Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) wygrała niedzielne wybory w Turcji, uzyskując 40,86 proc. głosów, ale po raz pierwszy nie będzie mogła samodzielnie utworzyć rządu, poinformowała telewizja CNN Turk. Rządząca partia, na której czele do ubiegłego roku stał obecny prezydent Recep Tayyip Erdoğan, miała nadzieję na uzyskanie większości 2/3 w parlamencie (367 mandatów), co pozwoliłoby jej samodzielnie, w ramach reformy konstytucyjnej, wprowadzić w kraju system rządów prezydenckich. Większości 330 głosów potrzebowałaby, żeby propozycję tę poddać pod głosowanie w ogólnokrajowym referendum. W poprzednich wyborach w 2011 r. AKP zdobyła 49,8 proc. głosów.

W sobotę, na dzień przed wyborami, znany z ostrych słów prezydent Turcji podjął polemikę z zagranicznymi mediami. Erdoğan nakazał brytyjskiemu „Guardianowi”, by „nie przekraczał granic” oraz skrytykował „żydowski kapitał” finansujący „New York Timesa”. Choć konstytucja zakazuje mu uczestnictwa w kampanii wyborczej, to od jej początku występował na wiecach i wypowiadał się krytycznie wobec zagranicznych mediów. Według niego społeczeństwo tureckie przedstawiane jest w tych tytułach pogardliwie i odmawia się mu prawa do decydowania o losach tego – istotnego dla zapewnienia bezpieczeństwa w regionie – państwa.

***

Szefowie sześciu europejskich koncernów naftowo-gazowych (BG Group, BP, Eni, Royal Dutch Shell, Statoil, Total) wystąpili w „Financial Times” z apelem o skuteczniejszą dekarbonizację. Według nich najszybsza droga do redukcji emisji dwutlenku węgla do atmosfery prowadzi przez zastępowanie węgla gazem, zwłaszcza w produkcji energii elektrycznej. Tylko w nałożeniu powszechnej i skutecznej ceny na emisję CO2 widzą drogę do powszechnego przestawienia się na gaz. Co ciekawe, do sygnatariuszy listu nie dołączyli szefowie największych spółek amerykańskich, którym również przyświeca ten cel, ale daleko im do podzielania europejskiego pomysłu na jego realizację.

***

„Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”, niedzielne wydanie dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, przybliżyła swoim czytelnikom popularną w Polsce metodę wizualizacji wyników polskich wyborów z wykorzystaniem mapy zaborów. Autor analizy – warszawski korespondent gazety, Konrad Schuller – wskazuje na decyzje kongresu wiedeńskiego jako praźródło tego zjawiska. Jak zaznaczył, wbrew powszechnej opinii, różnica w politycznych postawach nie wynika z ekonomicznego podziału na Polskę A i Polskę B. „Wschód i południe Polski są co prawda biedniejsze niż zachód i północ, ale ten obraz nie jest jednolity. W obu częściach znajdują się zarówno zdecydowanie biedne regiony w rodzaju Warmii i Mazur na północy i województwa podkarpackiego na południu, jak i te bogate” – czytamy w „FAS”.

Jego zdaniem Mazowsze na wschodzie i Górny Śląsk po zachodniej stronie linii podziału są ponadprzeciętnie zamożne, a pomimo to głosowały odmiennie: „Mazowsze narodowo, Górny Śląsk po europejsku”. Przypomina także, że ludzie mieszkający na Dolnym Śląsku czy Pomorzu Zachodnim nie mają wiele wspólnego z zaborami na tych ziemiach. Zostali oni tam osiedleni po wojnie, musieli swoją ojczyznę zbudować od nowa, jak również mieli większą skłonność do podróżowania i migracji na Zachód. To mogło uczynić ich poglądy bardziej liberalnymi. Konserwatywne społeczeństwo zaboru rosyjskiego – zdaniem autora – zamieszkuje od wieków swoje małe ojczyzny i związana jest z tradycyjnymi wartościami.

***

Podczas gdy przywódcy G7 wykluczyli Rosję ze swoich obrad, już 10 czerwca Władimir Putin złoży drugą wizytę papieżowi Franciszkowi, o czym pisze m.in. „La Repubblica”. W środę Putin najpierw zwiedzi światową wystawę Expo w Mediolanie z okazji obchodzonego tam Dnia Rosji. Towarzyszyć mu będzie premier Włoch, Matteo Renzi. To będzie ich drugie spotkanie w ostatnich tygodniach. 5 marca Renzi odwiedził Putina na Kremlu, co zdaniem gazety świadczy o tym, że Rzym nie popiera surowej linii Zachodu wobec Moskwy. Z kolei tematami rozmowy na Watykanie będą najprawdopodobniej wojna w Syrii i prześladowania chrześcijan – kwestie, które zdaniem watykanistów zbliżają Franciszka i Putina. Gazeta podkreśliła również niedawną pochwałę, jakiej biskupowi Rzymu udzielił metropolita Hilarion za „wyważony stosunek wobec konfliktu na Ukrainie”.