Od czasu ubiegłorocznych wyborów we Francji coraz wyraźniej zaznacza się różnica zdań Paryża i Berlina co do sposobu zażegnania kryzysu ekonomicznego. Konflikt między państwami zaostrzył się ponadto po tym, jak w piątek wyciekł do mediów dokument Francuskiej Partii Socjalistycznej odnoszący się do spraw Europy. W projekcie tego pisma twardą postawę Angeli Merkel określono jako „egoistyczną nieustępliwość”. Choć w ostatecznej wersji złagodzono nieco ton, wciąż jednak daleko mu do przyjaznego nastawienia, jakie miał w stosunkach z Niemcami poprzedni prezydent.

Postawę partii rządzącej krytykuje oczywiście prawicowy „Le Figaro” pisząc, że zachowanie to jest nieodpowiedzialne, a celem socjalistów jest doprowadzenie do porażki Merkel w zbliżających się wyborach. Nawet lewicowy „Le Monde” krytykuje bliski sobie obóz rządzący sugerując, że upublicznienie dokumentu jest grą dziecinną, ale również niebezpieczną, ponieważ nie można na Niemcy zwalać całej odpowiedzialności za gospodarcze problemy Francji. Takie działanie, zdaniem gazety, rodzi eurosceptycyzm, a relacje Berlin-Paryż są ważniejsze niż partykularne interesy partii socjalistycznych.

Głos w dyskusji zabrał również niemiecki „Der Spiegel”, według którego Hollande może pożegnać się z nadziejami na jakąkolwiek współpracę z gabinetem Merkel. Nikt nie spodziewał się – zdaniem tygodnika – tak fatalnego zwrotu akcji we wzajemnych relacjach, zwrotu który uniemożliwia podjęcie jakiejkolwiek wspólnej decyzji politycznej.

Ponad trzy lata temu (23 kwietnia 2010 r.) ówczesny premier Grecji, Jeorjos Papandreu zwrócił się z apelem o międzynarodową pomoc finansową, aby zapobiec upadkowi swojego kraju. Przypomina o tym dziennik „I Kathimerini”. Oprawa tego podniosłego apelu była niezwykła – Papandreu stał w porcie Kastelorizo, otaczały go śmiejące się dzieci, a za plecami miał rozświetlone Morze Egejskie. Adresatami jego słów były wówczas kraje strefy euro i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Chociaż Grecja pomoc dostała, to kolejne lata były ciągiem błędów popełnionych zarówno przez darczyńców, jak i obdarowanych. Jedną z największych pomyłek było zbagatelizowanie wzrostu długu publicznego, którego zwiększanie się przerosło najśmielsze oczekiwania analityków MFW. Trzy lata po Kastelorizo Grecja ma jeszcze wiele do zrobienia. Realizuje najbardziej dramatyczną korektę fiskalną w historii OECD, ale niektóre bardzo potrzebne reformy są wciąż w trakcie wdrażania. To jednak nie zmienia faktu, że grecki program został źle opracowany i był niewłaściwie realizowany przez wszystkie strony. Jeśli zaś chodzi o  Jeorjosa Papandreu, to przebywa obecnie poza Grecją wygłaszając wykłady na amerykańskich uniwersytetach.

Doniosłą deklarację złożył w państwowej telewizji Bośni i Hercegowiny prezydent Serbii Tomislav Nikolić, o czym donosi na pierwszej stronie dziennik „Oslobodjenje”. Przepraszając za masakrę w Srebrenicy powiedział: „To była straszliwa zbrodnia popełniona przez moich rodaków. Chciałbym, żeby wszyscy zostali za to ukarani”. Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku głosy sprzeciwu, między innymi innych polityków europejskich, wywołała jego wypowiedź, w której twierdził, że w Srebrenicy nie doszło do żadnego ludobójstwa

Ostatniego dnia kwietnia dojdzie do uroczystej intronizacji 46-letniego Wilhelma Aleksandra – następcy tronu Holandii, po abdykacji królowej Beatrycze. Dziennik „Le Soir” zwraca uwagę, że warto przyjrzeć się tej uroczystości, ponieważ stanowić może próbę generalną przed zmianą na tronie belgijskim. Od kilku miesięcy krążą pogłoski – pisze gazeta – o możliwej abdykacji Alberta II na rzecz syna Filipa. Skomplikowana sytuacja polityczna w Belgii, kryzysy rządowe i niedawny okres długotrwałego wakatu na stanowisku premiera nie sprzyjają jednak pałacowym przewrotom, zwłaszcza, że król jest jedynym symbolem jedności w tym głęboko podzielonym pod względem etnicznym państwie.