Szanowni Państwo!
Podczas uroczystej konferencji prasowej prezydent Francji oświadczył właśnie, że zaprosi do Paryża na rozmowy dyplomatyczne przedstawicieli Rosji, Ukrainy i Niemiec. Jeśli porozumienia mińskie będą respektowane tak jak do tej pory – powiedział François Hollande – to niebawem sankcje wobec Rosji mogą zostać zniesione. Prezydent Francji podkreślił jednocześnie, że do rozwiązania kryzysu syryjskiego z kolei niezbędne będzie włączenie… Rosji. Jak widać, sytuacja w Syrii i na Ukrainie są ze sobą w subtelny sposób powiązane.
Niespełna dwa lata po wybuchu protestów na kijowskim Majdanie, nadeszła może odpowiednia chwila, by zarówno zdać sprawę z politycznego stanu rzeczy na Wschodzie, jak i z pewnym dystansem spojrzeć na relacje Ukrainy, Rosji, Unii Europejskiej i USA. W „Kulturze Liberalnej” wielokrotnie staraliśmy się zarysować rozmaite aspekty wewnętrznych spraw ukraińskich, a także polskiej „polityki wschodniej” i „wielkiej polityki” na europejskiej szachownicy (by użyć metafory ukochanej przez zwolenników klasycznej geopolityki).
Pierwsze co przychodzi na myśl, to że marginalizacja Ukrainy – w dodatku przez kryzys wyraźnie dzielący państwa europejskie na Zachód i Wschód – działa na korzyść Rosji i jej planów wobec zachodniego sąsiada. Jakie jednak są te plany? Czy rzeczywiście istnieje jakaś długoterminowa wizja w polityce zagranicznej Władimira Putina?
Już w 1969 roku aktywny do dziś harwardzki profesor politologii Graham T. Allison w słynnym artykule o interpretacjach „kryzysu kubańskiego” zwracał uwagę, że wyjaśnienia i racjonalizacje ważnych wydarzeń w polityce zagranicznej są zawsze wybiórcze i oparte na głęboko zakorzenionych przeświadczeniach komentatorów. Nie inaczej jest z tak skomplikowanym kryzysem politycznym, jak ten wokół aneksji Krymu i wojny w Donbasie.
Timothy Snyder, jeden z najbardziej aktywnych obserwatorów kryzysu i „tłumaczy” Ukrainy na Zachodzie, widzi w działaniach Rosji inteligentny i dalekosiężny plan osłabienia Europy. Władze Rosji jego zdaniem wykorzystują kryzys ukraiński do wzmacniania pozycji skrajnie prawicowych i lewicowych partii europejskich, np. Frontu Narodowego czy Jobbiku, dodatkowo wspieranych przez Kreml finansowo i instytucjonalnie. Ukraina jest więc jedynie sposobem, by skruszyć Unię Europejską od środka.
Z kolei znany z ciętego pióra i języka Edward Luttwak twierdzi, że Rosja testuje Zachód i NATO na poziomie polityki obronnej. Wobec braku klasycznej polityki odstraszania czy nawet powstrzymywania militarnego – bo obecności garstki amerykańskich żołnierzy w Polsce i krajach Bałtyckich zdaniem Luttwaka za takowe uznać nie sposób – strategia „wojny hybrydowej” staje się realnym zagrożeniem także dla krajów Sojuszu. Kryzys na Ukrainie z kolei pokazuje, że NATO i UE nie zrobią wiele dla zapewnienia bezpieczeństwa swoim członkom, dlatego też każde państwo europejskie powinno dbać o swoje bezpieczeństwo samodzielnie.
Zupełnie inaczej na wydarzenia ostatnich dwóch lat patrzą liczni wyrozumiali dla Rosji analitycy i publicyści. W zaskakującej koalicji znaleźli się tu niektórzy zachodnioeuropejscy liberałowie, środkowoeuropejscy lewicowcy i amerykańscy republikanie. Na łamach „Guardiana” Josh Cohen sugerował, że Ukraina jest rosyjską strefą wpływów i podobnie jak USA nie zgodziłyby się na mocne zaangażowanie Rosji np. na Kubie, tak Rosjanie nie mogą się zgodzić na obecność amerykańskich wojsk na Ukrainie. To jakby echo kontrowersyjnego tekstu mentora politycznych realistów Johna Mearsheimera, który za konflikt winą obarcza Zachód, a w reakcji Rosji upatruje naturalnych odruchów obronnych. Z kolei jeden z najbardziej aktywnych z dawnych czechosłowackich dysydentów, Petr Uhl, twierdzi, że przyłączenie Krymu do Rosji było uzasadnione, a Putin ma więcej racji niż „Majdan, Prawy Sektor i Poroszenko”, tak jak w czasie interwencji w Kosowie więcej racji miał „Belgrad niż Biały Dom”.
