0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Patrząc > Hürrem – turecka...

Hürrem – turecka Marysieńka? Wokół serialu „Wspaniałe stulecie”

Agnieszka Ayşen Kaim

Ekrany polskich telewizorów zawojował serial „Wspaniałe stulecie”. Dlaczego opowieść o panowaniu i perypetiach miłosnych osmańskiego sułtana odniosła taki spektakularny sukces w naszym kraju?

Gdyby woda wszystkich mórz stała się atramentem, a wszystkie drzewa świata przerobiono na pióra, i tak nie starczyłoby ich, aby opisać moją tęsknotę za tobą, mój władco.

Roksolana w liście do Sulejmana Wspaniałego

 

W 2014 r. obchodziliśmy 600-lecie dyplomatycznych stosunków polsko-tureckich. Okazuje się jednak, że ani uroczyste gale, ani imprezy towarzyszące obchodom nie wpłynęły na sposób postrzegania Turcji przez Polaków tak dobrze jak emisja serialu o XVI-wiecznym władcy. Czy „Wspaniałe stulecie” mogło rzeczywiście otworzyć nowy etap relacji polsko-tureckich? Żeby lepiej odpowiedzieć na to pytanie, warto pokrótce przyjrzeć się bliżej naszej wspólnej historii.

Już w XV w., cztery lata po bitwie pod Grunwaldem, Władysław Jagiełło wysłał pierwsze poselstwo do Bursy, ówczesnej stolicy Turcji. W XVII w. armia polska ścierała się z turecką pod Cecorą, Chocimiem i w Kamieńcu Podolskim. Najsilniej w naszej zbiorowej pamięci zapisało się jednak zwycięstwo Jana III Sobieskiego pod Wiedniem. Koń władcy na pomniku w parku na Agrykoli nadal symbolicznie przygniata kopytami tureckiego żołnierza.

Materiały prasowe.

Fot. Materiały prasowe.

Z grupy ludów tureckojęzycznych od XVI w. gościmy w Polsce mniejszość tatarską. Pośrednikami w handlu i dyplomacji bywali ormiańscy kupcy – kolejni reprezentanci Orientu w Polsce. Styl wschodni był popularny w modzie, wystroju wnętrz, kuchni i muzyce, czego przykładem były chociażby strój sarmacki i orkestry janczarskie za Sasów. Nic dziwnego, Orient był tuż za miedzą. Graniczyliśmy ze sobą przez ponad 300 lat, w czasach, kiedy oba kraje miały strukturę wielonarodowych imperiów. Zjednoczył nas też wspólny wróg – Rosja. W XIX w. liczna polska emigracja, z Adamem Mickiewiczem na czele, dotarła do Turcji. Powstała nawet polska wieś pod Stambułem, Adampol (Polonezköy). Turcja nigdy nie uznała zniknięcia państwa polskiego z mapy Europy.

Nasze najświeższe wspólne wspomnienia to lata 90. i wycieczki na handel, a ostatnio wakacyjne pobyty Polaków na tureckim wybrzeżu. Jeszcze w latach 70. dzieci uczyły się w przedszkolu następującej piosenki: „Turcja, Turcja. Miał szare szarawary i zielony kaftan. Turbany wyszywane lazurowym haftem. O Allah, miał Alladyn lampę, ta zgasła, wokół ciemno już”. W podobnym tonie tęsknoty za Orientem utrzymana jest serialowa opowieść o sułtanie Sulejmanie. W nakręconej z rozmachem historycznej telenoweli możemy dostrzec wschodni przepych, choć przedstawiony z perspektywy europejskiej. Realia kostiumowe są potraktowane dowolnie, podobnie jak dworska etykieta. Reżyser wiele elementów zaczerpnął z dawnych miniatur i obrazów europejskich malarzy orientalistów. Chodzi jednak przecież o komfort widza, który chciałby nacieszyć oczy egzotyczną scenografią, a nie obejrzeć dokładną prezentację historii sztuki orientalnej. Dla większości nie jest ważne, że biurko Sulejmana przeniosło się do XVI w. prosto z XVIII-wiecznego z europejskiego salonu.

