To nie byle kto, ten Poseł Pawłowicz. Co prawda jeszcze czasem wpada – jak sam z pokorą przyznaje – w „medialne zasadzki”, ale w polityce „czuje się jak ryba w wodzie” i niedługo to zaprocentuje. Już widzimy efekty. W końcu ktoś przecież dostrzegł, że „Polski już nie ma”. To nie byle jaka sprawa. Bo skoro „Polski już nie ma”, to co z nami? Kim jesteśmy, gdzie się podziejemy? Znikąd żadnej pomocy! Kraj opanowany przez „środowiska lewackie i genderowe”, „jałowe”, bez przyszłości… Mało tego, „zlikwidowano polski przemysł”, „niszczony jest polski Kościół”, „jesteśmy wykorzeniani” – katastrofa posmoleńska. No, mnie nie jest do śmiechu.

Skąd ratunek? Wnijdźmy głębiej w te czeluście. Poseł Pawłowicz ma odpowiedź. Po pierwsze, więcej dwubiegunowości! Zagadnienia trudne, skomplikowane przedstawiać metodą – spokojnie: testowana na studentach! – dwubiegunową. Jaskrawo, wprost, bez ceregieli – A lub B, wóz lub przewóz, rybka lub akwarium itp. Dwubiegunowość rozwija intelekt, trzyma w pionie, zapewnia „życie uporządkowane”. Po drugie, więcej konkretu! Bo „jak się sprawę sprowadzi do konkretu – podkreśla Poseł – to ludzie wiedzą, o co chodzi”. Np. weźmy „baby” lub „facetów” – mówi Pawłowicz – „tam jest zero życia, tylko zaspokajanie nienaturalnych najniższych instynktów”. Jasna sprawa. Po trzecie wreszcie, więcej odwagi! Człowiek, który – jak Poseł – sprowadza „sprawy do konkretów”, musi mieć stalowe nerwy i silny charakter, bo ludzie jak ich spytać o konkret, dajmy na to, „Panie, co to jest koń?” – „obrażają się”, stwierdza Pawłowicz. Przyznajemy mu rację – na ignorantów nie ma rady.

Polski ciągle jednak nie ma, „została tylko nazwa” – mówi na koniec Poseł Pawłowicz. Jak to, myślę, przecież Żelazny Zestaw Zasad (dwubiegunowość, konkret, odwaga), przecież Poseł, przecież Pawłowicz, no i prezes jeszcze…! To niemożliwe, coś tu nie gra, ktoś tu kręci. Dlaczego nie działa, nie ma ratunku, skoro działać musi, skoro rozwiązanie leży na stole, w gazecie, w słowach Posła?! Uzmysłowiwszy sobie te prawdy, przystanąłem zrezygnowany. Spojrzałem w lewo, w prawo, w niebo… i padł na mnie blady strach. – A może to i tak nic by już nie dało, może sam Galileusz był w błędzie, może jednak stoi w miejscu?! Bo skoro Prawda jest Fałszem, Pawłowicz jest kobietą, Poseł Posłanką, to co, co wtedy? To koniec – „Polski już nie ma”.