Zbyt „cerebralny” i poważny wydawał się Witoldowi Gombrowiczowi klimat intelektualny Berlina Zachodniego w 1963 r. Pisarz przebywał w podzielonej metropolii jako stypendysta Ford Foundation. Rozważania młodych intelektualistów, których obserwował, ciążyły w kierunku złożonych i abstrakcyjnych teorii. Ton nadawała filozofia. Gombrowicza raziło również to, że za nienagannym porządkiem i spokojem, które panowały w dawnej niemieckiej stolicy, kryła się „żywa śmierć” [1]. Nowoczesne bloki, wzniesione wzdłuż szerokich alej, stały pomiędzy ruinami. Przyglądając się „tubylcom” w kawiarni i podczas wycieczki po parku, pisarz nie mógł oprzeć się wrażeniu wszechobecności przeszłych czasów [2].
Z nakładającymi się na siebie epokami mierzyli się też wówczas nieustannie młodzi niemieccy humaniści. Losy Petera Gentego, głównego bohatera książki Philippa Felscha, w której śledzimy losy lewicowego pokolenia ’68 z perspektywy rozwoju czytelnictwa, pokazują, że na ich młodzieńcze fascynacje padał długi cień Historii. Dlaczego niemiecka kultura intelektualna pomiędzy rokiem 1960 a 1990 bardziej niż kiedykolwiek wcześniej i później skupiona była wokół teorii społecznej? Ano dlatego, twierdzi Felsch, że studenci zaspokajali swój głód kultury zgodnie z głównym postulatem Theodora W. Adorno: sztuka i myślenie po Holokauście mogły się oprzeć jedynie na krytycznej i teoretycznej refleksji. Innymi słowy, tylko dystans do tradycji, akademickiej filozofii i kultury masowej pozwalał intelektualistom dalej funkcjonować. Fascynacja teorią społeczną nie była ani odwetem, ani bezpośrednią reakcją na przegraną wojnę, ale sposobem poradzenia sobie z powojenną rzeczywistością.
Święty Adorno
Peter Gente również należał do tych, którzy zaczynając swoje studia na uniwersytecie pod koniec lat 50., zachłysnęli się książkami Teodora Adorno. Pesymistyczne i często zagadkowe myśli z traktatu „Minima Moralia” o intrygująco brzmiącym podtytule „Refleksje z poharatanego życia” zafascynowały Gentego tak bardzo, że porzucił studia prawnicze na rzecz filozoficznych i przez pięć lat zawsze nosił przy sobie książkę Adorno.
Młody student zainteresował się filozofią po części z przekory charakterystycznej dla jego generacji. Sprzeciw wobec rodziców był bowiem równoznaczny z buntem przeciwko sposobowi, w jaki obchodzili się oni z nazistowską przeszłością. W rodzinie Gentego dobrym przykładem postawy starszego pokolenia było zachowanie matki, która zaczęła podejrzewać, że „święty” jej syna, frankfurcki filozof muzyki i społeczeństwa, który po wojnie wrócił z emigracji, sieje „żydowskie zgorszenie” [3]. Jednak Philipp Felsch zafascynowanie niemieckiej młodzieży teorią kładzie głównie na karb młodzieńczego głodu kultury. Gente pragnął stworzyć coś nowego. W oczach jego pokolenia na niemieckiej tradycji od Beethovena po Hölderlina kładł się cień nazizmu, kompromitując to dziedzictwo. Próbę dialogu z przeszłością przyszli intelektualiści mogli podjąć tylko za pomocą krytycznego dystansu i teoretycznej refleksji.
Właśnie w Berlinie Zachodnim, gdzie pod maską chłodnej nowoczesności kryła się przeszłość, wykształcenie się takiej postawy było zdaniem Felscha nie do uniknięcia. W obliczu naznaczonej trudną historią teraźniejszości Gente i jego pokolenie rzucili się jeszcze głębiej niż ich rówieśnicy w innych krajach w wir teoretycznej refleksji. Gente czytał wszystkie prace Adorno, jakie tylko udało mu się znaleźć. Niezależnie od tego, czy był w stanie zrozumieć zawiły wywód filozofa, czy też nie, codziennie poświęcał na lekturę dziesięć godzin [4]. Sprawiło to, że w krótkim czasie poznał niemal wszystkie ważne i mniej ważne marksistowskie teksty.
W berlińskim, nowoczesnym towarzystwie nie wypadało ich nie znać. Intelektualna mapa miasta przypominała różnokolorową mozaikę złożoną z kół dyskusyjnych i grup czytelniczych. Dostępna przestrzeń mieszkaniowa i geograficzna izolacja Berlina od innych ośrodków, spowodowana budową muru, skłaniały do organizowania kameralnych spotkań w mieszkaniach. W ich trakcie dyskutowano przez długie godziny o klasycznych i współczesnych tekstach ruchu socjalistycznego. Domowe studia nad teorią trwały „nieprzerwanie od czterech do siedmiu godzin, przy dużym spożyciu kawy” [5]. Ogromne czytelnicze zaangażowanie i zapotrzebowanie na prace teoretyczne doprowadziły do rozkwitu nielegalnego ruchu wydawniczego.
