Rafał Wonicki

Paradoksy polskiego kapitalizmu. O książce Marty Bucholc „Konserwatywna utopia kapitalizmu” słów kilka w nastroju sentymentalnym

Konserwatywna utopia kapitalizmu_BucholcŻyjąc w dzisiejszej wolnej, demokratycznej i rynkowej Polsce, żyjemy wciąż w cieniu transformacji, kłócimy się o jej przebieg i konsekwencje, toczymy spory o wyższość gospodarki kapitalistycznej nad planową, narzekamy na wyścig szczurów, rozwarstwienie społeczne, korupcję, oszustwa w biznesie. Jest to świat dobrze nam znany, który staramy się na co dzień zrozumieć. Książka Marty Bucholc może nam w tym wydatnie pomóc. Odsłania ona bowiem przed czytelnikiem korzenie zapomnianego polskiego etosu kapitalistycznego z czasów międzywojennych i pokazuje zarazem, dlaczego etosu tego nie udało się kontynuować w III RP. Z wielkim kunsztem i wyobraźnią socjologiczną rekonstruuje konserwatywną utopię kapitalizmu polskich kupców międzywojennych. Odtwarza z archeologiczną precyzją ich etos, którego już nie ma, a którego brak nie pozwala dzisiejszym przedsiębiorcom na ukonstytuowanie się jako oddzielnej społecznej grupy.

Etos polskiego kupiectwa międzywojennego, który jest przez autorkę opisany piękną i precyzyjną polszczyzną, pozwalał im przezwyciężyć dwa paradoksy: teoretyczny i praktyczny. Teoretyczny paradoks polega na rozbieżności między wyobrażeniem grupy etosowej (kupiectwa) o samej sobie jako o grupie konserwującej określony styl bycia i określone wartości a wyobrażeniem kapitalizmu, który jest definiowany jako zmienny ze swej istoty (s.10). Paradoks praktyczny polega zaś na próbie zharmonizowania jednocześnie dwóch sprzecznych rzeczy, czyli celów zbiorowych i dobra wspólnego z celami indywidualnymi i egoistycznym interesem kupców (s. 248).

Rzetelność ważniejsza od zysku

Przedstawmy zatem teraz zwięźle najistotniejsze elementy tego etosu. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to potrzeba samookreślenia się kupiectwa. Kupców określa nie tylko kodeks prawny, ale to, jak oni sami definiują siebie. Odcinają się na przykład od przemysłowców (s. 99), mają swoje własne wydawnictwa, starają się zachować odrębność. Jest to dla nich tak ważne, że starają się ją utrzymać nawet za cenę ograniczenia obszaru gospodarczego. Zysk, jaki wypracowują z handlu, to dla nich, co może nas dziś dziwić, tylko nagroda związana z odgrywaniem ważnej roli społecznej (s. 113). Rzetelność i zawodowość są ważniejsze od zysku i to one tworzą podstawę ich samoidentyfikacji.

Tym, co również odróżnia, zdaniem kupców, ich jako grupę od innych grup, jest ich zawód, który charakteryzuje się przywiązaniem do przestrzeni lokalnej. Tu orientują się oni dobrze w sytuacji, mają swoją klientelę, rozeznanie w biznesie, swoje miejsce w lokalnej wspólnocie i mogą działać efektywnie. Jeśli zaś chodzi o cechy, jakie powinien posiadać kupiec, to są nimi przede wszystkim, zajmujące wysokie miejsce w opisywanym etosie, staranność i sumienność. „Kupiec staranny i sumienny to taki, który dopełnia miary należytej pieczołowitości we wszystkich swoich działaniach” (s. 143). Co ciekawe etos kupiectwa coraz bardziej odstawał od realiów ze względu na zmieniającą się dynamicznie rzeczywistość lat 30. Powodem tych zmian był kryzys ekonomiczny, rozwarstwienie warstwy kupieckiej czy coraz ostrzejszy konflikt polsko-żydowski. Kupcy jednak nie modyfikowali swojego etosu, dostosowując go do rzeczywistości. Zamiast tego myśleli, jak przekonać innych, że wciąż, zgodnie z wyznawanym etosem, są rzetelni i godni zaufania.

Jak tłumaczy ten mechanizm sama autorka: „Konserwatyzm kupców polega na tym, że przeszłość przedkładają oni nad przyszłość, a utopijność ich myślenia – na tym, że ruch wsteczny prezentują jako postępowy” (s. 225). W tym miejscu zaczynają się jedne z najlepszych socjologicznych analiz w całej książce. Bucholc z wielką wprawą wyjaśnia, jak w ramach etosu polscy kupcy międzywojenni wychodzą z dwóch, przywołanych na początku, paradoksów: teoretycznego i praktycznego. Kupcy bowiem żyją iluzją dobrobytu i świetności właśnie dzięki swojemu etosowi (s. 237).

