encyklika „Caritas in veritate”) liberalnej ekonomii i nadmiernego indywidualizmu pokazuje, że trzeba zawsze wyważyć demokrację z radą prawdziwie mądrych ludzi i nie można pozwolić demokracji na zaprzestanie pogoni za tym, co obiektywnie dobre.
Vaticanum II w dużej mierze zaakceptowało twierdzenia Henriego de Lubaca o istnieniu naturalnego pragnienia nadprzyrodzonego. Jeśli istnieje jakiś naturalny kres, ma on charakter wyłącznie tymczasowy i może być zrozumiany wyłącznie w kontekście końca nadprzyrodzonego. Innymi słowy, istnieje jeden nadprzyrodzony koniec dla wszystkich ludzi. Ostatecznie to objawienie i dziedzictwo liturgiczne oddziaływają na całość ludzkiego życia. Nie istnieje podział na świat natury i łaski.
Ludzie, którzy chcą odrzucić II Sobór Watykański, w rzeczywistości odrzucają tezy de Lubaca o nadprzyrodzonym, najważniejszą debatę we współczesnej teologii chrześcijańskiej. Odnowa neoscholastyki, szczególnie w Stanach Zjednocznonych, jest silnie związana z obroną amerykańskiego stylu życia i neoliberalizmem ekonomicznym. Są to osoby, które próbują pogodzić Kościół katolicki ze współczesnym liberalizmem, co jest nie do zrobienia. Jak na ironię, większość z tych osób postrzega siebie jako konserwatystów, nie dostrzegając, że tak naprawdę są liberałami. Dzieje się tak, ponieważ II Sobór Watykański jest w rzeczywistości anty-liberalnym soborem, a nie liberalnym.
Musimy kontynuować dziedzictwo de Lubaca, von Balthasara i Ratzingera. Za to wystrzegać się konserwatystów chcących powrotu neoscholastyki i bronić się przed liberałami, którzy nie widzą zdrożności we współczesnej filozofii. Często problem z dziedzictwem Soboru polega na sposobie jego interpretacji, a nie tego, co naprawdę zostało na nim powiedziane.
Jeśli miałbym pokusić się o prognozę, wydaje mi się że Kościół katolicki będzie musiał podjąć kilka trudnych kwestii. Sprawę małżeństw kleru i święceń kapłańskich kobiet, do których, moim zdaniem, w końcu dojdzie. Uzasadnią to jednak zaawansowaną mariologią, a nie liberalnymi argumentami. Jestem całkowicie przeciwny małżeństwom homoseksualnym, które przeczą definicji małżeństwa, jednak widzę konieczność zmierzenia się przez Kościół z tematem homoseksualizmu. Podobna debata miała już zresztą miejsce w Kościele anglikańskim. Trzeba jednak zaznaczyć, że ewentualne zmiany nie oznaczają, że stajesz się liberałem w każdym możliwym względzie.