„Ustawa o cudzoziemcach” określa standardy legalizacji pobytu wszystkich obywateli innych państw, którzy chcą się osiedlić i pracować w Polsce. Ustawa „o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej” opisuje natomiast standardy ubiegania się o status uchodźcy lub inne formy ochrony.

Lapsus ministra Błaszczaka wpisuje się, niezależnie od intencji autora, w retorykę utożsamiania cudzoziemców z uchodźcami, a tych drugich – z zagrożeniem. Ponieważ ustawa o udzielaniu ochrony cudzoziemcom przewiduje świadczenia, mające na celu ułatwienie integracji osób z traumatycznymi przeżyciami, łatwo jest przez jej pryzmat przedstawić cudzoziemców jako osoby korzystające z polskich świadczeń socjalnych (mimo że uchodźcy stanowią niewielki odsetek całości cudzoziemców).

Mówiąc o zmianach, minister Błaszczak odwołał się do „zapewnienia bezpieczeństwa”, zupełnie jakby osoby ubiegające się o status uchodźcy stanowiły zagrożenie dla bezpieczeństwa w Polsce. Zmiany mają uchronić Polskę przed „napływem imigrantów z Bliskiego Wschodu, Azji, Afryki Północnej”. Nie wiadomo, z jakich powodów taki „napływ” (cokolwiek się pod tym pojęciem kryje) miałby okazać się groźny (wszak osoby pochodzące ze wskazanych przez ministra miejsc żyją w Polsce od dawna i nie stwarzają problemów), można się jedynie domyślać, że chodzi o eskalowanie strachów wynikających ze wzbierających nastrojów ksenofobicznych.

Skalę strachu wśród społeczeństwa pokazują badania IPSOS dla Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji [1]. Aż 60 proc. respondentów uważa cudzoziemców za potencjalne zagrożenie dla Polski, głównie w sferze bezpieczeństwa (80 proc. badanych). Ponadto 69 proc. ankietowanych uznało cudzoziemców z krajów arabskich za potencjalne źródło zagrożenia. Budzili oni także najmniejsze zaufanie (12 proc.), które wyraźnie spadło w porównaniu z rokiem poprzednim. Nie dziwi też fakt, że 93 proc. osób, które czerpią informacje z mediów (radio, prasa, telewizja), postrzega cudzoziemców jako zagrożenie.

Ustawa o udzielaniu ochrony cudzoziemcom na terenie RP jest obecnie na etapie konsultacji społecznych. Helsińska Fundacja Praw Człowieka już skrytykowała projekt. Jak czytamy na stronie internetowej Fundacji: „Kierunek zmian zawartych w projekcie ustawy budzi zaniepokojenie HFPC. Propozycja wprowadzenia procedur granicznych, list bezpiecznych krajów trzecich oraz bezpiecznych krajów pochodzenia, brak skutecznego środka odwoławczego od decyzji o odmowie udzielenia ochrony, jak również automatyczne pozbawianie wolności niemal wszystkich cudzoziemców ubiegających się w Polsce o udzielenie ochrony międzynarodowej prowadzić będzie w ocenie HFPC do systemowego naruszania praw tych cudzoziemców zawartych w Konwencji genewskiej z 1951 r.” [2]. Fundacja nie poprzestaje na komunikacie – w specjalnym dokumencie szczegółowo wymienia swoje uwagi odnośnie do projektu ustawy [3]. To wyraźny znak, że proponowane zmiany wymagają poważnej dyskusji, która nie powinna stać się ofiarą polityki. Biorąc pod uwagę obecną niechęć społeczną do uchodźców, bardzo łatwo można manipulować przekazem i przeforsować zmiany, które mogą potencjalnie łamać prawa człowieka.

Trwają także prace nad nowelizacją ustawy o cudzoziemcach, która budzi już mniejsze zainteresowanie publiczne i na szczęście nie jest tak upolityczniona. Jest to dokument, który określa procedury i wymagania potrzebne do uzyskania zezwolenia na legalny pobyt. Zmagania z biurokracją to nieodłączny element życia cudzoziemców w Polsce. Każdy imigrant, który chciałby pozostać w Polsce, musi wskazać ważny powód. Może to być, np.: odbywanie studiów lub nauki, prowadzenie działalności gospodarczej, praca, łączenie rodzin. W ciągu pierwszych lat można otrzymać zezwolenie na pobyt na czas określony, czyli ważny przez dany okres do 3 lat. Natomiast po kilku latach można starać się o pobyt na czas nieokreślony. Wielu Polaków twierdzi, że cudzoziemcy przyjeżdżają do Polski, aby żyć na koszt państwa. Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Imigrant, aby otrzymać pozwolenie na pobyt, musi udowodnić, że ma miejsce zamieszkania oraz odpowiednie środki na utrzymanie lub stabilne źródło dochodu.

