Marcin Dobrowolski

Pieniądze robi się na drogich, słomianych inwestycjach

Od poniedziałkowego południa wszystkie chyba światowe media zdominowała informacja o abdykacji Benedykta XVI. Do tego tematu wrócę w przyszłym tygodniu, kiedy ostygną nieco emocje i nieco więcej wiadomo będzie na temat przyszłości obecnego papieża oraz procedury wyboru jego następcy.

Na początku minionego tygodnia brytyjska Izba Gmin przyjęła znaczną większością głosów projekt ustawy o małżeństwach osób tej samej płci w Anglii i Walii. O historycznym głosowaniu pisze m.in. „The Independent” zwracając jednak uwagę na to, że aż 139 posłów partii premiera Camerona, w tym dwóch ministrów, zagłosowało przeciw. Projekt ustawy musi jeszcze zatwierdzić Izba Lordów.

„Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach” – mówił Ryszard Ochódzki, bohater filmu „Miś”. Sztandarową inwestycją Badenii-Wirtembergii, przygotowywaną od dziewiętnastu lat, jest budowa dworca Stuttgart 21, której koszty sięgnąć mogą nawet 11 miliardów euro – o wiele więcej niż początkowo planowane 2,45 miliarda. O sprawie napisał w środę „Handelsblatt”. Kontrowersyjny projekt podziemnego dworca może nie zostać zrealizowany do końca. Państwo chciałoby się wycofać z inwestycji, której zwolenniczką jest Angela Merkel. Oznaczałoby to porażkę pani kanclerz przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi. „Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa”. Pytanie tylko, czy jest on na miarę obecnych, niemieckich możliwości.

Dzięki dopracowanej w największych szczegółach formule, porozumienie w sprawie budżetu na lata 2014–2020, do którego doszło 8 lutego, pozwala Europie wyjść z impasu z twarzą. Ale przyjęte cięcia mogą się okazać trudne do wprowadzenia w życie, co zauważa europejska prasa. Ostatecznie szczyt może stać się „sukcesem Wielkiej Brytanii i płatników netto”, ocenia „El País”. Madrycka gazeta nazywa kompromis przedstawiony przez przewodniczącego Rady Europejskiej, Hermana Van Rompuya „grą opierającą się na kreatywnej księgowości” i ubolewa nad tym, że przez ostatnie dwa miesiące (od ostatniego nieudanego szczytu) nie rozwiązano żadnych wątpliwości, a wszyscy zdają się być wręcz bardziej uparci – nie wróży to dobrze debacie nad budżetem w Parlamencie Europejskim oraz jego rzeczywistemu wykonaniu. Z kolei w Berlinie, „Die Welt” uważa rozstrzygnięcie za „nienajgorsze, biorąc pod uwagę okoliczności”. Jak zwykle dziennik daje wyraz swojemu sprzeciwowi wobec zwiększania budżetu UE kosztem podatnika, chwaląc cięcia w „potworze wchłaniającym unijne dotacje”, jakim są dopłaty do rolnictwa. Wreszcie „Le Monde” uprzedza, że kompromis będzie ciężko wprowadzić w życie ze względu na opór w Parlamencie Europejskim „Jego przewodniczący Martin Schulz jest oburzony z powodu dyscypliny budżetowej narzuconej przez Davida Camerona. Prawdopodobne będzie krytykował skalę rozbieżności między środkami obiecanymi, a tymi rzeczywiście potrzebnymi do dokonania wszystkich płatności. Jego zdaniem przyczyni się to do powstania deficytu, ponieważ może dojść do sytuacji, w której wydatki nie będą pokrywane na bieżąco przez wpływy”.

* Marcin Dobrowolski, dziennikarz i producent radiowy. Pracuje w Radiu PiN.

„Kultura Liberalna” nr 214 (7/2013) z 12 lutego 2013 r.