Jakub Krupa: Pomimo pojedynczych mandatów w Chorwacji czy na Węgrzech Zieloni dalej mają problem z przekonywaniem wyborców w Europie Środkowo-Wschodniej, głównie z powodu nadmiernego przywiązania do ekologii, które nie podoba się w nowych krajach członkowskich. Jak zamierzacie sobie z tym poradzić?

Ska Keller: Cóż, ekologia JEST bardzo ważna. To nie jest jedyne, czym się zajmujemy, ale ekologia określa nasze pozycje w wielu kwestiach. Przykładowo, sprawy społeczne są przecież bardzo połączone ze środowiskiem! Pamiętajmy, że najczęściej to biedni ludzie ponoszą największe koszty środowiskowe, oddychając powietrzem gorszej jakości, przy jednoczesnych wysokich cenach energii. Poziom zatrudnienia, edukacja, służba zdrowia ‒ wszystko się z tym łączy i to są „zielone” tematy. Powinniście to zrozumieć.

Ładnie brzmi, ale pamiętajmy, że w obecnej sytuacji geopolitycznej celem wielu państw w Europie Środkowo-Wschodniej jest energetyczne uniezależnienie się od Rosji, jak najszybciej i za wszelką cenę.

Nie ma prostszego sposobu na energetyczne uniezależnienie się od Rosji niż użycie zielonej energii! Wiatr, słońce, woda ‒ to nasze naturalne zasoby, które nigdy się nie kończą.

Zbudowanie infrastruktury i inwestycja początkowa jest jednak spora, a zbudowanie sieci trwa latami.

A czy węgiel jest tańszy? Spójrzmy na to szerzej, nie tylko na wydobycie, ale też na koszty społeczne, przesiedlanie ludzi, odszkodowania. Zielona energia w końcowym rachunku nie będzie droższa, za to będzie bardziej zrównoważona.

A czas?

Cóż, trzeba było wcześniej zacząć. To nie jest pierwszy raz, kiedy na poziomie europejskim poruszamy temat niezależności energetycznej, ale lepiej późno niż wcale. Gaz łupkowy, którym się interesujecie, ma jednoznacznie negatywne konsekwencje.

Polski rząd stara się o stanowisko komisarza ds. energii w dużej mierze po to, aby zabezpieczyć swoje interesy dotyczące gazu łupkowego. Biorąc pod uwagę, że możecie uczestniczyć w tworzeniu koalicji i ten temat jest dla was istotny, jak się na to zapatrujecie?

Nawet najbardziej „prołupkowy” komisarz nie może być gorszy niż Günther Oettinger. Zobaczymy. Z pewnością wystąpimy przeciwko łupkom i nie będziemy bali się podjąć tego tematu w rozmowach.