Historia na usługach showbiznesu

We „Wspaniałym stuleciu” atmosfera militarnego zwycięstwa ma równie duże znaczenie jak płomienna i dozgonna miłość władcy do Słowianki, której historia przypomina bajkę o Kopciuszku. Równocześnie serial może kojarzyć się polskiemu widzowi zarówno z „Panem Wołodyjowskim”, jak i lekturą baśni z „Księgi tysiąca i jednej nocy”. Dla niektórych największą atrakcją okażą się piękne wnętrza, inni docenią atrakcyjne kobiety lub śniadych i przystojnych mężczyzn, pozostali będą musieli zadowolić się śledzeniem szkicowo nakreślonych wątków historycznych.

Materiały prasowe.

Fot. Materiały prasowe.

„Wspaniałe stulecie” opowiada o 46 latach panowania wybitnego osmańskiego sułtana Sulejmana Wspaniałego (1520–1566), zwanego także Prawodawcą. Twórcy skupili się jednak nie na wielkiej historii, lecz na życiu w pałacu i związku sułtana z Aleksandrą Lisowską, zwaną Roskolaną. Pałacowa intryga dotyczy jej, jej rywalki Mahidevran oraz sułtanki matki Ayşe Hafsy Sultan (Nebahat Çehre). Polityka i wyprawy wojenne stanowią dla ich perypetii jedynie tło. Obok sułtana Sulejmana ważną postacią okazuje się jego przyjaciel, zręczny dyplomata Pasza Ibrahim Pargalı (Okan Yalabık). Widzowie są także świadkami dorastania oraz dalszych losów dzieci Sulejmana i Roksolany.

W roli sułtana Prawodawcy oglądamy świetnego aktora i śpiewaka operowego Halita Ergença. Nienaganny, niebieskooki i charyzmatyczny władca daleko przewyższa urodą swój pierwowzór. Młoda Roksolana, grana przez Meryem Üzerli, to drapieżna blondynka, harda i pewna swoich wdzięków, chociaż jej kusicielski taniec, po którym sułtan spędza z nią noc, pod względem choreografii przypomina raczej pląsy z podrzędnego klubu nocnego. Z kolei w dojrzałą bohaterkę perfekcyjnie wciela się turecka aktorka starszego pokolenia Vahide Gördüm. Doskonałą klamrą dla tego romansu wydaje się ostatnie przejście Roksolany przez pałacowy korytarz: umierająca sułtanka jeszcze raz omdlewa na ręce ukochanego męża, dokładnie tak, jak zrobiła to po raz pierwszy, gdy przyciągnęła jego uwagę.

Materiały prasowe.

Fot. Materiały prasowe.

Serial doczekał się czterech sezonów (139 odcinków) i odniósł ogromny sukces w prawie 40 krajach; nie tylko na Bałkanach i Kaukazie, lecz także w krajach arabskich i Iranie. Nie jest to zaskakujące, jeśli weźmie się pod uwagę, że w czasach swojej świetności Imperium Otomańskie pod rządami Sulejmana Wspaniałego zajmowało tereny na trzech kontynentach, a tureckie wpływy kulturowe są tam wciąż widoczne. Najwyraźniej rywalizacja o władzę, intrygi i sceny z alkowy władcy stanowią chwytliwe tematy niezależnie od szerokości geograficznej. Trudno się dziwić, że TVP planuje zakupienie kolejnej telenoweli pt. „Wspaniałe stulecie – Kösem”, która opowiada o losach wpływowej sułtanki greckiego pochodzenia, Kösem-Anastazji.

Orientalny romans

Oprócz historii wielkiej miłości między władcą i jego nałożnicą serial przedstawia także realia osmańskiego haremu, w którym normą była zacięta walka o względy potężnego męża oraz hołdowanie zasadzie, że należy zapomnieć „imię, wiarę, ojczyznę i matkę”. Losy Roksolany symbolizują sytuację pięknych, silnych, a czasem bezwględnych kobiet, które skrzywdzono, porywając je z rodzinnych stron. W scenariuszu niezłomne dążenie bohaterki do władzy zostaje wytłumaczone cierpieniem wywołanym burzliwą historią tureckich podbojów. Należy pamiętać, że to jedynie kolejna z wielu wersji biografii ukochanej sułtana, niepozbawiona przekłamań. Możemy się posłużyć gorzkim cytatem z dramatu „Nieoficjalna historia sułtanki Roksolany” tureckiego autora Ozena Yuli (akt II, scena V): „Historię spisują ludzie, których my opłacamy. Dlatego roi się w niej od kłamstw. W rzeczywistości nie obchodzi mnie, co i jak opowie historia. I tak sekrety mojego życia zabiorę do grobu. Kronikarze nie są w stanie opowiedzieć tego, czego nie wiedzą, dlatego więc opierając się na pogłoskach, prześlizgną się po historii mojego życia w sposób drętwy i pozbawiony emocji”.

