Szanowni Państwo,

gdy podczas jednego z programów telewizyjnych dziennikarka zapytała aktywistę miejskiego z „Kultury Liberalnej” o jego stosunek do patriotyzmu, ten bez wahania odpowiedział: „Moją ojczyzną jest kawiarnia”. Skonfundowana prowadząca próbowała wycisnąć z młodego rozmówcy przynajmniej jedno zdanie o romantycznej miłości do ojczyzny, poświęceniu, chociaż namiastce martyrologii narodowej. Bez skutku.

Stwierdzenia takie mogą drażnić część środowisk przywiązanych do konserwatywnej wizji wspólnoty. Wywołuje to kpiny z „kawiarnianych hipsterów”, niemających rzekomo pojęcia o realnym świecie, czasem nawet oskarżenia o profanację symboli historycznych. Warto jednak spróbować zrozumieć dokonującą się na naszych oczach przemianę tożsamości młodych Polaków.

O tym, czym są naród i ojczyzna, uczą się oni albo na lekcjach WOS-u i historii, albo podczas świąt i niepodległościowych rocznic. Nawet najlepsze muzea, świątynie narodowe, inscenizacje historyczne przesycone są jednak patosem mocno oderwanym od banalnej codzienności. Starsi z nostalgią wspominają „nocne Polaków rozmowy”.

Wielu urodzonych po 1989 r. preferuje patriotyzm kawiarni, ulicy czy osiedla. Dyskusje o polityce – proszę bardzo – zarówno tej dużej, jak i (chętniej) tej małej – można odbyć na wystawionych przed kawiarnią leżakach. Oto nowa agora do tych nieformalnych spotkań. Miejsca otwarte, gdzie z dystansem, a może i lekkim przymrużeniem oka, można podzielić się z rówieśnikami swoimi impresjami.

Przed niespełna pięcioma laty Wojciech Kacperski, felietonista miejski z „Kultury Liberalnej”, pisał o funkcji kulturotwórczej i integrującej takich miejsc, rozbudzaniu przez nie lokalnego patriotyzmu. „Trudno o nich mówić jako tylko o miejscach rozrywki (co zdecydowanie akcentuje słowo «klubokawiarnia»), a bliższe jest im pojęcie «kawiarni obywatelskiej»”, sygnalizował Kacperski.

Proces ten dostrzegli badacze społeczni. Niemiecki socjolog Jürgen Habermas stwierdził wprost: to w kawiarniach, klubach i salonach literackich narodziła się sfera publiczna ludzi prywatnych [1]. Tam właśnie – zarówno w sensie obyczajowym, jak i organizacyjnym – kształtowała się sfera niezależna od więzów rodzinnych i zawodowych. To kawiarnie stanowiły obywatelską wszechnicę, forum wykuwania się niezależnej od władzy państwowej opinii publicznej.

Czy to nie powrót do kawiarnianych źródeł? Do warszawskiej „Ziemiańskiej”, paryskiej „Les Deux Magots” czy wiedeńskiej „Cafe Central”? W końcu intelektualiści właśnie przy małej czarnej wykuwali nowe idee polityczne i prądy artystyczne. Ale czy rzeczywiście klubokawiarnie stanowią współczesną szkołę patriotyzmu młodych Polaków? I czy przy dużym latte da się w ogóle dyskutować o kwestiach tak wzniosłych jak naród i – „mała” bądź „wielka” – ojczyzna? Odpowiedzi na te pytania udzielili zaproszeni przez nas goście.

Ray Oldenburg, autor klasycznej już pracy „The Great Good Place” charakteryzuje związki między kształtowaniem ładu przestrzennego w miastach, a ewolucją postaw obywatelskich młodych Amerykanów. Zdaniem tego socjologa „dziś w USA rośnie generacja młodych ludzi, którzy nie są ograniczani wyborami podejmowanymi przez ich rodziców. Kwitnie życie w kafejkach, powstają nowoczesne «agory». Stopniowo następuje odbudowa identyfikacji – być może państwowej, narodowej, ale przede wszystkim sąsiedzkiej i obywatelskiej!”.

Wiele z obserwacji badacza zza Oceanu można z powodzeniem przenieść do analizy życia społecznego nad Wisłą w przededniu wyborów samorządowych. Na ten temat w „Kulturze Liberalnej” pisaliśmy już kilkukrotnie, m.in. w Manifeście Porozumienia Ruchów Miejskich.

Konkretny przykład aktywizacji środowisk miejskich – wolny od „wielkiej polityki” – przedstawia Bartosz Sztybor w rozmowie z Błażejem Popławskim. Autor scenariuszy komiksowych, publicysta i krytyk filmowy przekonuje, że „polską sztukę komiksową po 1989 r. uratowały właśnie kawiarnie”. Sztybor opisuje „kawiarniany patriotyzm” w kontekście swoich doświadczeń: przygotowywania scenariuszy komiksów patriotycznych, a także ilustrowanych przewodników po „małej ojczyźnie”, jaką jest dla niego stolica.

Grzegorz Łapanowski, oznaki odradzającego się w Polsce patriotyzmu lokalnego dostrzega z kolei w rosnącej modzie na regionalne produkty i marki, które jeszcze kilka lat temu były skazane na porażkę z produktami masowymi. „Za wsparciem dla lokalnej przedsiębiorczości stoi ważny pierwiastek patriotyzmu, ale patriotyzmu koncentrującego się nie tyle na narodzie, czy państwie, ale na regionie, mieście – czyli tym, co jest nam najbliższe”.

Opowieść o patriotyzmie lokalnym i miejskiej sferze publicznej uzupełnia komentarz Davida McCroneʼa, wykładowcy z University of Edinburgh. Socjolog opisuje przemiany postaw młodych ludzi wobec ojczyzny – zarówno tej lokalnej, miejskiej, jak i państwowej – w kontekście podtrzymywania tożsamości szkockiej. McCrone prowokacyjnie pyta: „Czy młodzi mieszkańcy Glasgow i Edynburga wolą oddać życie za naród, czy za iPada? Oto nowe dylematy pokolenia, które wkrótce zadecyduje o ścieżce rozwoju Szkocji”. Pytania te są szczególnie interesujące w kontekście zbliżającego się referendum niepodległościowego w tym kraju.

Zapraszamy także Państwa do lektury komentarzy, które zostaną w tym tygodniu opublikowane na łamach „Kultury Liberalnej” – rozmowy Łukasza Bertrama z Cezarym Polakiem, dziennikarzem, szefem warszawskiej klubokawiarni „Kicia Kocia” oraz eseju przygotowanego przez rzeszowskiego socjologa Mateusza Stopę.

 

Zapraszamy do lektury,

Wojciech Kacperski i Błażej Popławski

 

Przypis:

[1] Jürgen Habermas, „Strukturalne przeobrażenia sfery publicznej”, przeł.: Wanda Lipnik, Małgorzata Łukasiewicz, PWN, Warszawa 2007.

 


 

Stopka numeru:

 

Autorzy koncepcji numeru: Jarosław Kuisz, Błażej Popławski, Wojciech Kacperski.

Współpraca: Łukasz Bertram, Viktoriia Zhuhan, Konrad Kamiński, Piotr Szymański, Anna Olmińska.

Ilustracje: William Yu [Źródło: Flickr].