Starsze osoby to spora, choć milcząca grupa korzystająca z infrastruktury miasta. Spotyka się ich na chodnikach, widać ich w komunikacji miejskiej. Niezwykle rzadko jednak słychać z ich strony jakąkolwiek skargę, czy uwagę na temat tego, jak powinno wyglądać miasto by było dla nich wygodniejsze. Tym bardziej może cieszyć fakt, że Rada Warszawy postanowiła opracować program „Warszawa przyjazna seniorom na lata 2013-2020”. Program znajduje się jeszcze w fazie początkowej i wciąż można zgłaszać do niego zastrzeżenia. Warto się mu uważnie przyjrzeć, ponieważ w kilku miejscach wymaga u poprawek.

Owszem, to ważne, żeby seniorzy mieli co robić w mieście, bo w większości ich aktualna aktywność to – w dużym skrócie – zakupy na Hali Mirowskiej lub Hali Banacha, Teleexpress o 17.00 na Jedynce i czasami ławeczka z sąsiadami wieczorem. Wszystko to oczywiście przy założeniu, że mogą się poruszać w miarę sprawnie. Potrzebne są miejsca, w których mogliby spędzać czas i to nie takie, które byłyby klasycznymi domami kultury, lecz takie, w których mogliby się poczuć jak w  swoim drugim domu. Dawałaby im powód żeby wyjść poza własne cztery ściany. Ważne, żeby w takich miejscach mogli zrozumieć lepiej otaczający ich świat, który przecież gwałtownie się zmienia. Nie tylko samo miejsce jest istotne, ale także to, by mogli to zrobić, to czuli się na siłach. Niestety, i chciałbym to mocno podkreślić, dzisiejszy emeryt zasadniczej dyskryminacji doświadcza na początku i przede wszystkim w polskiej służbie zdrowia: w długich kolejkach, niemiłym traktowaniu przez personel, w nieeleganckim zachowaniu nawet ze strony samych lekarzy.

To wcale nie są tylko nieliczne przypadki, jak mogłoby się na początku zdawać. Wiadomo, celem nie jest tutaj ulepszenie całej polskiej służby zdrowia, bo to zupełnie inny problem. Chodzi natomiast o to, żeby stworzyć strategię radzenia sobie z takimi problemami i przeciwdziałania im – w szczególności ze względu na starsze osoby.  Można by wypracować lepszy system zapisów do lekarza i łatwiejszy sposób odwoływania wizyt (znane przypadki, gdy ludzie zapisują się do lekarza, a potem nie przychodzą), a także strategię monitorowania poszczególnych placówek i lekarzy. Program „Warszawa przyjazna seniorom” wprawdzie przewiduje jakieś działania w zakresie służby zdrowia, jednak moim zdaniem są to przedsięwzięcia niewystarczające. Przeprowadzanie szkoleń w placówkach niewiele bowiem da. Być może jedna osoba weźmie sobie do serca to, co usłyszy, ale większość będzie działać tak, jak dotychczas. Dyskryminacji nie ureguluje się prawem, ale tylko i wyłącznie konsekwentną praktyką.

W programie tym zabrakło również wzmianki o tym, że kształtowanie przestrzeni miejskiej powinno odbywać się ze świadomością obecności w niej osób starszych. Brakuje miejsc do siedzenia, podjazdów zamiast schodów, niższych stopni, przejść dla pieszych ulokowanych w dostępnych miejscach. To być może mało ważne elementy, jednak gdy stają się barierami, ich istotność nagle wzrasta.

Wierzę, że program „Warszawa przyjazna seniorom na lata 2013-2020” okaże się skutecznym narzędziem przystosowywania miasta do potrzeb jego starszych użytkowników. Sam bowiem pewnie któregoś dnia będę się do nich zaliczał. I każdy z nas również.