W sytuacji gdy żadna główna partia nie szanuje prawa, można by powiedzieć, że wbrew retoryce oponentów to nie poprzedni czy aktualny rząd przeprowadził zamach stanu, ale przeprowadził go Trybunał Konstytucyjny, po prostu stosując prawo jak należy. Taki rewolucyjny pomysł naszym politykom niestety nie przyszedł do głowy.
Trybunał Konstytucyjny, organ badający zgodność aktów prawnych z ustawą zasadniczą, orzekł dzisiaj, że Platforma Obywatelska wybrała w październiku dwóch jego sędziów niezgodnie z konstytucją. Wyboru trzech pozostałych sędziów dokonano zgodnie z ustawą zasadniczą. Żadnego z owej piątki sędziów nie zaprzysiągł do dzisiaj prezydent Andrzej Duda, mimo że – jak wskazał sędzia Trybunału Marek Zubik – powinien to uczynić niezwłocznie po ich wyborze.
W międzyczasie Prawo i Sprawiedliwość postanowiło – z pominięciem Trybunału – samodzielnie unieważnić w parlamencie wybór całej piątki i na ich miejsce wybrać pięciu „własnych” sędziów, łamiąc po drodze szereg wymaganych procedur i działając w nadzwyczajnym pośpiechu. Tych sędziów prezydent Duda zaprzysiągł chwilę później w nocy bez mrugnięcia okiem.
W konsekwencji nie wiadomo właściwie, z ilu sędziów składa się aktualnie Trybunał Konstytucyjny, mimo że ustawa zasadnicza jasno wskazuje, że powinno ich być piętnastu. Dwie partie polityczne – Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość – próbują na zmianę zawłaszczyć Trybunał Konstytucyjny.
Trybunał tymczasem chwilowo przejął inicjatywę. Swoim postępowaniem pokazał zarówno, że PO nie może odgrywać roli broniących demokracji świętoszków, jak i że PiS nie będzie dyktować Trybunałowi linii orzeczniczej, powołując w ekspresowym tempie dodatkowych sędziów, których głosy mogłyby przeważyć o wyroku.
Dzisiejszym orzeczeniem Trybunał odciął się od żenującej logiki politycznej obu partii. Władza sądownicza nie może być zależna od parlamentu, dlatego jej funkcjonowanie jest ściśle regulowane prawnymi procedurami. Parlament nie stoi ponad innymi władzami, są one niezależne.
Naruszenie konstytucji przez Platformę Obywatelską nie stanowi usprawiedliwienia dla analogicznego działania Prawa i Sprawiedliwości. Manipulowanie terminami wyboru sędziów do Trybunału podważa podstawowe reguły praworządnego państwa.
Ciąg wydarzeń polegający na pogłębianiu kryzysu konstytucyjnego może jedynie skutkować dalszym podważaniem zaufania obywateli do instytucji publicznych i do państwa jako takiego. Jak widać, sami politycy nie mają do niego zaufania, uważając instytucje nieskolonizowane przez własną partię za nie warte ochrony prawnej.