Jak kryzys ukraiński wpływa na porządek międzynarodowy, Europę i Zachód dziś? Zapytaliśmy o to trzech doświadczonych komentatorów polityki międzynarodowej.
Redaktor dwumiesięcznika „The American Interest” Adam Garfinkle w rozmowie z Jarosławem Kuiszem sugeruje, że plany Putina są jak trzy koncentryczne kręgi: pierwszy zakłada destabilizację Ukrainy i niedopuszczenie do utrzymania się w Kijowie prozachodniego rządu. Drugi to tworzenie podziałów wewnątrz UE i NATO, a ostatni – obalenie Sojuszu poprzez podważenie suwerenności jednego z jego państw członkowskich. Ale choć te plany wydają się groźne i dalekowzroczne, Garfinkle przypomina, że na razie niewiele wskazuje, by Putinowi udawało się osiągnąć sukces choćby w pierwszym „kręgu”, a destabilizacja Ukrainy kończy się na Donbasie.
Politolog i redaktor naczelny „Russia in Global Affairs”, Fiodor Łukianow, w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim zwraca natomiast uwagę, że Rosja nie może po prostu wycofać się ze wsparcia zbuntowanych ukraińskich prowincji ze względów prestiżowych, mimo że tak naprawdę zależy jej na deeskalacji konfliktu. Co ciekawe Łukianow twierdzi, że do jego wybuchu – w odróżnieniu od aneksji Krymu – nie doszło na skutek przemyślanej decyzji Kremla, ale serii wydarzeń, nad którymi nikt do końca nie panował. A popularne na Zachodzie przekonanie, że celem Rosji jest stworzenie korytarza lądowego na Krym bazuje na „przecenieniu rosyjskich zdolności strategicznego myślenia”, jak również przecenieniu samego Putina, którego przedstawia się jako geniusza strategii.
Z kolei historyk i znawca Rosji Andrzej Nowak twierdzi, że Putin poniósł w tym konflikcie klęskę, ponieważ prorosyjską Ukrainę stracił, jeśli nie na zawsze, to na wiele lat. Jednocześnie krakowski znawca polityki rosyjskiej tłumaczy korzenie i możliwe skutki słabości Unii Europejskiej. Szans na poprawę sytuacji międzynarodowej – a także na liberalne reformy w Rosji – upatruje tylko w odnowionym sojuszu Zachodu – wspólnocie transatlantyckiej opartej na fundamentach wolności i zachodniej kultury.
W komentarzu do tego numeru szef działu wschodniego „Kultury Liberalnej”, Łukasz Jasina, podsumowuje dwa lata kryzysu i skupia się na ukraińskiej scenie wewnętrznej. Choć nie przeczy słowom Nowaka, znacznie bardziej pesymistycznie ocenia stan realizacji projektu „demokratycznej Ukrainy”. Jego klęska jest obecnie scenariuszem prawdopodobnym i mogłaby okazać się gigantyczną polityczną porażką Unii Europejskiej.
Zarówno temat europejskich reakcji na kryzys na Ukrainie, jak i na kryzys związany z napływem uchodźców do Europy będzie przedmiotem konferencji „Pękające granice, rosnące mury”, która odbędzie się 8 września w Warszawie i w której wezmą udział intelektualiści, dyplomaci oraz przedstawiciele europejskich i amerykańskich mediów. Szczegóły dotyczące konferencji znajdują się TUTAJ.
Zapraszamy do lektury i na konferencję!
Kacper Szulecki
Stopka numeru:
Autorka koncepcji Tematu Tygodnia: Karolina Wigura.
Współpraca: Łukasz Pawłowski, Kacper Szulecki, Łukasz Jasina, Thomas Orchowski, Konrad Kamiński, Michał Jędrzejek.
Ilustracje: Anna Krztoń.