Jest prawie pewne, że najwyższy urząd w kraju obejmie kandydatka opozycji, przewodnicząca Demokratycznej Partii Postępowej (DPP), Tsai Ing-wen. Miażdżąca przewaga w sondażach (ok. 20–30 proc.) nad wystawionym przez Kuomintang (KMT) Erikiem Chu praktycznie gwarantuje zwycięstwo pani Tsai (trzeci kandydat James Soong lokuje się daleko za nimi). Lecz jej partia już niekoniecznie zdobędzie przewagę w Juanie Ustawodawczym – jednoizbowym parlamencie. Na utrzymanie dominacji parlamentarnej ma wciąż szansę obecnie rządząca partia KMT. Kończący drugą kadencję prezydent Ma Ying-jeou przekonująco obiecywał, że rozwiąże problemy kraju i tchnie w niego nową energię. 8 lat jego rządów może i przyniosło poprawę relacji politycznych z ChRL-em i pobudziło kontakty gospodarcze, ale dla tzw. zwykłych ludzi, a zwłaszcza młodzieży, nie przyniosły one spodziewanych zmian.

W sobotnich wyborach prawem głosu dysponuje 18 mln obywateli, a 40 proc. z nich ma mniej niż 40 lat. Młodzi ludzie w większości uważają, że na zbliżeniu z Chinami zyskują jedynie tłuste koty – ludzie już bogaci, którzy dzięki przenoszeniu firm na kontynent bogacą się jeszcze bardziej i w podziękowaniu hojnie wspierają KMT. Największym problemem są nieprawdopodobnie wysokie ceny nieruchomości w porównaniu do zarobków młodych ludzi (zresztą również dla starszych pokoleń ze średnią krajową) – w ciągu rządów Ma ceny mieszkań w Tajpej wzrosły o 46 proc., brak jest nowych miejsc pracy i panuje stagnacja gospodarcza (zeszłoroczny wzrost PKB wyniósł jedynie 1 proc.). KMT to stabilizacja i gwarancja spokoju w relacjach z wielką macierzą, a DPP, mimo że jedynie chce utrzymania politycznego status quo, będzie solą w oku w Pekinie i może popsuć żmudnie nawiązywane i pielęgnowane przez ostatnią dekadę stosunki chińsko-tajwańskie.

DPP i KMT odwołują się do różnych pokoleń, mają inne wizje i mówią innymi językami. Najlepiej widać to w spotach wyborczych obu partii „Urodzeni w latach 50.” (KMT) i „Chodźmy za dziećmi” (DPP). Pierwszy filmik identyfikuje wrogów i stawia im czoło, drugi szuka wspólnych interesów, zachęca do łączenia sił i wsłuchania się w zdanie młodych. Co – jak trzeba zauważyć – stoi w rażącej sprzeczności z konfucjanizmem, szanującym najbardziej pomysły ludzi starych, a młodym zalecającym wypowiadanie się dopiero jak osiwieją.

Spot mający zachęcać do oddania głosu na KMT to mrok, smutek i rozgoryczenie. Mężczyzna w średnim wieku – przez cały filmik widzimy głównie jego potylicę bądź plecy – werbalizuje swoje pretensje do rodziny i świata, chodząc po deszczu, samotnie jedząc i pracując po nocach. W tle żałobnie gra fortepian, a on lamentuje: „Co zrobiłem nie tak?!”. Skarży się, że mimo oddania i harówki, „oni” go nie cenią, „oni” go oskarżają o sprzedanie kraju, „oni” (w końcu dowiadujemy się, że chodzi o opozycję i młodych gniewnych) twierdzą, że ma wyprany mózg, chcą reform i zmian. Zgroza i niedowierzanie. 50-latek buntuje się więc przeciwko tej czarnej niewdzięczności, o poranku rozsuwa zasłony i zalany promieniami słońca decyduje, że idzie głosować. Głosować na wartości i kraj, który ceni. A w tychże promieniach pięknie furkocze flaga Tajwanu (która pierwotnie była flagą KMT i na której znajduje się białe słońce obecnie używane jako logo Kuomintangu).

„Chodźmy za dziećmi” nakręcone przez DPP, mimo smutnego początku (kamera pokazuje zastygłych ludzi na ulicach i nieciekawe widoki, a narrator twierdzi, że pensje ani drgną, nie ma sprawiedliwości, prawości, ani zaufania), jednak pokazuje świat w jasnych barwach. „Pozwólmy przeszłości być przeszłością. Być może nie dość dobrze się rozumieliśmy, być może nie byliśmy dla siebie dość wyrozumiali. Jednak dawne błędy i cierpienia z historii uczyniły nas odważniejszymi i mocniejszymi”. Spot zachęca do łączenia sił („Jeśli tylko weźmiemy się za ręce, to z pewnością uda nam się coś zmienić”) i koncentruje się na tym, co jednoczy wszystkich mieszkańców Tajwanu, niezależnie od sympatii politycznych – troska o przyszłości dzieci, o rozwój gospodarki, i ukochany sport – baseball. „Głowy do góry, piersi do przodu. Chodźmy za dziećmi, bo one wiedzą, co naprawdę jest przyszłością”. Kalejdoskop twarzy, zawodów, wyznań (w tle pojawia się świątynia taoistyczna i kościół chrześcijański), grup społecznych – DPP pokazuje, że chce reprezentować wszystkich, nie tylko umoszczonych finansowo i życiowo 50-latków. DPP po ostatnich przegranych wyborach nie obraziła się na niedojrzałe społeczeństwo, ale krytycznie przyjrzała się sobie, wzięła za pracę w terenie i za reprezentowanie interesów tych ludzi, którzy do tej pory nie czuli się reprezentowani.

Jeśli w najbliższych wyborach KMT nie dość, że straci prezydenta, a na dodatek przegra wybory do parlamentu – od 1949 r. nie miało to jeszcze miejsca! – a DPP uda się wcielić w życie swoje postulaty osłabienia więzów z ChRL, maleńka Republika Chińska może stać się kolejnym gorącym punktem na mapie świata.