Próbowałam sobie wyobrazić jak działa tego rodzaju instalacja. Myślę, że wbrew pozorom umiejscowienie Hitlera Cattelana na Próżnej jest bardzo grzeczne. Ciężko tu mówić o prowokacji. Jest to raczej usilna próba żeby zrozumieć rzeźbę w jej właściwym otoczeniu. Albo – pogłębić sensy.
Czym było getto – wie każdy. Zestawienie tych dwóch elementów jest bezsilną próbą zmierzenia się z historią. Kryje się za nią chęć ugrzecznienia projektu, sprowadzenia go tylko i wyłącznie do jednego określonego wymiaru. Bowiem klęczący Hitler to zupełnie co innego niż klęczący Hitler na Próżnej. Obawiam się też, że kontekst ulicy Próżnej jest tak potężny, że obecność rzeźby Hitlera nic w nim nie zmieni. Jest to miejsce, które do normalnego życia może przywrócić chyba tylko armia egzorcystów. Do samej rzeźby klęczącego Hitlera żywię wiele sympatii. Jest przeskalowana, groteskowa jak dzieło przekornego dzieciaka. Tym bardziej mi żal, że totalność miejsca może ją przytłoczyć, a jej subtelność może zniknąć.
Może być jednak tak, że ta rzeźba, z niezrozumiałych powodów, po prostu tam działa. I tak jak się mierzy wartość każdego projektu przez siłę jego obecności, tak o Hitlerze na Próżnej można po prostu powiedzieć że on tam JEST. Może tak być.