Szkoci uznali Marię Skłodowską-Curie za najbardziej wpływową kobietę ostatnich 200 lat – podaje „Herald Scotland”. Badanie zostało przeprowadzone na zlecenie funduszu ubezpieczeniowego Scottish Widows, które obchodzi 100-lecie swojego istnienia. W 1815 r. grupa przedsiębiorców i działaczy społecznych zebrała się w Edynburgu, by stworzyć mechanizm finansowy, który miałby zabezpieczyć finansowo ich żony, córki i siostry. Z tej okazji ok. 2 tys. respondentów z całej Wielkiej Brytanii odpowiedziało na pytanie o najbardziej wpływową kobietę ostatnich dwustu lat. W skali Zjednoczonego Królestwa zwyciężyła Margaret Thatcher, ale sami Szkoci najczęściej wskazywali urodzoną w Polsce Marię Skłodowską. Ankieterzy pytali również o cechy, którymi wyróżnia się wpływowa kobieta. Ludzie młodzi odpowiadali najczęściej, że są to ambicje. Starsi wskazywali raczej na empatię.

*

Sprzęt wojskowy o wartości 260 mln dolarów przekazany Ukrainie walczącej z separatystami jest przestarzały i często bezużyteczny – podał „Washington Post”. Według dziennika, wśród ofiarowanego sprzętu są stare wozy bojowe z nieopancerzonymi drzwiami i szybami oraz niewielka liczba dawno wycofanych z użytku kamizelek kuloodpornych. Jest to o tyle rażące, że wspierani przez Rosję separatyści dysponują najnowszą rosyjską bronią maszynową i przeciwpancerną. „Washington Post” przypomina, że USA wysłało też nowy sprzęt, np. noktowizory i zestawy pierwszej pomocy, a także nowoczesny sprzęt, taki jak radary artyleryjskie przeznaczone do wykrywania stanowisk moździerzy oraz sprzęt komunikacyjny. Anonimowo cytowany urzędnik Pentagonu przyznał, że sprzęt wysyłany do Kijowa pochodzi z demobilu i nie może być w USA wykorzystywany przez żadną ze służb. Według gazety wysyłanie przestarzałego i często bezużytecznego sprzętu – Ukraińcy i tak wolą kupić nowy wóz, niż używać amerykańskich, do których części zamienne są niezwykle drogie – może być symbolem amerykańskiej polityki wobec rosyjskiej agresji, czyli jak najmniejszego, ograniczającego się do symboli zaangażowania.

*

„Washington Post” opublikował również krytyczny artykuł o nowym polskim rządzie. W tekście pióra Jacksona Diehla znajdziemy stwierdzenie, że Jarosław Kaczyński razem z Viktorem Orbánem są „wytworami przedwojennego populizmu będącego mieszanką ksenofobii, antysemityzmu, prawicowego katolicyzmu i ciągot autorytarnych”. O niepokojącym przechyleniu w prawą stronę świadczyć mają, zdaniem Diehla, nominacje Michała Kamińskiego i Antoniego Macierewicza, przejęcie kontroli nad Trybunałem Konstytucyjnym, próba zablokowania premiery spektaklu we Wrocławiu i groźby pod adresem dziennikarki, Karoliny Lewickiej, wypowiedziane przez wicepremiera Piotra Glińskiego na antenie publicznej telewizji. Decyzje te, jak również samo zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych, wynikają ze zmęczenia obywateli dotychczasowymi rządami PO oraz chaosem w europejskich relacjach wobec kryzysu uchodźczego. Zwrot w kierunku nacjonalizmu i ksenofobii wydaje się reakcją obronną na otaczającą rzeczywistość.