„Jestem dumny z mojego kraju” – tak Aleksander Kwaśniewski zaczyna swój felieton opublikowany w specjalnym, poświęconym Polsce, dodatku wydanym przez „The Economist”. Polska może pochwalić się ogromnym sukcesem. Tak bogata, stabilna i wpływowa nie była od co najmniej 500 lat – od czasu rządów Jagiellonów w XVI wieku, kiedy rozciągała się od terytorium krajów bałtyckich niemal po Morze Czarne – pisze opiniotwórczy magazyn.

Obszerny dodatek zawiera cały zbiór tekstów poświęconych różnym aspektom polskiego dziedzictwa ostatniego ćwierćwiecza. W rozdziale poświęconym polityce międzynarodowej autor pisze, że z pola walk europejskich sił staliśmy się znaczącym graczem areny międzynarodowej. Osobno wychwalane jest także polskie rolnictwo, które z zacofanego, niemal XIX-wiecznego modelu w 1989 r., przekształciło się w nowoczesną (choć wciąż wymagającą działań modernizacyjnych) gałąź gospodarki z prawdziwą perłą – światową dominacją w eksporcie jabłek. Wśród czynników pozytywnie wpływających na stan i rozwój naszej gospodarki, stanowiących o jej przewadze konkurencyjnej, a także w obecnej chwili będących jej atutami, „The Economist” wymienia przede wszystkim zręczną politykę fiskalną i pieniężną, elastyczny kurs walutowy złotego, wciąż skromną ekspozycję na handel międzynarodowy oraz niskie zadłużenie gospodarstw domowych i korporacji.

W zbiorze analiz ukazał się także artykuł o silnej roli polskiego Kościoła i dominacji grupy konserwatywnej, budującej swoją tożsamość na konfrontacji. Autor tekstu ubolewa nad zagłuszeniem skrzydła katolicyzmu dialogu utożsamianego z Karolem Wojtyłą. Magazyn skupia się jednak na kwestiach gospodarczych, wybiegając w przyszłość analizuje, że największym wyzwaniem dla naszej gospodarki jest uniknięcie pułapki kraju średniego rozwoju, którego przykładem może być Portugalia. Polacy za mało oszczędzają i inwestują, by stać się globalną gospodarką innowacyjną. Między 2004 a 2011 rokiem średnia stopa oszczędności wyniosła zaledwie 17 proc. PKB, a średnia stopa inwestycji 21 proc. PKB – w obu przypadkach poniżej średniej unijnej. Jedyną prawdziwie globalną polską firmą jest kontrolowany przez państwo KGHM –  jeden z największych na świecie producentów miedzi i srebra. Kolejnym powodem do niepokoju jest demografia. Mamy jeden z najniższych wskaźników dzietności w UE i pozostajemy krajem emigracji.

*

„Marks nie wymyślił nic nowego” – powiedział papież Franciszek w opublikowanym w niedzielę wywiadzie udzielonym gazecie „Il Messaggero”. W całej rozmowie papież koncentruje się na wyzwaniach przed jakimi stoi Kościół w czasach dynamicznie zmieniającego się politycznie i kulturalnie świata. Franciszek mówi o niepokojach związanych z ubóstwem w znaczeniu nie tylko materialnym, ale również duchowym i kulturalnym. Kryzys polityki to problem światowy – mówi papież – a jego źródłem jest przede wszystkim różnie rozumiana korupcja, brak posłannictwa i poczucia powołania do służby publicznej. Franciszek zwraca również uwagę na problem europejskiej dzietności. W jego ocenie kryzys demograficzny nie wynika jedynie z konsumpcyjnego i pozbawionego wartości życia współczesnego człowieka, ale przede wszystkim z obaw o zapewnienie dobrobytu współmałżonkowi i dzieciom. Posądzany o skrzywienie komunistyczne Franciszek mówi również, że to komunizm ukradł chrześcijaństwu sztandar pomocy ubogim i opuszczonym. A być może raczej – podniósł sztandar, który pozostawał wcześniej niezagospodarowany. Wreszcie, zapytany o rolę kobiet w Kościele, papież odpowiada, że Kościół jest kobietą i przyznaje, że odpowiednio rozumiana teologia kobiecości (teologia della donna) stanowi dla niego wielki kapitał.

*

Wyprostowany, spięty, z zaciśniętymi pięściami i szczęką – tak na ostatnich konferencjach prezentuje się Petro Poroszenko, nowy prezydent Ukrainy, na co zwraca uwagę w pierwszych zdaniach swego tekstu autorka analizy opublikowanej na łamach „Süddeutsche Zeitung”. Postawa ta dalece różni się od kandydującego w wyborach uśmiechniętego, a nawet mocno wyluzowanego polityka o aparycji sympatycznego misia. Zdaniem korespondentki opiniotwórczej niemieckiej gazety,CathrinKahlweit, Poroszenko znajduje się pod bardzo silną presją. Walki nadal trwają. Na wschodniej Ukrainie padają zabici. Separatyści nie wykazują gotowości do kompromisu – z wyjątkiem uwolnienia dwóch ekip obserwatorów OBWE, co było gestem tyleż symbolicznym, co niemającym wpływu na przebieg działań wojennych, czytamy w poniedziałkowym komentarzu.

Coraz głośniejsza staje się na Ukrainie grupa nazywająca siebie „patriotami”, którzy nie chcą czekać na decyzje i pomoc Brukseli (zajętej zresztą przemianami administracyjnymi). Oni chcą dostać broń i załatwić sprawę na własną rękę. Ta część ukraińskich elit uważa, że Rosjanie zagnieździli się na wschodniej Ukrainie, i jeżeli walki nie rozpocznie się na szerokim froncie już teraz, wkrótce będzie za późno na odzyskanie Donbasu. To stanowisko cieszy się szerokim poparciem w społeczeństwie ukraińskim, które uważa, że Poroszenko stał się przywódcą, który za dużo mówi, a za mało robi. Ich zdaniem prezydent „nie jest przywódcą, lecz księciem bez ziemi”. Coraz częstsze są również opinie – wyrażane głównie przez intelektualistów, dziennikarzy i polityków – aby pozwolić Donbasowi oderwać się od Ukrainy. „Jeżeli Moskwa dostanie ten kawałek kraju, to pozostała część Ukrainy będzie mogła żyć w pokoju – uważa ta cześć ukraińskiego społeczeństwa. – Poroszenko będzie musiał odpowiedzieći na ten postulat”, czytamy w „Süddeutsche Zeitung”.