Przemiany rowerowe w polskich miastach, które miały miejsce w przeciągu ostatniej dekady, zmieniły sposób, w jaki możemy się dzisiaj po nich poruszać. Oczywiście nadal nie wytrzymujemy porównania z Kopenhagą czy Amsterdamem, jednak w stosunku do innych miast, nie tylko w Europie, sytuacja nie wygląda najgorzej. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że pod względem komunikacji rowerowej Warszawa znajduje się na poziomie światowym.
Podpisana niedawno przez władze Warszawy nowa umowa z operatorem dotychczasowych rowerów Veturilo podsumowuje okres, w którym to rowery miejskie zawitały na ulice stolicy Polski (a także kilku innych miast), dokonując w niej niemałych przemian. Początkowy sceptycyzm mieszkańców z czasem zamienił się w szczery entuzjazm, co najlepiej odzwierciedla rosnąca z każdym rokiem liczba wypożyczeń. Nawet stereotyp „niedzielnego rowerzysty”, jaki powstał w stosunku do użytkowników Veturilo, powoli odchodzi w niepamięć, częściowo w związku z rozwojem infrastruktury rowerowej, a częściowo z powodu wykładniczego wzrostu liczby rowerzystów w ogóle.
Początkowe głosy, które podważały sensowność uruchamiania sieci wypożyczalni rowerowych, ze względu na niewystarczającą wówczas infrastrukturę dla jednośladów, także okazały się chybione. Rosnąca z każdym rokiem liczba rowerzystów dawała impuls i uzasadniała tworzenie kolejnych odcinków z pasami rowerowymi, bądź DDR-kami (Drogami Dla Rowerów – wydzielonymi pasami po stronie chodnika, odpowiednikami protected bike lane). Dziś, po zakończeniu wielu realizacji, kilku kontrowersjach (jak choćby słynna DDR-ka z ulicy Łukowskiej, z rekordową liczbą przejść dla pieszych), kiedy tworzone odcinki zaczynają powoli zszywać się w sieć dróg rowerowych, infrastruktura rowerowa zaczyna powoli odpowiadać zapotrzebowaniu.
Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że pod względem infrastruktury rowerowej Warszawa znajduje się na poziomie światowym. | Wojciech Kacperski
Dla porównania, Paryż uruchomił swój system miejskich wypożyczalni rowerowych Velib, w roku 2007 i od tego czasu sukcesywnie tworzy wokół niego infrastrukturę. Ale mimo że rower miejski funkcjonuje w stolicy Francji od tak dawna, trudno powiedzieć, żeby jazda nim była o wiele prostsza, choć samo wypożyczenie i zwrot roweru w porównaniu z warszawskim Veturilo są o wiele łatwiejsze i bardziej intuicyjne. Gdy jednak chodzi o proces jazdy po mieście, sprawa się komplikuje. Nie ułatwiają jej wydzielone drogi dla rowerów, ani nawet charakterystyczne „sierżanty” rowerowe (oznaczenie przyuliczne, podobne do pagonu sierżanta, zamieszczane na skraju pasa drogowego i oznaczające zezwolenie na ruch jednośladów). Do tego dochodzą jeszcze skomplikowane oznaczenia: część ulic jednokierunkowych dopuszcza kontraruch rowerowy, natomiast część nie – brak logiki w tym względzie jest frustrujący dla rowerzysty zagubionego wśród pędzących samochodów, szczególnie takiego, który z roweru korzysta jedynie okazjonalnie. Pod tym względem Amsterdam pozostawia wszystkie miasta daleko w tyle.
[yt]PeUkrSeexNQ[/yt]
Nie znaczy to, że paryski system nie oferuje żadnych rozwiązań, które można by wprowadzić także w Warszawie. Jednym z nich jest sposób konserwacji rowerów. W zasadzie każdy rower, który znajduje się na stacji, jest gotowy do użytku, może być wypożyczony i pozwala na bezpieczną jazdę. Niestety, pod tym względem warszawskie rowery odstają. Bardzo często, szczególnie późnym popołudniem, wiele stołecznych rowerów miejskich – z przebitymi kołami i zrzuconymi łańcuchami – wygląda tak, jakby przemierzyły trasę Paryż–Dakar. Wstyd, a czasem nawet strach wsiadać na rower, który wygląda, jakby zaraz miał się rozpaść.
Mimo wszystko kierunek rozwoju sieci rowerowej w Warszawie oraz systemu rowerów miejskich należy po tych kilku latach oceniać bardzo pozytywnie. Przemiany, które mają miejsce obecnie również w ścisłym centrum stolicy, także dają nadzieję, że za kilka lat poziom integracji sieci dróg rowerowych będzie w pełni zadowalający. Aby ten cel osiągnąć, koniecznie jednak będzie zwężanie naszych zbyt szerokich arterii samochodowych oraz – jak to już zrobiono w innych miastach na świecie – zmniejszenie ruchu samochodowego w centrum.
* Fot. wykorzystana jako ikona wpisu: Tomasz Kuran [CC BY-SA 3.0]; Źródło: Wikimedia Commons