Poza burżuazyjnym obiegiem
Dziś, kiedy młodzi Berlińczycy chętniej spotykają się w knajpach i barach niż we własnych mieszkaniach, ów dyskusyjny ferwor może dziwić. Jednak wówczas roztrząsanie teoretycznych zagadnień było wyrazem dążenia do prawdy i, zdaniem Felscha, integralną częścią życia młodego intelektualisty. Rozmowy wznosiły się więc na wyżyny abstrakcji, która tak dziwiła Gombrowicza. W tym intelektualnym fermencie powstało w 1970 r. małe wydawnictwo Merve Verlag, założone przez „socjalistyczny kolektyw” skupiony wokół Petera Gentego i jego pierwszej żony Merve Lowien. Receptą na jego sukces okazało się to, że potrafiło zaspokoić rozbuchany apetyt młodzieży na skomplikowane, teoretyczne teksty, które początkowo krążyły po Berlinie poza „burżuazyjnym” obiegiem. Niestety, w pracy niemieckiego autora praktycznie nie ma analizy zmian warunków społecznych i sytuacji na rynku wydawniczym, dlatego nie do końca wiadomo, w jaki sposób wydawnictwo, które wypuszczało na rynek jedynie trudne prace teoretyczne, mogło stać się dla młodych niemieckich intelektualistów jednym z najważniejszych ośrodków kultury. A Merve niewątpliwie nim było.
Felsch nie pozostawia nas jednak bez odpowiedzi. Jak podkreśla, znakiem rozpoznawczym Merve Verlag były tanie kieszonkowe edycje z prostymi graficznie okładkami (co do dziś jest jego ogromnym atutem). Wydania teoretyków miały mieć masowy charakter i być czytane wszędzie oraz przez wszystkich. To zdaniem Felscha dowodzi, że fascynacja teorią społeczną w Niemczech w latach 60. i 70. była spowodowana nie tyle dążeniem do prawdy czy oświecenia, ile modą. Zresztą zainteresowanie prawdą osłabło również z innych powodów. W połowie lat 70. Merve pożegnało się z teorią marksistowską i nastawiło na import – jeszcze wówczas szerzej nieznanych – prac teoretyków francuskich. Do bestsellerowych autorów wydawnictwa należeli zarówno Michel Foucault, Gilles Deleuze czy Felix Guattari, jak i Jean Baudrillard – autorzy, którzy również pisali w dość abstrakcyjny i zawiły sposób, z jedną różnicą: zarzucili dążenie do obiektywnej prawdy, podważając tym samym sens odwiecznych dyskusji, które do tej pory dominowały wśród lewicowych kręgów.
Szalone lata czytelnictwa
Według Philippa Felscha moment intelektualnego zachwytu nad teorią społeczną w różnych jej odmianach był przełomem w procesie uwalniania się młodego pokolenia niemieckich intelektualistów spod wpływu wojennej przeszłości. Autor stawia przy tym dość odważną tezę: zaciekawienie teorią krytyczną miało sprzyjać pacyfikacji Niemiec. Demokratyczna resocjalizacja Niemców odbyła się pod okiem Amerykanów, którzy ugruntowali kulturę dyskusji i umiejętność wypracowywania kompromisu. „Zbuntowany ruch studencki – pisze Felsch – dał się przekonać amerykańskim reedukatorom i w efekcie wynalazł utopijną «deliberację», całkowicie przeceniając tę formę społecznego współżycia” [6]. Z perspektywy czasu dawna „żarliwość zachodnioniemieckiego pokolenia ’68 w prowadzeniu teoretycznych dyskusji” wygląda na „spóźnioną żarliwość neofitów” [7]. Z równą skrupulatnością i agresywnością, z jaką ich ojcowie prowadzili wojnę, młodzi intelektualiści prowadzili pojedynek na teorię, który miał na celu zdystansowanie się od pokolenia rodziców. Czyniło to teorię przedmiotem (czytelniczego) pożądania, a znajomość najnowszych wydań teoretyków była wejściówką do uniwersum intelektualistów.
Tego, że książka przypominająca ten fenomen tak bardzo zachwyciła niemieckojęzycznych recenzentów, nie da się wytłumaczyć jedynie świetnie skonstruowaną narracją. W grę wchodzi sentyment za pewną epoką. Jak ujął to jeden z czołowych intelektualistów współczesnych Niemiec Ulrich Raulff, „szalone lata czytelnictwa” [8] były unikalne i przeszły na zawsze do historii. Wprawdzie wydawnictwo Merve wciąż istnieje i ma się świetnie, jednak teoria społeczna, o czym Felsch pisze na końcu książki, wycofała się do galerii sztuki, muzeów i sal uniwersyteckich. Dziś w debacie publicznej to nie badacze, którzy tłumaczą problemy społeczne za pomocą pojęć filozoficznych, mają ostatnie słowo. Mają je ekonomiści, publicyści lub tzw. specjaliści, którzy operują danymi statystycznymi i przykładami historycznymi, a nie pojęciami teoretycznymi. Humaniści z nostalgią patrzą więc na historię opisaną przez Philippa Felscha. Tak jakby drugie lato teorii miało już nigdy nie nadejść.
Przypisy:
[1] Philipp Felsch, „Der lange Sommer der Theorie. Geschichte einer Revolte, 1960-1990”, C.H.Beck, München 2015, s. 32.
[2] Witold Gombrowicz, „Berliner Notizen“, Neske, Pfullingen 1965 (pol. wyd. „Dzienniki“, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2001).
[3] Philipp Felsch, dz. cyt., s. 32.
[4] Tamże, s. 32.
[5] Tamże, s. 80.
[6] Tamże, s. 82.
[7] Tamże, s. 82.
[8] Ulrich Raulff , „Wiedersehen mit den Siebzigern. Die wilden Jahre des Lesens”, Klett-Cotta, Stuttgart 2014.
Książka:
Philipp Felsch, „Der lange Sommer der Theorie. Geschichte einer Revolte, 1960-1990”, C.H.Beck, München 2015.
Z języka niemieckiego przetłumaczyła Iza Mrzygłód.