Już jako dzieci zauważamy, że czas nieraz mknie jak szalony, a innym razem wlecze się od niechcenia. I to, zgodnie z prawem Murphy’ego, zawsze wbrew naszej woli. A więc przyjemności, wakacje, radosne chwile kończą się nagle, za szybko, bez ostrzeżenia. Niejeden dałby wówczas głowę, że godzina nie trwa 60 minut! A jeśli nawet, to muszą one być jakoś przewrotnie skrócone. Z kolei czekanie na Boże Narodzenie czy urodziny wydaje się torturą bez końca, a gdy wymarzony dzień nadchodzi niemal natychmiast się… kończy. Pstryk, kolejny dzień. Od nowa odliczamy do „za rok”. Potworna męczarnia.
Niestety fenomen ów trwa niezmiennie mimo upływu lat, ale z wiekiem dowiadujemy się, na czym on polega. Rozumiemy mechanizm ODCZUWANIA upływu czasu. Wiemy, jak nim gospodarować, ba, nawet jak go „zabijać”.
Czego nowego, oprócz znakomitej szaty graficznej, można się więc spodziewać po publikacji „Czas start!” dwojga absolwentów warszawskiej ASP – Joanny Rzezak i Piotra Karskiego? Obawiałam się, że wewnątrz apetycznej, dużej książki w twardej oprawie znajdę zbiorek banałów dla najmłodszych. I oto niespodzianka!
W książce bowiem tytułowy czas rozłożono na czynniki pierwsze i poruszono wiele aspektów pobocznych (od astrologii, przez typy kalendarzy, po fenomeny przyrodnicze i kulturowe), niekoniecznie oczywistych (np. „Czy zwierzęta odczuwają upływ czasu?”). Przyznam, że i ja dowiedziałam się z niej sporo nowego. Moje dzieci, rzecz jasna, również. Przede wszystkim jednak uświadomiły sobie pewne zależności istniejące w naturze. To, co dla dorosłych wydaje się jasne jak słońce, dziecku może jawić się jako czarna magia. No bo jak konstelacja w Układzie Słonecznym ma się do długości dnia, zmian pór roku, a nawet do morskich pływów? Co ma piernik do wiatraka, pomyśleć by mogło dziecko. A książka Rzezak i Karskiego znakomicie zbiera i systematyzuje wszystkie te wątki, na dodatek w przejrzysty, a zarazem zachęcający sposób. Tutaj ukłon w stronę autorów za dobór typografii, rysunków, odważnego składu – słowem, szata graficzna na piątkę z plusem. Ilustracje znakomicie uzupełniają tekst – niebanalny, ale i nie encyklopedyczny. Tym samym książka nadaje się zarówno dla dzieci starszych, jak i dla tych, które na razie muszą zadowolić się oglądaniem obrazków.
Podoba mi się także, że „Czas start!” nie jest atlasem czczych ciekawostek. Autorzy poruszają zagadnienia filozoficzne, zachęcają czytelnika do zastanowienia, przywołując chociażby abstrakcyjny przykład paradoksu bliźniąt, z których jedno leci w kosmos i wraca odmienione – sporo starsze od pozostałego na ziemi brata, albo pytając, czy możliwe są podróże w czasie. W bardzo ciekawy i przejrzysty sposób tłumaczą zawiłości naukowe i techniczne (np. mechanizm zegarka), a trudne terminy wyjaśniają w osobnych przypisach. Dzięki temu czytelnik sam może wykonać zegar! Wprawdzie nie mechaniczny, a wodny, ale taki zegar własnej roboty na pewno będzie „chodził”, ponieważ eksperyment zaplanowany jest od A do Z i zilustrowany krok po kroku. Chcecie wiedzieć jak? Zajrzyjcie do książki „Czas start!” i wypróbujcie – przekonacie się, że wbrew pozorom godzina zawsze trwa 60 minut – i w lipcu, i w grudniu…
Książka:
„Czas start!”, tekst: Piotr Karski, ilustracje: Joanna Rzezak, Wydawnictwo Muza SA, Warszawa 2014.