swiat w sekundzie okladka

Przyjemne letnie popołudnie. Siedzisz na ławce z książką w ręce. Odrywasz wzrok od tekstu i, mrużąc oczy w lipcowym słońcu, przyglądasz się ludziom. Kilkulatek z zapamiętaniem kopie dołek w piaskownicy, dwie starsze panie wolno podążają alejką, grupka młodzieży okupuje dwie ustawione na przeciwko siebie ławki, w oddali ktoś biegnie, może trenuje, może gdzieś się spieszy. Ile jest takich parków, w których właśnie w tej sekundzie ludzie siedzą na ławkach, śmieją się, wskakują na rower, karmią kaczki? Ile osób w tym właśnie momencie przewróciło stronicę w czytanej książce? W ilu miejscach na świecie ktoś trzasnął drzwiami, bo właśnie się z kimś pokłócił? Albo zawrócił, by się jednak pogodzić? Sekunda ludzkiego życia, zatrzymany moment. Wspaniale byłoby zobaczyć te chwile jak w stopklatce – ciąg obrazów ukazujący różne miejsca na ziemi w jednym krótkim drgnieniu czasu.

Tym właśnie jest „Świat w sekundzie”. Książką, w której zebrano obrazy z jednej sekundy okrążającej świat: Argentyna, USA, Portugalia, Maroko, Grecja, Węgry, Papua-Nowa Gwinea, Brazylia, Włochy, Morze Bałtyckie… Wyklejka na końcu książki ma postać mapy, na której oznaczono wszystkie punkty, w których znaleźliśmy się jednocześnie – gdzieś jest ranek, gdzieś noc, wczesne lub późne popołudnie. Dla niektórych życie toczy się spokojnie, inni przeżywają dramat, niektórym ta jedna sekunda odmieni życie.

 

swiat w sekundzie 1

Oto statek napotyka sztorm. Gwałtownie przechyla się pod naporem fal, ładunki jeden po drugim wypadają za burtę… Czy przetrwa nawałnicę? Bardzo stara kobieta zasypia w swym pokoiku, otoczona rodzinnymi pamiątkami. O czym będzie śnić? Czy się jeszcze obudzi?  Zatłoczona winda zatrzymuje się nagle między piętrami w drapaczu chmur. Czy ruszy ponownie? Może trzeba będzie wezwać pomoc? Co się właściwie stało?

Portugalscy artyści – Isabel Minhós Martins (autorka) i Bernardo Carvalho (ilustrator) – mający na koncie wiele wspólnych tytułów (wraz z Madaleną Matoso są założycielami wydawnictwa Planeta Tangerina, specjalizującego się w picturebookach) stworzyli wspaniale skomponowaną książkę-album dla szerokiego grona odbiorców. Tekst harmonijnie współgra z ilustracjami – obrazy przenoszą czytelnika w inne miejsce, w czas równoległy, słowa zaś są niezbędnym naprowadzeniem, rzuconą niby niedbale, powściągliwą uwagą, dzięki której dostrzegamy to, co być może umknęłoby pobieżnemu spojrzeniu.

Zarówno Martins, jak i Carvalho chętnie podejmują w swoich książkach temat czasu i jego upływu, prowadzą narrację równoległą, zestawiają ze sobą dwa odmienne zakończenia tej samej historii, zapętlają akcję w taki sposób, by koniec jednej opowieści był początkiem drugiej itd. Przykładowo w autorskiej książce Carvalho „Follow the Firefly/Run, Rabbit, Run” pozbawiona słów opowieść toczy się w dwóch różnych kierunkach i spotyka w jednym punkcie – na ostatniej stronie książki orientujemy się, że jest to pierwsza strona innej historii, którą możemy poznać, przekręcając kartki w odwrotnym kierunku. Ucieszyłabym się z polskiego wydania!

swiat w sekundzie 2

W „Świecie w sekundzie” utrzymane w przygaszonej kolorystyce ilustracje z wyczuciem odmalowują zatrzymaną w czasie chwilę, bezbłędnie wyrażając obecne w niej emocje – uniwersalne i dobrze nam znane, choć przecież doświadczane w bardzo odmiennych od siebie geograficznych krajobrazach. Bez trudu dostrzegamy więc dumę i zadowolenie w sylwetce matki obserwującej syna próbującego jazdy na rowerze, ale też rodzaj napięcia i gotowość do niesienia pomocy, gdyby zdarzył się upadek. Rozpoznajemy przerażenie malujące się na twarzach dzieci, które kopnęły piłkę zdecydowanie zbyt mocno i wysoko, i teraz patrzą, jak nieuchronnie zmierza ona w stronę okna. Wręcz namacalnie czujemy zmęczenie emanujące z postawy japońskiego pracownika biurowego, który ciężko przysiadł na murku i pustym wzrokiem patrzy na ruchliwe barwne miasto. Rejestrujemy lekkie przechylenie głowy kobiety zmywającej naczynia, wsłuchującej się w otwierane właśnie drzwi, i zastanawiamy się, co wydarzy się w następnej sekundzie, bo obrazowi towarzyszy frapujący tekst: „…Złodziej otwiera drzwi (możliwe, że do swego domu, nie wiadomo)”.

Artystyczne doznania zapewnia wyjątkowa perspektywa każdej ilustracji (na miasto spoglądamy z dachu budynku, ludzi zatrzaśniętych w windzie obserwujemy niejako z zamontowanego w niej lustra; jesteśmy kobietą, której wysunięta ręka z całej siły wciska klakson, ukryci w zieleni drzewa patrzymy na spadającą dojrzałą pomarańczę). Znalazłszy się nagle w centrum każdej z 23 historii, przemieszczamy sie po całym globie, zmieniając cel podróży wraz z odwróceniem kartki.

To doskonała okazja, by pokazać dziecku, że jesteśmy maleńką częścią większej całości, że w tym samym czasie, tuż obok albo bardzo daleko, ludzie przeżywają swoje radości i smutki. Podążając za tą myślą młodszy czytelnik na moment skupi się na obrazach bliskich swemu doświadczeniu – dziewczynki idącej do szkoły, dzieci skaczących przez fale – ten starszy pochyli się nad książką na dłużej, być może oddając się refleksjom o czasie, o chwilach, które zaraz przeminą, choć tak bardzo chciałoby się je pochwycić.

 

Książka:

Isabel Minhós Martins, „Świat w sekundzie”, ilustr. Bernardo Carvalho, tłum. Jakub Jankowski, Wydawnictwo Tako, Toruń 2015.

 

Rubrykę redaguje Katarzyna Sarek.