Katarzyna Kazimierowska

Kariatydy wczoraj i dziś

W poniedziałek, 18 lutego, o godzinie 13.00 pożegnaliśmy Jadwigę Czachowską, wybitną profesor Instytutu Badań Literackich PAN. Na Starych Powązkach spotkali się jej przyjaciele, wieloletni współpracownicy oraz kilka pokoleń wychowanków, dla których była wzorem naukowca i człowieka.

Dla mnie profesor Czachowska to przede wszystkim znawczyni twórczości i życiorysu Marii Gabrieli Korwin-Piotrowskiej, znanej jako Gabriela Zapolska, oraz autorka książki „Gabriela Zapolska: monografia bio-bibliograficzna”.

Zapolska znana jest głównie ze swojej historii o mieszczańskim kołtuństwie, czyli „Moralności pani Dulskiej”. Dla mnie to pisarka, która odważyła się zająć niepopularnym i nieporuszanym wówczas przez pisarzy tematem kobiet z tzw. nizin społecznych. Najpierw drukowaną w odcinkach w „Przeglądzie Tygodniowym”, a następnie wydaną w formie książki powieść o służącej Katarzynie Olejarek Zapolska zatytułowała „Kaśka Kariatyda”. Opowiada ona o życiu biednej i wykorzystywanej przez swoich pracodawców, niewinnej dziewczynie, która nie ma nikogo na świecie, a posiada tylko jedną rzecz – dziewictwo. W świecie, który dziś pod kątem moralności wygląda podobnie jak ten w latach 80. XIX wieku –  kiedy dziewictwo jest w cenie, a kobieta traktowana jest jak towar – służąca Kaśka ma szczególnie ciężko. Postawna, ładna i nietknięta stanowi łakomy kąsek dla mężczyzn niezależnie od statusu społecznego i jest obiektem niechęci ze strony innych, już „upadłych” kobiet.

Z chwilą, gdy Kaśka zostaje zgwałcona przez zalecającego się do niej bez skutku stróża, zaczyna się jej droga na dno: traci całe poważanie, bo nie jest już dziewicą, traci pracę, traci szansę na pomoc nawet ze strony księdza, bo w końcu jest kobietą o zszarganej reputacji. Jej macierzyństwo traktowane jest jako dowód przestępstwa.  Nie ma dla niej zatem miejsca w społeczeństwie, które nie dość, że nigdy o nią nie dbało, to teraz ją odtrąca, podobnie zresztą jak jej kochanek. Pozbawiona środków do życia trafia do fabrykantki aniołków, kobiety, która pomaga pozbyć się niechcianych dzieci. Kaśka traci dziecko przedwcześnie, w wypadku. Uznana za dzieciobójczynię, pozbawiona wszelkiego wsparcia ląduje w końcu w szpitalu, gdzie konając, woła imię stróża, swojego gwałciciela, którego wcześniej gotowa była poślubić, dopóki nie zrozumiała, że jej życie stało się jednorazową zapłatą za jego przyjemność.

„Kaśka Kariatyda”, książka o silnej i pięknej kobiecie, którą pokonał cały ciężar świata, to opowieść o kobietach, które w społeczeństwie  kierującym się żądzami mężczyzn nie mają szans, co więcej, nie mają nawet wsparcia w sobie podobnych. Ciało kobiety jest towarem jednorazowego użytku z krótką datą ważności – nikt nie dba, co stanie się z nim później. Książka po opublikowaniu została uznana za skandal, krytycy nie pozostawili na Zapolskiej suchej nitki, choć rekomendowali ją tacy pisarze jak Bolesław Prus i Adolf Dygasiński. Dziś czytana jest przez badaczki i badaczy literatury i omawiana na zajęciach z feministycznej krytyki literackiej. A historia Kaśki Kariatydy powtarza się regularnie w milionach odsłon, odbija się w losach każdej kobiety, która zostaje zgwałcona, a potem pozostawiona samej sobie. Pewnie gdyby nie Zapolska, nikt by tej sprawy wówczas tak jasno i otwarcie nie podniósł i nie zaznaczył. Dzięki niej powstał literacki zapis aktualnego i uniwersalnego problemu, z którym mimo postępu technologii, sądownictwa i rozumienia praw człowieka nadal niewiele się robi.

„Kaśkę Kariatydę” przeczytałam, gdy o roli Gabrieli Zapolskiej opowiedziała mi autorka monografii poświęconej pisarce, profesor Jadwiga Czachowska. Będę jej za to bardzo wdzięczna, bo reprezentuje ona ten wyjątkowy typ kobiet, które swój wybitny talent i zdolności poświęcają przypominaniu społeczeństwu o roli i znaczeniu innych kobiet. Dziękuję, pani Jadwigo.

* Katarzyna Kazimierowska, redaktorka portalu Zwierciadlo.pl i rp.pl, współpracuje z kwartalnikiem „Cwiszn”, absolwentka podyplomowych Gender Studies.

„Kultura Liberalna” nr 215 (8/2013) z 19 lutego 2013 r.