Fot. Materiały prasowe.

Fot. Materiały prasowe.

W źródłach historycznych Aleksandra Lisowska figuruje jako Hürrem Sultan (Sułtanka Radosna), raczej urokliwa niż piękna oraz bardzo inteligentna nałożnica, ukochana i jedyna żona wybitnego władcy osmańskiego. Niczym Marysieńka, wybranka Jana Sobieskiego, prowadziła z sułtanem ożywioną korespondencję. To dla niej Sulejman, pod pseudonimem „Muhibbi” („Miłujący”), pisał poezję. Nie ma jednak dowodów na to, że Roksolana rzeczywiście była mu poślubiona. Została ofiarowana sułtanowi w 1520 r., a zmarła przed nim, w 1558 r., urodziwszy czterech synów i córkę.

Aleksandrze udało się zrewolucjonizować osmański harem: wcześniej każda niewolnica, która urodziła sułtanowi pierwszego syna, była odsuwana od władcy. W zamian otrzymywała bardzo wysokie uposażenie w wysokości 5000 dukatów rocznie. W XVI w., za sprawą ukochanej sułtana, jego żony wraz z dziećmi przeprowadziły się do Nowego Pałacu, słynnego Topkapı, aby zamieszkać obok władcy. Aleksandra przyczyniła się także do wzmocnienia roli haremowych niewolnic – do tego stopnia, że przełom XVI i XVII w. określa się w historii Turcji mianem „sułtanatu kobiet”. Rusinka miała wpływ na obsadę kluczowych stanowisk i podczas nieobecności Sulejmana zdawała mu raport z aktualnych wydarzeń w stolicy. Ponadto znane są jej listy do króla polskiego Zygmunta Augusta z lat 1548–1549, w których wypowiada się jako rzeczniczka obustronnej przyjaźni między państwami. Roksolana z pewnością nie zdobyłaby takiej sławy i splendoru, gdyby została w Rohatyniu u boku Leona, którego scenarzysta serialu wymyślił.

Trudna terminologia, czyli widz na tureckim kazaniu

Jednak aby oczarowanemu widzowi słowo hürrem nie myliło się z haremem, warto przyjrzeć się realiom historyczno-kulturowym przedstawionym w serialu. Słowo harem wywodzi się od arabskiego rdzenia h-r-m, który niesie ze sobą takie znaczenia, jak ‘zabronione’, ‘święte’ oraz ‘tabu’. Współcześnie w tradycyjnym muzułmańskim domu część haremowa jest przeznaczona dla kobiet i dzieci i stanowi serce domowego ogniska. Czym innym jednak jest harem sułtana, w którym posiadanie licznych nałożnic świadczyło o potędze i bogactwie.

Instytucja haremu została przejęta przez Turków w spuściźnie po Bizancjum, jako odpowiednik tamtejszego gynaecium, które miało na celu zachowanie prywatności kobiet i ich ochronę. Od XV w. władcy osmańscy zarzucili zwyczaj zawierania małżeństw z wolnymi kobietami i oparli swą politykę dynastyczną w całości na haremie. Kluczem do zrozumienia natury tej instytucji jest uświadomienie sobie, że choć piękne faworyty były niewolnicami, to miały możliwość awansu. „Karierę” gwarantowała nie tylko uroda, lecz także różne umiejętności, na przykład muzyczne. Mile widziana była znajomość języków europejskich i, oczywiście, tajników ars amandi. Jeśli niewolnicy udało się wydać na świat następcę tronu, stawała się żoną i mogła liczyć na tytuł wpływowej sultan valide – sułtanki matki.

W osmańskim haremie nie było muzułmanek, ponieważ nie mogły one zostać wzięte w niewolę, ale można było tam spotkać kobiety różnych narodowości, m.in.: Czerkieski (góralki z zachodniego Kaukazu), Greczynki, Słowianki z Bałkanów, Ormianki, Rusinki. Do Imperium Osmańskiego trafiały także kobiety z terenów dawnej Rzeczpospolitej, najczęściej uprowadzone w jasyr przez Tatarów krymskich. Były porywane i sprzedawane na targu niewolników.

