Wojciech Kacperski

Republika stolikowa

Książkę „Warszawskie kMakowiecki_Warszawskie kawiarnie literackieawiarnie literackie” Andrzeja Z. Makowieckiego zaczynałem czytać z pewną rezerwą. Miałem wątpliwości, czy po klasycznych już pozycjach na temat starych warszawskich kawiarni (jak choćby bardzo popularna monografia Wojciecha Herbaczyńskiego „W dawnych cukierniach i kawiarniach warszawskich”), a także po wielu innych pomniejszych publikacjach, można jeszcze coś ciekawego na ich temat napisać. Okazuje się jednak, że wizerunek tych miejsc, jakże ważnych z punktu widzenia historii literatury polskiej, nie doczekał się dotychczas tak systematycznego opisu. Pod tym względem książka Makowieckiego jest niewątpliwie warta polecenia.

„Warszawskie kawiarnie literackie” opisują fenomen, który pojawił się w Warszawie (ale także w innych miastach polskich) mniej więcej w połowie XIX w., przeżywał swój złoty okres w czasie dwudziestolecia międzywojennego, miał swoją kontynuację w PRL i wszedł w fazę schyłkową w czasach potransformacyjnych. Patrząc z dzisiejszego punktu widzenia, jest to fenomen historyczny, w związku z czym cała książka ma trochę „historyzujący” charakter. Makowiecki bardzo dba o umiejscowienie w czasie istnienia konkretnych lokali i skrupulatnie wyodrębnia poszczególne okresy – mamy więc w książce bardzo jasny podział na Młodą Polskę, dwudziestolecie międzywojenne oraz PRL (rozdziały im poświęcone są nawet oddzielone charakterystycznymi zdjęciami). Autor stara się również, na ile to możliwe, odtworzyć wewnętrzną dynamikę każdego lokalu (od jego rozkwitu po upadek). Narrację swoją opiera przede wszystkim na wspomnieniach pisarzy, poetów oraz bywalców lokali, co nadaje tej pracy rys dysertacji z zakresu socjologii historycznej. Brak w niej jednak odniesienia do jakiejkolwiek teorii naukowej. Makowiecki porusza się tylko w obszarze literatury wspomnieniowej lub uzupełniających pozycji z zakresu historii literatury polskiej.

Mimo że książka stanowi miejscami katalog cytatów ze wspominek pisarzy przesiadujących w „małej Ziemiańskiej” lub wcześniej w Udziałowej, nie jest to tylko zbiór niepowiązanych ze sobą historii. Wszystkie wątki zlepia w jedno bardzo dobrze prowadzona narracja. Makowiecki niezwykle umiejętnie wprowadza również do swojej opowieści różnego rodzaju anegdoty. „Warszawskie kawiarnie literackie” to prawdziwa ich kopalnia. Jedną z ciekawszych stanowi historia Wincentego Koraba-Brzozowskiego, pisarza, podróżnika, a przede wszystkim dziwaka, który w latach trzydziestych podróżował po Warszawie nieodłącznie ze swym wyżłem Dekiem. Pisarz mieszkał razem ze swoim pupilem na Starym Mieście i codziennie, o tej samej porze, przemierzał Krakowskie Przedmieście w kierunku ulicy Mazowieckiej, gdzie wchodził do „małej Ziemiańskiej” i zasiadał ze swym towarzyszem do stolika. Jak na stałego bywalca przystało, nie wzbudzał tym wcale protestów obsługi. Był to rytuał na tyle regularny, że gdy Brzozowskiemu się w końcu zmarło, wyżeł niesiony siłą przyzwyczajenia albo wspomnieniem po osobliwym właścicielu codziennie przemierzał tę samą drogę, wchodził do kawiarni, siadał w tym samym co niegdyś miejscu i otrzymywał od obsługi ciastko. Tak jak wcześniej to miało miejsce. W której z dzisiejszych kawiarni znajdziemy tak malowniczą i wzruszającą scenę?

Ziemianska_1Każda epoka w życiu kawiarni literackich miała swoją specyfikę. Dla okresu Młodej Polski najbardziej reprezentatywnym lokalem była Udziałowa. To w niej koncentrowało się całe życie artystyczne stolicy. Kawiarnia stanowiła także ostoję spokoju w czasach, gdy Warszawa pozostawała jeszcze pod czujnym okiem zaborcy. Specyfiką tych czasów było także nazewnictwo. Lokale nie były nazywane „kawiarniami”, lecz „mleczarniami” (Udziałowa w swojej pełnej nazwie chwaliła się, że jest „pierwszą mleczarnią”, co skądinąd nie było do końca prawdą). W dwudziestoleciu międzywojennym liczba kawiarni znacząco wzrosła, ponieważ w tym czasie Warszawa stała się stolicą wolnego kraju. W tym okresie normą stają się kawiarnie, w których odbywają się odczyty literackie oraz różnego rodzaju wydarzenia kulturalne, co swoją drogą jest ciekawym kontekstem dla działających dziś klubokawiarni. Z kolei charakterystycznym elementem czasów PRL była dyskretna polityczna kontrola roztoczona nad warszawskimi kawiarniami. Władze zaczęły się im bacznie przyglądać, widząc w nich źródło fermentu politycznego, być może na małą skalę, ale jednak o potencjalnej szerokiej sile rażenia – chodziło wszak o elitę intelektualną ówczesnej Polski.

