Wojciech Jaruzelski mógł zostać klasycznym polskim inteligentem: umrzeć na sowieckim zesłaniu albo opuścić Związek Radziecki z Armią Andersa. Wybrał jednak inną drogę. Wolał zostać podporą obcego de facto systemu, związać karierę wojskowo-polityczną z władzami komunistycznymi. Do końca życia uważał jednak swój wybór za słuszny. Konsekwencji nikt mu nie odmówi.

Zmarły generał był bez wątpienia postacią tragiczną. Niemniej, nie można pisać o nim inaczej niż jak o człowieku, który świadomie wybrał zło. Tłumaczenie decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego „okolicznościami zewnętrznymi” i „sytuacją międzynarodową” jedynie tuszuje sprawstwo Jaruzelskiego w zbrodniach ancien régime. Podobnie udział generała w transformacji systemowej, umożliwieniu pokojowego przejścia do dyktatury do reglamentowanej demokracji oraz krótki okres prezydentury nie może wpływać na „wybielanie” jego osoby. Augusto Pinocheta, chilijskiego dyktatora i przywódcy junty wojskowej, trudno uznać za ojca demokracji latynoamerykańskiej jedynie ze względu na jego decyzję o wycofaniu się ze sceny politycznej…

 

Historia i pamięć ludzka oceni Jaruzelskiego. Osądzi go prawdopodobnie negatywnie. Nie zmienią tego ani urok osobisty generała, ani jego deklaracje wygłaszane z willi na warszawskim Mokotowie. Prawda zawarta w dokumentach historycznych jest bezlitosna. | Łukasz Jasina

Generał Jaruzelski to symbol stalinowskiego zniewolenia w Wojsku Polskim, polityki donosów, niszczenia patriotyzmu w armii epoki gomułkowskiej. To człowiek ponoszący odpowiedzialność za to, że ćwierć wieku po zakończeniu wojny światowej na Wybrzeżu z rąk polskich żołnierzy ginęli Polacy. To człowiek który próbował zniszczyć nadzieję społeczną i zdławić ruch „Solidarności” w roku 1981. To ktoś kto uważał się za Wallenroda, ale był tylko narzędziem zła.

Historia i pamięć ludzka oceni Jaruzelskiego. Osądzi go prawdopodobnie negatywnie. Nie zmienią tego ani urok osobisty generała, ani jego deklaracje wygłaszane z willi na warszawskim Mokotowie. Prawda zawarta w dokumentach historycznych jest bezlitosna. Umarł człowiek współodpowiedzialny za zniewolenie naszego kraju. Należy mu się pogrzeb i zwykłe pożegnanie. Nie zasługuje na pogrzeb państwowy ani na honory generalskie. Nie mogą zmienić tego nawet nadane mu wojenne oznaczenia. Wojciech Jaruzelski ma prawo do zwykłego pochówku, a nie równego bohaterom, których zdradził.

***
Polacy lubują się w spektaklach umierania, sądzenia, negocjowania żałoby i kłócenia się o miejsca pochówki. W jałowości tych debat znika zwykle kontekst, a opinia publiczna karmiona jest kliszami z tabloidów. Dyktator nie żyje. Pochowajmy go w ciszy – potrzebnej bardziej nam niż jemu, a sąd nad nim zostawmy historykom.