Urodzony w 1969 r. Diao Yinan jest zaliczany do Szóstego Pokolenia chińskich twórców filmowych. Oznacza to tyle, że idzie śladem swoich wybitnych poprzedników z nadal aktywnego Piątego Pokolenia, takich jak Zhang Yimou („Hero”) czy Chen Kaige („Żegnaj moja konkubino”) i siłą rzeczy nadal pozostaje w ich cieniu. Twórcy Piątego Pokolenia koncentrowali się na doniosłych momentach chińskiej historii, na ich tle przedstawiali losy zwykłych ludzi. Twórcy Szóstego Pokolenia skupiają się z kolei na ukazywaniu współczesnych wykluczonych, buntowników i pariasów: robotników migrantów, drobnych oszustów, odrzuconych przez społeczeństwo artystów czy wreszcie, tak jak w filmie Diao, zbrodniarzy.

01-blackcoal

Krew na węglu

Akcja filmu przenosi widza na koniec lat 90. i zaczyna się od relacji z okrutnej zbrodni. W jednej z fabryk rozsianych w Północnych Chinach robotnicy odkrywają rozczłonkowane zwłoki w hałdzie węgla. Podjęte przez policję śledztwo kończy się tragiczną śmiercią kilku funkcjonariuszy i utratą śladu sprawców pierwszego morderstwa. Pięć lat później dochodzi do kilku bardzo podobnych zdarzeń. Prywatne śledztwo podejmuje Zhang Zili (Fan Liao) – jeden z ocalałych policjantów – obecnie wydalony ze służby, za to często zaglądający do kieliszka. Tropy szybko prowadzą go do Wu Zhizhen (Lun Mei Gwei), młodej pracownicy pralni, która w różnym stopniu powiązana była z każdą z ofiar. Skojarzenia z chandlerowskim kryminałem noir, z nieodzowną postacią cynicznego detektywa i przynoszącej zgubę pięknej kobiety, są całkowicie na miejscu.

„Czarny węgiel…” pokazuje to, co Anglosasi nazywają dog eat dog – bezwzględną konkurencję o wszystko: miejsce w kolejce do lekarza, bilet kolejowy czy urzędnicze stanowisko. | Jakub M. Urbański

Jednocześnie jednak istotne są chińskie konteksty i tło socjologiczne tej historii. Esencją filmu Diao jest brutalizacja życia społecznego, którą Chiny mogą „zawdzięczać” rewolucji kulturalnej oraz następującym po niej przyspieszonym kursie kapitalizmu. „Czarny węgiel, cienki lód” pokazuje to, co Anglosasi nazywają dog eat dog – bezwzględną konkurencję o wszystko: miejsce w kolejce do lekarza, bilet kolejowy do domu, meldunek w wielkim mieście czy urzędnicze stanowisko. Nic więc dziwnego, że historie o krwawych i nierzadko bezsensownych zbrodniach krążą zarówno w oficjalnych, jak i nieoficjalnych kanałach przekazu medialnego. Drobne rodzinne sprzeczki są powodem budzących zgrozę aktów agresji, takich jak np. wykłucie oczu dziecku czy wykastrowanie męża, a członkowie sekt (czy piramid finansowych, które są realizacją podobnego scenariusza) napadają, a nawet zabijają tych, którzy nie chcą się do nich przyłączyć. Trzeba pamiętać zatem, że kryminalna historia Diao koresponduje właśnie z takimi wydarzeniami, szeroko komentowanymi w chińskich mediach.

02-blackcoal

Surowa Północ, czyli Fabryka Świata

Również wykorzystana przez Diao scenografia nie jest przypadkowa. Kontrast między Północą a Południem jest równie wyrazisty, jak w kontekście Europy. Chiny rozciągają się między osiemnastym a pięćdziesiątym czwartym stopniem szerokości geograficznej, można w tym kraju znaleźć zarówno tropikalne plaże porośnięte palmami, jak i zagubione w lasach wioski, w których temperatura zimą spada do minus czterdziestu stopni. Także w sztuce zaznacza się ten dualizm: klasyczne malarstwo pejzażowe z czasów dynastii Song dzieliło się na północne oraz południowe. To pierwsze szczególnie często brało za temat widok stromych gór, charakteryzowało się grubymi, ciemnymi pociągnięciami pędzla; drugie zaś – bardziej sielankowe – przedstawiało łagodne pagórki i spokojne, wolno płynące rzeki.

Diao Yinan idzie oczywiście śladem północnych mistrzów. Miejscem akcji filmu jest miasto Harbin, stolica przemysłowej prowincji Heilongjiang. Wiele kluczowych scen rozgrywa się w industrialnej scenerii wielkich fabryk, często nocą, rozświetlaną tylko migotliwym i wątłym światłem neonów. Nie jest to oczywisty wybór, gdyż reżyser w wywiadzie przeprowadzonym podczas festiwalu filmowego w Sydney podkreślił, że jego koledzy wolą ukazywać w swoich filmach to, co w Chinach najpiękniejsze, czyli wyjątkową przyrodę czy nowoczesne miasta. Tylko nieliczni, tacy jak Wang Bing, autor dziewięciogodzinnego dokumentu „Na zachód od torów”, poświęconego upadającym zakładom przemysłowym w północnym mieście Shenyang, czy wspomniany Jia Zhangke potrafią pokazać Chiny jako „Fabrykę Świata”. To kraj pełen uwijających się robotników, ciężkiego sprzętu i szkaradnych industrialnych budynków. „Osoba, która dorastała w przemysłowym otoczeniumówi Diao we wspomnianym wywiadzie – umie dostrzec szczególną samotność, którą to środowisko tworzy”.