Etos pozwala im się dowartościować jako grupa, w swoich własnych oczach. Wyobrażenie o kapitalizmie stoi w sprzeczności z realiami, ale jest w zgodzie z etosem grupowym, co eliminuje paradoks teoretyczny. Z kolei uznanie, że interes kupców jest tożsamy z interesem grupowym, eliminuje paradoks praktyczny. Otrzymujemy spójny etos, konserwatywną utopię kapitalizmu, który jest nakierowany na przeszłość. Jak jednak słusznie zauważa autorka, taka utopia sama rodzi określone trudności. Jedną z nich jest to, że zmienność, stanowiąca cechę rynku, jest negowana i nie może być poddana analizie z powodu wykluczenia jej na poziomie założeń konserwatywnej utopii, która charakteryzuje rynek jako stały i niezmienny oraz samoregulujący się.

Wczoraj kupiec, dziś przedsiębiorca

Najciekawsze fragmenty, ze względu na ich żywe odniesienie do współczesnej sytuacji w Polsce, znajdują się w rozdziale III („Przyszłość utopii czasu przeszłego”). Rozdział ten, bardzo inspirujący, wręcz domaga się oddzielnego opracowania, które mogłoby przyczynić się do lepszego rozumienia, dlaczego brakuje we współczesnym polskim życiu społecznym kulturowego etosu liberalnego. Autorka pokazuje w nim dlaczego etos kupców międzywojennych nie został przyswojony przez współczesnych polskich przedsiębiorców. Jednym z powodów, jej zdaniem, jest osłabienie przynależności grupowej, drugim – problem z samookreśleniem grupy przedsiębiorców. Kupcy międzywojenni dysponowali jasnymi kryteriami, kto należy, a kto nie należy do ich grona. Dziś zaś termin „przedsiębiorca” jest o wiele bardziej niejasny i obejmuje wiele grup parających się różnymi zajęciami w ramach rynku.

Nie bez znaczenia dla niemożliwości przyswojenia i kontynuacji etosu kupiectwa była także sytuacja zerwania ciągłości, jaka miała miejsce w czasach PRL-u, kiedy kupcy, przedsiębiorcy i handlarze byli traktowani prawie jak dywersja imperializmu zachodniego. Przedsiębiorcy w III RP to zazwyczaj przedstawiciele pierwszego pokolenia przedsiębiorców. Etos czy też etyka dobrych praktyk biznesowych jest tworzona nie przez nich, ale przez różnych ekspertów, co powoduje, że określone zalecenia uznawane są przez przedsiębiorców za zewnętrzne i nie są zinternalizowane jako własne normy środowiskowego postępowania. Jak pisze autorka: „Brak jasnego, homogenicznego etosu przedsiębiorcy – a więc brak integralnego światopoglądu, który scalałby w jedno życie społeczne, gospodarcze, moralność i etykę – sprawia, że nie ma ucieczki przed poczuciem zagrożenia” (s. 259). Kupiec międzywojenny miał swój etos grupowy, a wyobrażenie przynależności do grupy dawało mu poczucie stabilności i bezpieczeństwa. Rzeczywistość, w której obecnie żyjemy, jest w oczach Polaków, a więc i polskich przedsiębiorców niestabilna, co nie sprzyja poczuciu budowania pewności. Kapitalizm jest zaś definiowany jako drapieżny, taki w którym nie rządzą żadne reguły, prócz hobbesowskich reguł walki, gdzie wygrywa silniejszy, „pożerając” słabszego. Analiza Marty Bucholc wydobywa tę atmosferę lęku.

Zapomniana tradycja

Konkluzje książki są więc smutne. W czasie transformacji nowi przedsiębiorcy musieli zagarnąć ziemię niczyją, z której wycofało się państwo, musieli stworzyć własne mity i własną historię legitymizującą ich działalność jako wartościową. Nie udało im się to. Jednym z powodów było to, że, jak mówi Bucholc, „zapominając o tym, kim był międzywojenny kupiec […], zapomnieliśmy w istocie o wielości kapitalizmów i o tym, że mamy wybór, także co do tego, jak chcemy rozumieć i definiować przedsiębiorczość” (s. 34). Sięgnięcie do 20-lecia międzywojennego jako ostatniego okresu wolności i przedsiębiorczości w celu uzyskania choćby symbolicznej ciągłości przez polskich przedsiębiorców nie powiodło się. Powrót do międzywojennych przepisów (klauzul generalnych) był zabiegiem czysto formalnym. Pojęciom prawnym i potocznym przysługiwała inna treść, która nie pasowała do współczesnego transformacyjnego kapitalizmu.

Książka Marty Bucholc obfituje jeszcze w wiele istotnych spostrzeżeń, których nie sposób w skrótowej formie przedstawić. Z konieczności skupiliśmy się jedynie na jednym jej fragmencie. Tych wszystkich, których interesuje zgłębienie etosu kupiectwa, prześledzenie jego zmiany, lepsze zrozumienie napięć, jakie pojawiają się w ramach rynku między przedsiębiorcami a klientami, a także nic nietracących na aktualności analiz konfliktów między sferą rynku a sferami pozarynkowymi takimi jak państwo i prawo, zachęcamy do przeczytania całości. Naprawdę warto!

Książka:

Marta Bucholc, „Konserwatywna utopia kapitalizmu”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012.

* Rafał Wonicki, pracownik Instytutu Studiów Politycznych PAN i Instytutu Filozofii UW. Współpracuje z „Kulturą Liberalną”.
** Śródtytuły pochodzą od redakcji.

„Kultura Liberalna” nr 209 (2/2013) z 8 stycznia 2013 r.