Pod względem czynów, jak sądzę, prezydent Duda będzie pozornie aktywny, a faktycznie bierny. Przede wszystkim bardzo mało umie i przez pierwsze dwa lata będzie się obawiał wyraźnych działań, a ich skuteczność będzie zależna od rządu, którego natury jeszcze nie znamy. Przez następne dwa lata będzie się szykował do następnych wyborów, do drugiej kadencji i też niewiele zdziała. A potem będzie kampania wyborcza. Słowem – bierność z przylepionym uśmiechem i patriotyczno-religijnym wielosłowiem.
Jednak tak będzie pod warunkiem, że sytuacja europejska pozostanie – tak jak obecnie – niepewna, ale stabilna. Zupełnie nie wiem – i pewnie on sam nie wie – jak prezydent Duda potrafiłby dać sobie radę w trudnych momentach, kiedy trzeba podejmować rzeczywiste decyzje, mające konsekwencje nawet w postaci wysyłania ludzi na front walki. Wprawdzie znalazł kilka sensownych osób (na przykład przyszłego szefa BBN), ale w trudnych sytuacjach potrzeba intuicji i umiejętności podejmowania decyzji. Dopiero wtedy okazuje się, jakim kto jest politykiem.
Pod względem czynów, jak sądzę, prezydent Duda będzie pozornie aktywny, a faktycznie bierny. To bierność z przylepionym uśmiechem i patriotyczno-religijnym wielosłowiem. | Marcin Król
Trudne czasy nie muszą wynikać z napiętej sytuacji międzynarodowej. Wydaje się niewątpliwe, że koniunktura gospodarcza po raz kolejny pogorszy się i w takiej sytuacji, kiedy dochody państwa spadną, także proponowane przez Andrzeja Dudę wydatki będą niemożliwe do realizacji. To z kolei wywoła strajki i inne ostre konflikty, a mam wrażenie, że Duda nie jest prezydentem, który umie sobie radzić w sytuacjach konfliktowych. Świadczy o tym jego zachowanie – dotychczas – np. w sprawie drugiej pracy akademickiej na marnej uczelni, o czym nie wiedział rektor jego uczelni macierzystej. Nie miał odwagi jasno tego rozwiązać.
Sądzę więc, że kadencja ta będzie przebiegała pod znakiem unikania kłopotów. W istocie jest to niedobre dla całej Polski, nie tylko dla PiS – bo polityków potrzebujemy jak wody w te upały.
Pozostała jeszcze kwestia dla mnie tajemnicza. Otóż Andrzej Duda należy do pokolenia europejskiego, liberalnego, ze wszystkimi stypendiami i studenckimi kombinacjami. Do pokolenia nieznoszącego świętoszków i hipokryzji. Do pokolenia pluralizmu wartości. Nie wiem, jak dalece on sam jest taki jak to pokolenie, ale po części być musi. Może się okazać, że po prostu w czapce świętoszka nie wytrzyma.