Sami wobec świata

Doświadczenie samotności nie zostaje w filmie wypowiedziane wprost, ale Diao pokazuje, że żaden z bohaterów nie umie od niej uciec. Nie pomaga alkohol, seks jest czymś nieszczerym i wymuszonym, a więzi międzyludzkie są zbyt słabe, by cokolwiek ocalić. Niezależnie zatem od tego, czy otacza nas renao, radosna bieganina, czy lodowata pustka Północy pozostajemy samotni i wydani na pastwę wrogiego otoczenia. W „Czarnym węglu” widać, że poczucie bezpieczeństwa, które niegdyś gwarantowało kolektywistyczne społeczeństwo, zostało utracone w pogoni za modernizacją. Ludzie nie potrafią odnaleźć się w nowych realiach i zarazem są pozostawieni samym sobie.

03-blackcoal

W Chinach bardzo wiele zjawisk z dziedziny sztuki wskazuje na istnienie problemu alienacji – od olbrzymiej popularności traktujących o samotności w wielkim mieście powieści Haruki Murakamiego aż po obfitość obrazów niedopasowania do społeczeństwa w rodzimej literaturze, od dzieł noblisty Mo Yana (np. „Obfite piersi, pełne biodra”) aż po opowiadania młodego buntownika Han Hana, zwanego czasem „głosem chińskiej młodzieży”. Jeśli chodzi o „Czarny węgiel”, to problem ten ukazany został choćby w lekko absurdalnej scenie, w której Zhang sam tańczy na parkiecie do skocznej dyskotekowej piosenki (z tekstem o „krainie marzeń”, gdzie czeka ukochana kobieta). „Wydają mi się piękni, ale zarazem mali i samotni. Wierzę, że każdy może się wczuć w to, co widzi. Nieważne, gdzie kto żyje oraz jaki wykonuje zawód, każdy w sercu nosi samotność” – powiedział o swoich bohaterach w wywiadzie dla „Die Zeit” reżyser „Czarnego węgla”.

Fajerwerki w biały dzień

Oryginalny tytuł filmu – „Bai ri yanhuo” – odnosi się do bardzo symbolicznej i niełatwej do interpretacji sceny, w której w biały dzień z dachu wielkiego budynku ktoś odpala fajerwerki bezpośrednio nad głowami gapiów i policji zajętej wizją lokalną. Policjanci próbują zlokalizować sprawcę, ale bezskutecznie. Kim jest ten człowiek? Czy to Zhang świętuje swój gorzki triumf? Czy może jakiś przypadkowy pijak, jak zgadują policjanci? Co symbolizują fajerwerki w biały dzień? Nierzeczywiste marzenia? Daremność wszelkich działań? Wszystkie wersje są prawdopodobne. Jak zwykle w filmach noir czyny bohaterów pozostają w zasadzie bez wpływu na świat, który ostatecznie jest tak samo zły i nieprzyjazny, jak na początku opowieści.

04-blackcoal

„Fajerwerkami w biały dzień” są także filmy w równie otwarty sposób krytyczne jak dzieło Diao. Choć zazwyczaj przechodzą przez cenzurę (o czym widzów informuje charakterystyczna czołówka ze złotym smokiem), to zwykle ich dystrybucja w kraju jest ograniczona bądź w ogóle się nie odbywa (casus „Dotyku grzechu”). Filmy takie objeżdżają międzynarodowe festiwale i nierzadko zdobywają główne nagrody, ale w kraju przechodzą niemalże bez echa. Przyczyny są dwojakiej natury. Przede wszystkim te polityczne, okazuje się bowiem, że przewodniczący ChRL Xi Jinping ma bardzo maoistowskie poglądy na sztukę. Niedawno nawet pojawił się w kręgach rządowych pomysł, żeby wysyłać artystów filmowych na wieś, by „uczyli się od chłopów”, zupełnie jak w latach 60. Władza preferuje kunsztowne i nieco przeestetyzowane widowiska historyczne, zupełnie takie jak ekranizacja klasycznego eposu „Podróż na Zachód”, która w 2013 r. zarobiła 1,2 mld yuanów (ok. 600 mln złotych), a hitami box-office’u są także zwariowane komedie, takie jak np. „Zagubieni w Tajlandii” (2012), pokazujące perypetie chińskich turystów. Okazuje się, że schlebianie powszechnym gustom ma granice, dość powiedzieć, że wydarzeniem, które najbardziej poruszyło chińskich miłośników filmu w ostatnich miesiącach, było ocenzurowanie popularnego serialu historycznego o cesarzowej Wu Zetian i wycięcie z niego głębokich dekoltów głównej bohaterki i jej dworzanek.

05-blackcoal

Masowy widz nie doceni zatem obrazu malowanego grubą, czarną kreską. Co innego zaprawiona w bojach publiczność festiwalowa i młodzi intelektualiści (grupa wąska, ale coraz liczniejsza!) wychowani na internecie niełatwym do kontrolowania przez władze. Siła oddziaływania filmów takich, jak „Czarny węgiel, kruchy lód” będzie zatem powoli rosła, a to niezbyt dobra wiadomość dla władz, które inaczej wyobrażały sobie zapewne kulturową ofensywę Chin.

 

Film:

„Czarny węgiel, kruchy lód”, reż. Diao Yinan, Chiny 2014.

 

[yt]BjIZoy9-xm8[/yt]