Jarosław Kuisz

Obelix Europejczykiem… Czy narodowość zależy od podatków?

I oto Gérard Depardieu został Belgiem. Osiedlił się w małej walońskiej wiosce Néchin tuż przy samej granicy z Francją. Cały świat obiegły medialne odpryski sporu aktora z premierem socjalistycznego rządu. Jean-Marc Ayrault na tyle dosadnie wypowiedział się w telewizji na temat żałosnego zachowania „uchodźców fiskalnych”, że wkrótce potem sam przeprosił za niefortunne słowa. Depardieu zdążył odpowiedzieć namiętnym listem otwartym. To zresztą nie jedyna awantura dokoła francuskich milionerów. Nad Sekwaną klimat dokoła osób zamożnych i biznesu pozostaje fatalny, zresztą doskonale korespondując z bliskim zera wzrostem gospodarczym.

* * *

„Kim pan jest, aby mnie osądzać?” – urażony Depardieu stwierdził, że to właśnie ocenianie jego postępowania przez premiera jest niegodne. Aktor przecież „nikogo nie zabił”. W ciągu 45 lat pracy nie tylko zapłacił 145 milionów euro podatków, a dziś, bagatela, daje zatrudnienie 80 osobom. Depardieu zwrócił francuski paszport i zaznaczył, że nigdy nie korzystał z tak wychwalanego Sécurité sociale. „Nie mamy już tej samej ojczyzny” – rzucił premierowi kraju.

Co ciekawe, dodał, iż jest prawdziwym Europejczykiem, obywatelem świata, zgodnie zresztą z tym, jak wychował go ojciec. Czy to zwykły cynizm fiskalny? Biorąc pod uwagę, że od lat 50. XX wieku jednym z fundamentów integracji europejskiej jest mobilność obywateli, trudno tak po prostu Depardieu odmówić racji.

A przecież przed falą „uchodźców podatkowych” ostrzegano jeszcze w trakcie kampanii wyborczej na urząd prezydenta. Kilka z punktów programu François Hollande`a oceniono od razu jako ekonomicznie niedorzeczne. Cynicy jednak nie chcieli wierzyć w ideologiczne zaślepienie lewicy. Uważano, że po wyborach PS się opamięta. Nic takiego się nie stało. Koalicja rzeczywiście opodatkowała około 1500 osób 75 % podatkiem od najwyższych dochodów. Solidarność narodowa ma jednak granice fiskalnej przyzwoitości.

Pytanie o „tożsamość podatkową” w UE należałoby zadać wszystkim. Co dzieje się z naszym „ja” w zjednoczonej w Europie, jeśli pracujemy czy płacimy podatki w innymi miejscu niż się urodziliśmy? Politycznie poprawne hasła i europejska nowomowa przestaje wystarczać, gdy budżety państw narodowych pękają w szwach… O tym, że „fiskalnie” pozostaje Francuzem, ostatnio przekonywał celebryta – związany z lewicą – Yannick Noah. Sławny niegdyś tenisista (sam zresztą oskarżony o unikanie płacenia podatków) mimowolnie powiązał kwestię narodowości z fiskusem. Tu zresztą retorycznie spotkał się ze skrajną prawicą. Front Narodowy, ustami Marine Le Pen, także potępił postępowanie Depardieu. Czyżby w pogrążonej w kryzysie Europie solidarność narodowa istotnie stawała się sportem ekstremalnym? „Les extrêmes se touchent”?

Wracając do przypadku Depardieu, to bezsprzecznie stał się on medialnym kozłem ofiarnym. Przed nim umknęły podatkowo całe rody milionerów. Wśród „uchodźców podatkowych” można wskazać inne ikony francuskiej kultury pop, jak choćby piosenkarza Johnny Hallyday`a (wcześniej przeprowadzki dokonali choćby Charles Aznavour, Daniel Auteuil czy Alain Delon). Zresztą w samej wiosce Néchin odtwórca roli Obelixa nie będzie czuł się samotnie. Mieszka tam już bowiem… rodzina właścicieli sklepów Auchan.

Na zakończenie warto zauważyć, że w chwili, gdy Depardieu wraz z innymi milionerami staje się Belgiem, kolejne 30 000 biednych imigrantów, jak co roku, otrzymuje prawo pobytu na terytorium Francji. Dług publiczny rośnie tak, jak bezrobocie wśród młodych. Na obrzeżach wielkich miast buzują napięcia społeczne. Kto nie wierzy, niech uda się do blokowisk na przedmieściach Paryża. Przy obecnej polityce lewicowego rządu powtórka zamieszek podobnych do tych z 2005 roku staje się, niestety, więcej niż prawdopodobna.

* * *

Więcej na ten temat – podcasty:

http://www.polskieradio.pl/115/1996/Artykul/748371,Koniec-swiata-kokosowy-interes

https://kulturaliberalna.pl/2012/12/18/o-stosunkach-algiersko-francuskich-audycja-w-tokfm-podcast/

* Jarosław Kuisz, redaktor naczelny „Kultury Liberalnej”.

„Kultura Liberalna” nr 206 (51/2012) z 18 grudnia 2012 r.