Moim zdaniem wspomniany projekt nie wnosi rewolucyjnych zmian do ustawy. Główne propozycje to dodanie nowego rodzaju pobytu czasowego w celu przeniesienia wewnątrz przedsiębiorstwa (efekt konieczności wprowadzenia dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/66/UE z dnia 15 maja 2014 r.). Ponadto planuje się zniesienie testu rynku pracy (procedura, w ramach której urząd sprawdza, czy na miejsce pracy, o które ubiega się cudzoziemiec, nie ma chętnych kandydatów będących polskimi obywatelami), ułatwienie cudzoziemcom o kwalifikacjach pożądanych dla polskiej gospodarki uzyskania pobytu, czy też wprowadzenie konieczności potwierdzenia znajomości języka polskiego w celu uzyskania pobytu stałego.

Według danych Urzędu ds. Cudzoziemców w połowie 2016 r. w Polsce mieszkało legalnie 264 tys. cudzoziemców. Jest to bardzo mały odsetek w porównaniu z całą populacją Polski. Najliczniejszą grupę stanowią Ukraińcy, którzy w 2016 r. złożyli 68 proc. ogółu wniosków pobytowych. W dokumencie „Polska Polityka Migracyjna” opracowanym przez MSWiA stwierdzono, że w pierwszej kolejności powinniśmy zachęcać do imigracji obywateli sąsiednich państw. Według danych Urzędu ds. Cudzoziemców, 87 proc. wszystkich spraw zakończyło się wydaniem decyzji pozytywnej, a tylko 9 proc. składających wniosek otrzymało decyzję odmowne. Cieszy mnie ta proporcja, choć powinniśmy mieć na uwadze, że za tymi procentami stoją żywi ludzie z własnymi historiami. Najwięcej wniosków wpłynęło do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego (45 ze 152 tys.).

Od kilkunastu lat zmiany w ustawach są przykładem patchworku. Część z nich to efekt wprowadzania dyrektyw unijnych, w wielu okresach główny motor zmian na lepsze, część to próba zarządzania migracjami pożądanymi, czyli przyciągania wykwalifikowanych cudzoziemców (wyżej wspomniane ułatwienia). Niektóre zaś zmiany mają swoje źródło w strachu przed niezintegrowaniem imigrantów, stąd na przykład wymagania certyfikatów, które potwierdzałyby znajomość języka polskiego.

Odnoszę wrażenie, że w procesach legislacyjnych propozycje i uwagi zgłaszane przez organizacje pozarządowe są brane pod uwagę w zbyt małym stopniu. Przepisy i procedury legalizujące pobyt są skomplikowane i potrafią ciągnąć się przez wiele tygodni. Wielu cudzoziemców narzeka, że w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim, gdzie trafia ponad 1/3 wszystkich wniosków o legalizację pobytu, wydanie decyzji pobytowej zajmuje kilka miesięcy. Brakuje środków na zatrudnienie dostatecznej liczby urzędników. Ponadto obecnie praktycznie każda podstawa pobytowa daje inne uprawnienia, co tworzy bardzo zagmatwane przepisy. Ważne jest także, by każdy cudzoziemiec miał dostęp do pomocy prawnej. Organizacje pozarządowe powinny mieć dofinansowanie, tak by mogły zapewnić należytą pomoc prawną dla cudzoziemców. To leży zarówno w interesie polskiego państwa (mniej nielegalnych imigrantów), jak i samych imigrantów.

Źródła:

https://udsc.gov.pl/podsumowanie-legalizacja-pobytu-w-2016-r/
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/12289454/12376834/12376835/dokument242381.pdf
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/12289454/12376840/12376843/dokument245158.pdf
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/12289454/12376840/12376843/dokument245465.pdf
https://bip.mswia.gov.pl/bip/projekty-aktow-prawnyc/2017/24478,Projekt-ustawy-o-zmianie-ustawy-o-udzielaniu-cudzoziemcom-ochrony-na-terytorium-.html

Przypisy:

[1] https://poland.iom.int/sites/default/files/IOM_Cudzoziemcy_raport_IX_2016.pdf
[2] http://www.hfhr.pl/krok-wstecz-w-udzielaniu-ochrony-cudzoziemcom-uwagi-hfpc-do-projektu-nowelizacji-ustawy/
[3] http://www.hfhr.pl/wp-content/uploads/2017/02/HFPC-uwagi-do-projektu-zmiany-ust-o-ochronie-14-02-2017.pdf

 

* Ikona wpisu: Uchodźcy w drodze na północ na stacji Keleti w Budapeszcie, for. Rebecca Harms, Wikimedia Commons.