Pomimo różnic pomiędzy epokami, Makowiecki bardzo dobrze zaakcentował pewne elementy wspólne dla wszystkich opisywanych kawiarni: ich śródmiejską lokalizację, fakt, iż były tworzone z jednej strony przez środowisko artystów (literatów, malarzy, muzyków i innych dziwaków), a z drugiej – przez niemy tłum mniej lub bardziej przypadkowych ludzi, zwabionych aurą obecności literackich i artystycznych gwiazd; lokale te w gruncie rzeczy były ekskluzywne i to najbardziej pociągało bezimiennych bywalców kawiarni. Z tą ekskluzywnością związana też była swoista hierarchia. Nie każdy mógł rozmawiać z artystami i nie każdy miał dostęp do „stolika”, co stanowiło fundament, na którym budowano całą skomplikowaną strukturę zależności w lokalu. Każda kawiarnia literacka miała swoje „stoliki”, przy których siedziały nieprzypadkowe osoby. Instytucja „stolika” powstała już u początku XIX w. i była kontynuowana aż po późną PRL. Zmieniały się jej funkcje – od czysto towarzyskich po polityczne, gdy „stolik” stał się solą w oku władzy i skupiał na sobie dociekliwe ucho Służb Bezpieczeństwa. Ponieważ „stolikowi” znaczenie nadawały indywidualności, które go zajmowały, to koniec końców właśnie ich obecność tworzyła legendę danego miejsca. Makowiecki bardzo skrupulatnie odnotowuje większość znanych i mniej już znanych osobistości życia towarzyskiego stolicy różnych epok. Na czoło wysuwają się jednak dwa najważniejsze nazwiska – Franciszek Fiszer, który był niewątpliwie spoiwem łączącym dawną, XIX-wieczną jeszcze Warszawę z późniejszą stolicą II Rzeczypospolitej, oraz Antoni Słonimski, który był jedną z czołowych postaci kawiarni „Pod Pikadorem”, potem zaś „małej Ziemiańskiej” i już w czasach Polski Ludowej – kawiarni PIW-u.

Słabością książki Makowieckiego jest jej wybiórczość. Czytając opisy coraz to kolejnych lokali odnosi się wrażenie, że wiele miejsc zostało mimo wszystko pominiętych (ze wszystkich „Ziemiańskich” opisana jest tylko ta najważniejsza, z Mazowieckiej 12, natomiast autor zupełnie milczy o roli, jaką odgrywały pozostałe lokale albo chociażby o tym, na ile się między sobą różniły), mało też miejsca poświęca ogólnemu „klimatowi” miasta w danym okresie historycznym. To skupienie się tylko na kawiarniach literackich jest wprawdzie zadeklarowane na samym wstępie, jednak niesie ono ze sobą również jedną bardzo poważną słabość – pomimo faktu, iż autor przedstawia warunki, jakie musiały być spełnione, żeby dany lokal stał się kawiarnią literacką, to jednak nie pokazuje, co sprawiało, że pewne miejsca nie mogły pretendować do tego miana albo że niektóre kawiarnie literackie przestawały nimi być.Ziemianska_2

Uwagę zwraca również niezbyt rozbudowana refleksja Makowieckiego na temat współczesnego upadku kawiarni literackiej. Autor upatruje jego przyczyn w zaniku „formacji zwanej w XX w. «inteligencką»”, jednocześnie sugerując, że piękna tradycja kawiarniana została ostatecznie zaprzepaszczona (albo dogorywa w postaci skansenów, jak działająca jeszcze kawiarnia „Czytelnika”). Makowiecki lekceważy tym samym zupełnie nowy fenomen, który pojawił się na początku XXI w. w Warszawie oraz w innych miastach Polski, jakim jest „kawiarnia obywatelska”, zwana potocznie klubokawiarnią. To miejsce, w którym tradycja dawnych kawiarni jest wciąż odczuwalna. To tutaj spotyka się współczesne środowisko młodych twórców. Klubokawiarnia odzwierciedla jednocześnie specyfikę współczesnych czasów. Jest to przestrzeń o wiele bardziej egalitarna, aniżeli przestrzeń młodopolskich, międzywojennych czy choćby peerelowskich kawiarni, w których hierarchia wyznaczana była często przez ukształtowanie lokalu (na „pięterko” w „małej Ziemiańskiej” nie każdy mógł sobie wejść ot tak). Podobnie jednak jak jej poprzedniczki, współczesna kawiarnia odwiedzana jest przede wszystkim przez klasę średnią. To ten typ lokalu nadaje również klimat współczesnej Warszawie, tak jak robiła to Udziałowa pod koniec XIX w., a „mała Ziemiańska” w okresie międzywojnia.

Książka:

Andrzej Z. Makowiecki „Warszawskie kawiarnie literackie”, Wydawnictwo ISKRY, Warszawa 2013.

* Wojciech Kacperski, socjolog, historyk filozofii, przewodnik po Warszawie. Miejski felietonista „Kultury Liberalnej”.
** Ilustracje: (1) Józef Rapacki W Ziemiańskiej, 1926, (2) cukiernia Mała Ziemiańska, „Świat” 1919.

„Kultura Liberalna” nr 253 (45/2013) z 12 listopada 2013 r.