„Jaki jest Donald Tusk i co jego wybór oznacza dla Unii Europejskiej?” – takie pytanie stawia artykuł w śledzącym brukselską politykę portalu „EUobserver”. Autor tekstu zwraca uwagę na cechy charakteru, takie jak wytrwałość i pragmatyzm, łączące Tuska z popierającą jego kandydaturę Angelą Merkel. Dlaczego wybór padł na polskiego premiera? Zdaniem dyrektora Centre for European Reform, Charlesa Granta, jest to wyraźny sygnał dla Rosji, iż Unia nie będzie tolerować konfliktu zbrojnego u swych granic. Z kolei według Judy Dempsey, analityczki Carnegie Europe, decyzja była logicznym skutkiem europejskich negocjacji. Kraje Europy Wschodniej nie zgodziłyby się bowiem, by ich przedstawiciel nie zajął eksponowanego stanowiska i przez impas mogłyby zatrzymać dalsze działania Unii.
Portal zwraca uwagę, że najprawdopodobniej ostateczną decyzję Tusk podjął dość późno, zapewne mniej niż dobę przed ogłoszeniem objęcia funkcji. Przedstawia też jego sylwetkę słabiej zorientowanym czytelnikom – w skrótowym dossier czytamy o solidarnościowej, antykomunistycznej przeszłości, wykształceniu historycznym i znajomości języków: niemieckiego, kaszubskiego i angielskiego (choć ten ostatni nie jest przez Tuska chętnie używany po pamiętnej wpadce z fatalnym akcentem w 2008 r.). „EUobserver” podkreśla polityczne dokonania premiera Polski: reelekcję w 2011 r. i utrzymanie dynamicznego wzrostu gospodarczego w kraju w ostatnich latach mimo światowego kryzysu. Cytując dyrektora Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, portal wskazuje na trzy priorytety dla Donalda Tuska na nowym stanowiska: nadanie unijnym relacjom z Rosją wschodnioeuropejskiej ostrożności, utrzymanie Wielkiej Brytanii w strukturach Unii oraz powstrzymanie podziału wspólnoty na państwa z wewnątrz i spoza unii walutowej.
Pierwszy priorytet jest niezwykle ogólny i może być uznawany za niedomówienie. Trudno będzie – zwraca uwagę komentator – dojść w ramach UE do konsensusu na tyle silnego, by stanowczo reagować na politykę rosyjską. Na pewno niemożliwa będzie taka odpowiedź, jakiej oczekiwałyby państwa Europy Wschodniej. Jednocześnie autor tekstu trzeźwo zauważa, że wobec dynamiki wydarzeń na Wschodzie trudno przewidywać sytuację w dniu objęcia przez Tuska urzędu. W końcu, poza kontekstem międzynarodowym, zmiana ta wiązać się będzie ze zwolnieniem stanowiska nad Wisłą, na czego następstwa „EUobserver” również zwraca uwagę. Niezależnie od tego, kto obejmie funkcję premiera i polskiego komisarza europejskiego oraz kiedy odbędą się nad Wisłą wybory parlamentarne, można przypuszczać, że zostało to już zaplanowane, czego dowodzą wytrwałość, milczenie, pragmatyzm i skuteczność Donalda Tuska.
Wybór polskiego premiera ciekawie ocenia „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, pisząc, że nie jest to zła decyzja. „Udało się uniknąć powtórki teatralnego cyrku, jaki towarzyszył nominacji Jeana-Claude’a Junckera na szefa Komisji Europejskiej” – stwierdza z ulgą „FAZ” w komentarzu opublikowanym w niedzielę na stronie internetowej. Jednak autor za niezrozumiały uznaje wybór Federiki Mogherini na szefową unijnej dyplomacji. Komentator wyraża przypuszczenie, że przywódcy krajów wspólnoty nie chcieli na tym stanowisku polityka z większym doświadczeniem. To właśnie oni mają od czasów kryzysu finansowego decydujący głos w Unii Europejskiej i nie dadzą sobie owych wpływów odebrać. „Ministrowie spraw zagranicznych też nie czują potrzeby odsunięcia się na bok. W ważnych sprawach polityki międzynarodowej – wschodniej Ukrainie i Iraku – to oni chcą mieć decydujące słowo” – wyjaśnia „FAZ”.
„Polska stała się znaczącym graczem w Unii Europejskiej, czego dowodem jest wybór polskiego premiera” – ocenia „New York Times”, podkreślając, że słaba znajomość angielskiego i brak choćby podstaw francuskiego nie były żadną przeszkodą w kandydowaniu. Gazeta podkreśla, iż wybór 57-letniego Tuska „to najnowszy znak, że Polska jawi się jako większy gracz w sprawach europejskich, szczególnie w kwestiach dotyczących wschodniej flanki bloku”. Przypomina, że polski rząd jest jednym z najgłośniejszych krytyków działań Rosji na Ukrainie i domaga się większej obecności wojsk Zachodu w Polsce i innych krajach byłego bloku wschodniego. „NYT” zauważa, że w swym pierwszym wystąpieniu po elekcji w sobotę Tusk unikał konfrontacyjnego tonu. Mówił o celu, jakim jest pokój między Rosją a Ukrainą, oraz o konieczności wypracowania przez Europę wspólnego stanowiska. Podkreślał też, że jego nominacja to ogromna szansa na wprowadzenie do unijnej polityki energii Europy Wschodniej i Środkowej.
Co ciekawe, sobotni szczyt UE nie odbił się w amerykańskich mediach szerszym echem. Na przykład sobotni „The Washington Post” nie poświęcił mu ani słowa – podaje Polska Agencja Prasowa.