Państwo okazało się podwójnie śmieszne. Nie dość, że bez trudu nagrano, a następnie przekazano prasie zbiór rozmów jego wysokich przedstawicieli, to jeszcze niejawne akta sprawy stały się publicznie dostępne. Trudno o jaskrawszą groteskę.
Wczorajsze udostępnienie przez Zbigniewa Stonogę fotografii akt prokuratorskich tzw. afery taśmowej dziś przyniosło obfity plon. Wielu prominentnych polityków, których rozmowy nagrano w warszawskich restauracjach przy użyciu podsłuchów, nagle utraciło stanowiska.
O zakończeniu działalności publicznej poinformował dzisiaj rano Bartłomiej Sienkiewicz, były minister spraw wewnętrznych, a ostatnio szef Instytutu Obywatelskiego, think tanku Platformy Obywatelskiej. Z kolei wieczorem Ewa Kopacz zdecydowała o dymisji m.in. szefa doradców premiera Jacka Rostowskiego, ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, ministra skarbu państwa Włodzimierza Karpińskiego, ministra sportu Andrzeja Biernata oraz szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jacka Cichockiego. Z pełnienia funkcji zrezygnował także marszałek Sejmu Radosław Sikorski. Kopacz zarzuciła ponadto prokuratorowi generalnemu Andrzejowi Seremetowi, że śledztwo w sprawie nielegalnych podsłuchów toczy się bezskutecznie już ponad rok. Oświadczyła, że nie przyjmie jego rocznego sprawozdania z działalności, co otwiera drogę do jego ewentualnego odwołania.
Chodzi o kwestie czysto wizerunkowe. Ewa Kopacz poświęciła kariery kilku polityków na ołtarzu jesiennych szans wyborczych partii. |Tomasz Sawczuk
Premier wyraźnie chce więc podzielić się odpowiedzialnością za sprawę. Wiele wskazuje jednak na to, że akurat w sprawie ujawnienia materiałów ze śledztwa Prokurator Generalny nie ma sobie nic do zarzucenia – zostały one zamieszczone w sieci prawdopodobnie za pośrednictwem zaangażowanej w proces osoby, która posiadała do nich legalny dostęp. A nie sposób wymagać od Seremeta nieustannego nadzoru nad osobami uczestniczącymi w postępowaniu. Popełniono przestępstwo. Ujawnienie akt nie przyczyniło się jednak w żaden sposób do zmiany obrazu samej sprawy.
Dlaczego zatem Kopacz czekała z reakcją na taśmy cały rok? Większość istotnych dla sprawy stenogramów wydrukowały już dawno temu papierowe tygodniki. Odpowiedź wydaje się oczywista. Chodzi o kwestie czysto wizerunkowe. Ewa Kopacz poświęciła kariery kilku polityków na ołtarzu jesiennych szans wyborczych partii.
Głównym powodem porażki Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich oraz tendencji zniżkowej Platformy w sondażach było poczucie alienacji władzy, oderwania się partii od przeciętnego wyborcy. Kopacz nie chodzi więc w istocie o kwestię naprawy państwa. Problemem jest raczej to, że – w skrócie – politycy PO jedzą w drogich restauracjach dania, na które nie stać przeciętnego Polaka.
Premier Kopacz postąpiła racjonalnie. Jednak Platforma i tak tonie. Dlatego próba mocnego, precyzyjnego cięcia, podjęta przez Ewę Kopacz, jest rozpaczliwa.|Tomasz Sawczuk
Nie chodzi także o sprawiedliwe wymierzanie win. Nic nie słychać o tym, by z polityki miała rezygnować Elżbieta Bieńkowska, która także została nagrana przez kelnerów i aktualnie pełni wysoką funkcję w Komisji Europejskiej. Wszystkie osoby, które są choćby przez skojarzenie powiązane z aferą i działają dzisiaj aktywnie w PO albo – jak Bartosz Arłukowicz – stanowią dla PO obciążenie, musiały odejść. Nie oznacza to jednak, że za jakiś czas – w takiej czy innej formie – nie wrócą. Grzegorz Schetyna, usunięty z rządu po aferze hazardowej, jest teraz typowany na nowego marszałka sejmu.
Z jednej strony, premier Kopacz postąpiła więc racjonalnie. Bez tych dymisji sprawa ciągnęłaby się tygodniami, uderzając w szanse wyborcze Platformy. W gruncie rzeczy przeciąganie tej sprawy byłoby też szkodliwe dla debaty publicznej, która cierpi na nadmiar dyskusji personalnych i niedostatek rozmów o reformach, których potrzebuje Polska.
Z drugiej jednak strony, Platforma i tak tonie. Dlatego próba mocnego, precyzyjnego cięcia, podjęta przez Ewę Kopacz, jest rozpaczliwa. Liderka PO powiedziała podczas dzisiejszej konferencji prasowej, że PO nie może być obciążana tym, co dzieje się wokół taśm, ponieważ „Polacy czekają na programy i propozycje, które złożą im partie”, a „PO ma bardzo konkretną propozycję”.
Nadchodzi kongres programowy Platformy. Kto jednak zna tę propozycję dla Polaków? Dzisiaj Ewa Kopacz odsunęła na bok wiele ważnych dla partii osób, w tym szefa swoich doradców. Nie wiadomo zatem nawet, kto skrywa intelektualny skarb owej propozycji. Nie wiadomo także, kto rządzi w Polsce, skoro o kadrach rządu decyduje paru kelnerów, biznesmen i Stonoga.