bercik-i-niuniuch

Bercik ma dziewięć lat i bardzo kocha swoją mamę. Kocha też swojego tatę i bardzo ubolewa nad tym, że rodzice już się nie kochają. Drażni go Richard – nowy partner mamy. Drażni go wymarzona konsola, którą dostał od nich na koniec roku szkolnego. A najbardziej drażni go wspólny wyjazd na wakacje. Na szczęście w lesie Bercik spotka niuniucha – zwierzątko dziwne, mówiące i czytające (trochę) w jego myślach. Niuniuch stanie się dla chłopca głosem rozsądku i pomoże mu zrozumieć konieczność akceptowania zmian i wagę cierpliwości.

Książka Petry Soukupovej jest napisana prostym językiem i utrzymana w rzeczowym tonie rezolutnego, choć i zacietrzewionego dziewięciolatka (narratorem jest sam Bert). Dzięki temu zabiegowi z ogromnym zaciekawieniem śledzimy kolejne etapy zmiany chłopca – od rozżalenia i potrzeby odzyskania poczucia bezpieczeństwa, przez gniew i frustrację, bezmyślny wybryk i poczucie winy, aż po zrozumienie i chęć współpracy. Iluzję zapisków dziecka uzupełniają ilustracje Petra Korunki – realistyczne, choć nieco koślawe, mające za cel raczej udokumentować wydarzenia, niż je upiększyć, uprawdopodobnić, nie – udekorować. Dzięki połączeniu tych dwóch elementów powstała opowieść bardzo prawdziwa.

Soukupová analizuje sytuację z werystyczną dbałością o szczegóły. Mama jest zmęczona, Richard gruby, a Bercik wstydzi się swoich odstających uszu. Domek letniskowy także zostaje rzeczowo opisany, żeby jak najdokładniej oddać miejsce akcji. Gniewny, rozżalony chłopiec nie chce się bawić z innymi dziećmi na letnisku, jest nieprzyjemny i opryskliwy. Wolałby pojechać z rodzicami nad morze albo zostać u taty, oglądać telewizję i objadać się chipsami. Byle z dala od nowego partnera mamy. Wreszcie wpada na straszliwy pomysł podrzucenia na schodach torby jako pułapki na Richarda. Niestety, pierwsza na dół zejdzie Zuzana (nowa koleżanka Berta) i potknie się tak niefortunnie, że konieczna będzie wizyta w szpitalu i szycie rany.

Jak w tym realistycznym obrazku prezentuje się mówiące zwierzątko? Zupełnie naturalnie. Bert spotyka się z niuniuchem tylko sam na sam. Tylko on go widzi, tylko on z nim rozmawia. Niuniuch staje się rozsądnym przyjacielem dla chłopca, który rozsądku – i przyjaciela – właśnie teraz najbardziej potrzebuje. Zwierzak nie stara się uprzyjemnić dziecku świata, trzyma się na dystans, częściej zadaje pytania, niż udziela odpowiedzi, przychodzi, kiedy zaistnieje potrzeba (nie mylić z zachcianką!), odchodzi, kiedy chce.

„Tak to już jest z niuniuchami. Znalazłem cię i muszę z tobą zostać. (…) Bo zaszła taka potrzeba”.

Ale dzięki niemu Bercik zrozumie swoje uczucia, oddzieli to, co samolubne, od tego, co słuszne, i pojmie, że jego przyszłość jest w jego własnych rękach.

„Bercik i niuniuch” to smutna opowieść, choć z obietnicą szczęśliwej przyszłości bohaterów. Ale myślę, że to książka mądra i potrzebna, ponieważ podejmuje trudny temat emocji dziecka uwikłanego w skomplikowane sprawy dorosłych. Opowiada o historii dziecięcego bohatera, a daje ważną lekcję rodzicom dokonującym trudnych decyzji.

I robi to bardzo dobrze.

 

Książka:

Petra Soukupová, „Bercik i niuniuch”, ilustr. Petr Korunka, tłum. Julia Różewicz, Wydawnictwo Afera, Wrocław 2015.

 

Rubrykę redaguje Katarzyna Sarek.