Gdy któraś z nałożnic urodziła sułtanowi syna, stanowiło to dopiero połowę sukcesu, ponieważ musiała go jeszcze uchronić przed śmiercią z rąk zazdrosnych rywalek. Do tego zaś były potrzebne już nie uroda i zdolności muzyczne, lecz inteligencja, spryt oraz biegła znajomość pałacowych układów. Harem kipiał więc od intryg, a niektóre z jego wpływowych mieszkanek wykazywały się wybitną inteligencją. Taką właśnie kobietą była Roksolana.

„Wspaniałe stulecie” i neoosmanizm

„Wspaniałe stulecie” powstało na fali tureckiej mody na osmanizm. Nastroje sprzyjające snom o dawnej potędze zaczęły pojawiać się w retoryce obecnego prezydenta Recepa Tayiipa Erdoğana. Przywołuje on często jako wzór złoty okres w historii Turcji (kiedy była muzułmańska, a nie świecka) oraz postać Sulejmana jako wybitnego i charyzmatycznego (pamiętajmy jednak, że także absolutnego) władcy. Ta retoryka stoi w sprzeczności z wizją Kemala Paszy Atatürka, który budując laicką Republikę Turcji, rozprawił się z wszelkimi przejawami religijności i odciął od imperialnej przeszłości. Tymczasem w ciągu kilkunastu lat rządów premiera, a potem prezydenta Erdoğana Turcja stała się gospodarczą potęgą oraz nastąpiła wymiana elit. To właśnie nowa klasa średnia, ze swoim konserwatywnym przywiązaniem do tradycyjnych relacji rodzinnych, stała się wiernym widzem i uczestnikiem sukcesu „Wspaniałego stulecia”. Choć serial ostatecznie nie przypadł do gustu samemu prezydentowi, to jednak kinematografia turecka wiele dzięki niemu zyskała: produkcja krajowych seriali i ich zagraniczna dystrybucja znacznie wzrosły. Popularnością cieszą się także filmy historyczno-kostiumowe, które wpisują się w kampanię nawołującą do powrotu do muzułmańskich źródeł kultury ludów tureckich.

Zanim w 2002 r. doszła do władzy konserwatywna Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), wątki historyczno-imperialne nie były modne w kinie tureckim, zdominowanym przez lewicujących twórców kina autorskiego. Ci, którzy się z tej estetyki wyłamywali, nie mogli liczyć na uznanie w kraju. Jednym z nich był Ferzan Özpetek, turecko-włoski reżyser, uczeń Roselliniego, który inspirował się nastrojem epoki osmańskiej i jej estetyczną spuścizną. Jego film „Noc w haremie” (1999) to nakręcona w kooperacji francusko-tureckiej opowieść o zmierzchu haremu sułtana Abdülhamida, a więc i końcowym okresie całego Imperium Osmańskiego. Rzecz przedstawiona została przez pryzmat dramatu kobiet. Do widza dociera obraz pięknych niewolnic, które po upadku struktur pałacowych zostają porzucone na pastwę losu. To właśnie konwencję dzieła Özpeteka można uznać za zapowiedź sukcesu „Wspaniałego stulecia”.

Obecnie w Turcji postać Hürrem jest niezwykle popularna – powstała nawet marka perfum nazwanych jej imieniem. Każdy szanujący się turecki jubiler ma zestaw biżuterii wzorowanej na klejnotach pięknej sułtanki. Kto wie, może ta moda zawita też do Polski? Jak na razie popularność serialu rośnie. Koleżanka mojej siedmioletniej córki nadała swojej ulubionej pluszowej maskotce imię pierwszej żony sułtana. Słysząc, jak zwraca się do zabawki, spytałam: „Skąd przyszło ci do głowy to imię?”. Odpowiedziała: „To imię pewnej pani z mojego ulubionego serialu, który oglądam z babcią”.

 

Serial:

„Wspaniałe stulecie”, twórca: Meral Okay, Turcja 2011–2014.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 356

(44/2015)
3 listopada 2015

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

NAJPOPULARNIEJSZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj