Szanowni Państwo,

Polska to kraj zamożny. W rankingu Human Development Index jesteśmy klasyfikowani na wysokim 35. miejscu i zaliczani do grupy krajów o najwyższych wartościach tego wskaźnika. Także zgodnie z danymi Banku Światowego Polska to w skali światowej kraj o wysokich dochodach – PKB per capita wzrósł w ciągu minionych 25 lat ponad dwukrotnie i dziś przekracza 13 tys. dolarów.

Polska to kraj biedny. Jak rok temu informowały media na podstawie raportu GUS, ponad pół miliona dzieci nie dojada lub odżywia się źle ze względu na trudną sytuację materialną. Kilka miesięcy wcześniej szok wywołały dane z raportu Fundacji Maciuś, zgodnie z którymi niedożywionych jest w Polsce nawet 800 tys. dzieci. Raport spotkał się jednak z falą krytyki z powodu rzekomych błędów metodologicznych, a jego krytycy przekonywali, że niedożywionych dzieci jest w rzeczywistości nawet 10-krotnie mniej. Kiedy jednak w tym samym 2013 r. UNICEF ogłosił, że liczba dzieci skrajnie ubogich w Polsce gwałtownie spadła, również podniosły się głosy krytykujące wykorzystaną metodologię badań. I tak w kółko…

Z podobną sytuacją mamy bowiem do czynienia w przypadku dyskusji na temat niemal wszystkich wskaźników jakości życia w Polsce – nierówności, stopy bezrobocia, jakości kształcenia. Poruszamy się po omacku, bo kolejne dane – wieszczące poprawę lub pogorszenie danego wskaźnika – są natychmiast kwestionowane. Często są to wątpliwości uzasadnione, niejednokrotnie stanowią jednak efekt polityzacji poszczególnych sporów – zamiast zastanawiać się nad rozwiązaniem trapiących społeczeństwo problemów, wiele środowisk politycznych stara się wykorzystać związane z nimi niezadowolenie społeczne do własnych celów. I tak, z jednej strony słyszymy o milionach rzekomo wykluczonych Polaków żyjących na granicy egzystencji, z drugiej zaś o szybkim wzroście zamożności i malejącym dystansie do krajów Zachodu.

Poważną analizę poszczególnych problemów utrudnia nie tylko wielość stosowanych metod badawczych, ale bardzo często brak rzetelnych danych. Ekonomistka Joanna Tyrowicz na łamach „Kultury Liberalnej” informowała, że wciąż nie potrafimy powiedzieć, jak kształtują się w Polsce chociażby nierówności majątkowe, zaś informacje dotyczące nierówności dochodowych są niepełne. Sytuacji nie ułatwia fakt, że ogromna część życia gospodarczego nad Wisłą – o wartości nawet 25 proc. PKB – toczy się w szarej strefie, poza jakąkolwiek kontrolą ze strony państwa! Wielu formalnie bezrobotnych i nieaktywnych Polaków w rzeczywistości ma do dyspozycji regularne dochody. To między innymi z tego powodu odgórna pomoc niejednokrotnie nie trafia do ludzi rzeczywiście jej potrzebujących, a sytuacja poszczególnych grup społecznych jest błędnie oceniana.

Trzeba sobie zadać pytanie o skuteczność pomocy socjalnej. Jeżeli są w kraju miejsca, gdzie mimo rosnących nakładów obszary biedy nie są likwidowane, koniecznie należy zastanowić się, czy pieniądze są przeznaczane na właściwe cele i wydawane we właściwy sposób. Tym bardziej, że – m.in. ze względu na zmiany demograficzne – wydatki socjalne w najbliższej przyszłości będą rosły. Działania polskiego państwa i jego poszczególnych sektorów muszą być wobec tego bardziej efektywne. Warunkiem koniecznym takiej zmiany jest jednak właściwe zdefiniowanie stojących przed krajem problemów oraz ich skali, dziś niejednokrotnie zniekształcanych i mitologizowanych.

W rozmowie z „Kulturą Liberalną” socjolożka Elżbieta Tarkowska obala kilka tego rodzaju mitów dotyczących biedy, m.in. jej poziomu wśród osób starszych, mieszkańców wsi czy dzieci. „Polityk powie na konferencji prasowej jakąś bzdurę, a dziennikarze w ogóle przeciwko temu nie protestują. W efekcie polska debata publiczna pełna jest stereotypów i instrumentalnego traktowania biedy”, twierdzi Tarkowska.

Z kolei Jarosław Kuisz, redaktor naczelny „Kultury Liberalnej”, w dyskusji z Tomaszem Sawczukiem podkreśla, by dobierając odpowiednie środki przeciwdziałania ubóstwu nie kopiować bezrefleksyjnie rozwiązań zastosowanych w innych warunkach, lecz zwracać uwagę na kontekst kulturowy. Specyficzny, nieufny stosunek Polaków do państwa i stanowionych przezeń praw nie może być zupełnie lekceważony przez władze. Jak to osiągnąć? Warto zacząć od gruntownego zdiagnozowania polskiej rzeczywistości. Trudno stosować właściwe lekarstwo pomocy społecznej, jeśli dokładnie nie znamy trapiących nas chorób. Czas najwyższy, żebyśmy ustanowili w Polsce think tanki, prawdziwe instytuty badań zaawansowanych, uwzględniających lokalną specyfikę oraz stawiających pragmatyzm ponad ideologiczne zacietrzewienie. To jest zadanie na najbliższe lata.

Zapraszamy do lektury!

Łukasz Pawłowski

 


 

Stopka numeru:

 

Autor koncepcji Tematu Tygodnia: Jarosław Kuisz

Współpraca: Julian Kania, Thomas Orchowski, Konrad Kamiński, Iza Mrzygłód, Łukasz Pawłowski, Tomasz Sawczuk

Ilustracje: Marta Zawierucha [marta-zawierucha.tumblr.com]